Witam wszystkich serdecznie i bardzo proszę o pomoc:
1. Moja nasturcja rosła sobie pięknie, a teraz na liściach robią jej się takie żółte plamki, i żyłki na liściach zrobiły się bardziej widoczne, przez co liście wyglądają na 'pomarszczone' - na załączonym zdjęciu widać mniej więcej o co chodzi. Czy ktoś wie co to jest?
2. Posiałam petunię, wzrosła na 2-3 mm po czym jakby się zatrzymała! Podlewam ją codziennie, ziemia jest ciut wilgotna zawsze, stoi w nasłonecznionym miejscu. Ale czemu nie chce rosnąć??
3. Zasiana bazylia już urosła na 3 cm, bardzo gęsto, podzieliłam ją więc i przesiałam w osobne miejsca, żeby miała miejsce. Gdzieś czytałam, że jak nieco podrośnie to trzeba jej obcinać wierzchołki żeby stymulować gęściejszy wzrost. Czy to prawda? Jeśli tak to kiedy i jak dokładnie to zrobić?
Będę wdzięczna za wszelkie wskazówki.
Pozdrawiam serdecznie,
Ania
Witaj na forum !
Dziwi mnie ten zahamowany wzrost Petunii. Do jakiego podłoża zasiałaś ? Tak w ogóle, to już za późno na wysiew Petunii... Skąd pochodziły nasiona ? Czy posiadają dużo miejsca na rozrost korzeni ?
Uszczykiwanie stożka wzrostu Bazylii dla lepszego rozkrzewienia rośliny to prawda. Możesz to zrobić już gdy roślina będzie miała ok. 20 cm oraz zalążki odrostów bocznych.
Co do nasturcji to mam pewne podejrzenia, lecz mogę być daleko od poprawnej diagnozy. Dopatrzyłaś się jakiś szkodników ?
Witaj Aniu,
Jesli chodzi o bazylię - nie wiem jak to robią profesjonaliści;) ale ja obrywam wierzchołki, by nie dopuścić do kwitnienia (roślina "skupia się" na kwiatkach, a nam przecież o listki chodzi:) Wtedy rzeczywiście rozrasta się na boki. któregoś lata bardzo pilnowałam, by obcinać wszelkie końcówki gałązek, na których zaczęły się formować kwiatostany, i poszczególne rośliny uformowały się w prawdziwe "krzaczki" ze zdrewniałymi łodygami.
Co do petunii - chciało Ci się siać? ja od pewnego czasu idę na łatwiznę i kupuję sadzonki, bo nie mam zdrowia bawić się w rozsadę:)
Przy nasturcji - podobno trzeba uważać z nawożeniem, bo może nie zakwitnąć.
Petunia została wsiana gdzieś w połowie maja. Od miesiąca tak stoi i nie rośnie, poza tymi 2-3mm. Nasiona ze sklepu ogrodniczego, ziemia uniwersalna ogrodnicza, miejsca na rozrost dużo. Tak myślę... może powinnam była tą ziemię zmieszać z odrobiną piasku, żeby była "przewiewna" dla korzeni? No ale skoro wzeszła ta petunia, to było ok... tylko potem coś ją zastopowało...
Odpowiedź dot. nasturcji: klęczałam nad nią dziś cały poranek, oglądałam liście, pędy i nic się nie rusza, nie ślimaczy, nie skacze. Słowem: szkodników zewnętrznych brak.
Bardzo bardzo dziękuję za wskazówkę o bazylii :)
Pozdrawiam,
Ania
Petunia faktycznie wymaga cierpliwości, ale mi się chciało :) po prostu uwielbiam widok jak nasionka wypuszczają pędy i jak coś takie malutkie na powierzchnię wyłazi :)
Nasturcji nie nawożę - wiem, że potem może nie kwitnąć. Nota bene, mi wogóle nie kwitnie! Fakt, jest mała jeszcze (ok. 30-40 cm) ale chyba już pora na kwitnienie?
Aniu, być może ziemia w której wysiałaś petunię zawierała zbyt dużą dawkę nawozu startowego... Choć mi tu nic nie pasuje - nasiona wzeszły, siewki nie padają tylko nie rosną... Nie mam pomysłu :( Oświeci mnie ktoś ? :-)) A czy mają choć malutkie liście właściwe, czy cały czas tylko liścienie ?
Poza tym zwykłe tanie nasiona mają czasem wiele nieprawidłowości genetycznych. Ale faktycznie, Tobie holenderskie nie są potrzebne, bo przecież uprawiasz hobbystycznie :)
Jeśli rozumieć liścienie jako 2 pierwsze liście, to już mówię jak jest: 80% petunii ma po 4 malutkie liście, 20% ma 2 listki (czyli liścienie).
Wow, hobbystycznie czy nie, grunt to się doskonalić, więc następnym razem obiecuję kupić holendersie nasiona :)
Co do nasturcji: ma ktoś może jakiś pomysł? Naczytałam się o plamach, wirusach i rdzach, i wszędzie jest napisane "trzeba działać szybko", więc się niepokoję, tym bardziej że przez ostatnie dni te plamy przybrały na intensywności.
Petunie sieje się w lutym a nie w maju. Kiedy ma dwa takie maleńkie listeczki należy ją przepikować (ja robię to pęsetą). Kiedy trochę podrosną trzeba je przesadzić do większych doniczek a następnie w drugiej połowie maja tam gdzie chcemy aby rosły. Trwa to 4 miesiące troszkę braknie Ci czasu w tym roku. Nie pikowane petunie nie podrosną nie ma szans.
Faktycznie jak są gęsto posiane mają prawo nie rosnąć dalej w szybkim tempie. Ale żeby aż tak... Przepikuj najpierw te najsilniejsze - z liśćmi właściwymi.
Janku, czy nie pikujesz zbyt młodych siewek ? U mnie rosną dość ładnie pod lampą sodową w zimie i przepikowuje dopiero gdy mają dwie pary liści właściwych. Wydaje mi się, że tak malutkie są jeszcze zbyt młode na pikowanie, które wymaga wówczas ogromnej precyzji ;-)
Dziękuję za uwagi, wezmę je z pewnością pod uwagę. Posiałam petunie w maju, bo tak się składa, że mieszkam w miejscu, gdzie pogoda wczesnego maja przypominała warunki lutowe, dlatego się na to zdecydowałam - to tak tytułem wyjaśnienia. Nie gańcie hobbysty za to, że próbuje, mimo że pierwsze efekty nie są oszałamiające. Lepszy hobbysta, który próbuje, niż taki który nawet rękawów nie zakasał, prawda? :) Doceńcie dobre chęci i nie krytykujcie zbytnio, ale oświećcie przykładem i radą osób bardziej doświadczonych.
A jeśli po prostu źle trafiłam, bo to jest forum tylko dla profesjonalistów, a nie dla amatorów, to skierujcie mnie proszę na jakieś inne forum gdzie mogę szukać porady.
Tymczasem piszę dalej:
Jak słusznie Albert zauważył, posiałam moje roślinki hobbystycznie, kontynuując więc wątek pod szyldem bycia hobbystą zapytam: co to znaczy 'przepikować'?
I kolejne:
Janku, może Ty - jako profesjonalista - coś powiesz o mojej nasturcji? Załączyłam zdjęcia, na których dość wyraźnie widać, w czym problem. Jak już pisałam, szkodników widocznych brak. Dodam, że dziś rano musiałam oberwać jakieś 30 liści, bo były kompletnie zwinięte, zmarszczone, barwy jasnobrązowej :( szkoda roślinki mojej...
Aniu to forum jest głównie dla hobbystów, ja też zajmuje się roślinami amatorsko. Jedyny plus dla mnie to to że jestem już emerytem i mam więcej czasu.Nie gniewaj się że napisałem tak "książkowo" ale zawsze staram się to robić używając jak najmniej słów.(Teraz się rozpisałem).Do rzeczy,przyglądam się dokładnie Twoim nasturcjom i jedyne co mi przychodzi do głowy - to mogą to być ogniska jakiegoś grzyba. Czy Ty posypujesz rośliny nawozem granulowanym? bo może granulki przykleiły się do wilgotnych listków i tak odparzyły a nawozu może jest za dużo. Nic więcej wymyślić nie potrafię.
Dziękuję Janku za odpowiedź :) Oczywiście, że się nie gniewam, tylko naprawdę sobie pomyślałam, że może niepotrzebnie Wam głowy zawracam :)
Nasturcji niczym nie sypię, nie nawożę, chcę poczekać aż się trochę "wzmocni", narazie jedynie doglądam i podlewam (odstaną wodą). Też tak pomyślałam, ze skoro nie widać żadnych "robaczków" to to jakiś grzyb albo rdza, dlatego te liście oberwałam, może wtedy reszta się nie zarazi. Co będzie, zobaczymy.
Coś jakby się dziś moja petunia odbiła i się ruszyła (może wie, że tutaj do Was piszę i głupio jej :) a może to ja mam już jakieś zwidy :) Będę na bieżąco donosić o stanie rzeczy :)
Aha nadrobiłam zaległości i naczytałam się o przepikowaniu :) No i patrzcie, nie wiedząc o tym, przepikowywałam roślinki już od jakiegoś czasu :) Tylko nie wiedziałam, że to się tak nazywa :)
Droga Aniu !
Zrobiło mi się trochę przykro, że tak odebrałaś moje słowa... :) Przecież całym sercem staramy się pomóc, a to przecież najważniejsze. Ja po prostu polecam nasiona holenderskie, nawet do całkowicie amatorskiej uprawy bo np. seria Bravo z Petunii zawiera aż 18 pięknych kolorów w mixie, nasiona są otoczkowane, co znacznie poprawia wzrost młodych siewek :) Nasion 1000 - 40 zł. Nie majątek a efekty są, przecież nie trzeba wszystkiego wysiewać w jednym roku ;-)
Więc pytaj ile chcesz, cała przyjemność pomocy po naszej stronie :-)
Proponuje wrzucić problem samej nasturcji do działu Ogród Sad Pole do poddziału CHOROBY ROŚLIN, tam spece powinni pomóc :)
Ojej, ja nie chciałam żeby się komukolwiek przykro zrobiło. Przepraszam bardzo, naprawdę! Ja szczerze mówiłam o tych holenderskich nasionach - następnym razem tylko takie kupię, mówię to poważnie. I do bycia hobbystą przyznaję się otwarcie nie by się komuś zrobiło przykro, ale by naprawdę usprawiedliwić moją niewiedzę, bo aż mi głupio czasem, że o banały pytam.
Dlatego bardzo Wam wszystkim dziękuję za rady i dziękuję za cierpliwość w czytaniu mojego wątku :)
Aktualizacja dot. petunii: obróciłam skrzynkę i petunia też się do słońca odwróciła :) To chyba dobry znak, prawda?
Pozdrawiam serdecznie.
Z tą Twoją petunią może by tak samo, jak z moimi goździkami, malwami i nagietkami. W zeszłym roku posiałam wiosną w domu w skrzynkach, potem przepikowałam i już jako ładne sadzoneczki przewiozłam na działkę. Tu wsadziłam do ziemi po 15 maja i dbałam o nie bardzo, jak to u młodych stażem ogrodników bywa :) I co? Nagietki zostały w tej samej formie do zimy, nie urosły ani o centymetr, nie mówiąc już o kwitnieniu. Malwy nadal mają po dwa - trzy liście (a jest już o rok później i powinny się rozrosnąć, a nawet zakwitnąć!) Jedynie goździki po kolejnej przeprowadzce na inną rabatkę właśnie zaczęły kwitnienie.
Dlaczego tak się stało? Do zeszłego roku moja "ziemia ogrodowa", to była górna warstwa martwej ziemi ze żwirowni (taki numer wykręcił nam pan fachowiec od ogrodu), wiele lat nie była uprawiana, nic na niej nie rosło, więcej tam było kamyczków, niż ziemi, a próchnicy chyba w ogóle nie było. Jednym słowem - ziemia całkiem jałowa. Nic więc dziwnego, że rośliny nie miały z czego brać składników pokarmowych i nie chciały rosnąć.
W tym roku wiosną zrobiliśmy rewolucję w ogrodzie, nawieźliśmy ...dziesiąt ciężarówek dobrej ziemi, powstała z tego warstwa żyznej gleby, więc od razu widać efekty. Kwiaty rosną na potęgę, kwitną i pachną i jest nareszcie tak, jak powinno być w ogrodzie :)
Może masz podobny problem - wyjałowiona ziemia? Albo zasolona (zbyt dużo nawozów sztucznych)? W obu przypadkach przydałby się dobry kompost, może coś by się ruszyło.
Nalewka, nawozy raczej nie, bo nie stosuję przy takich malutkich jeszcze. Ale z ziemią może tak być jak piszesz... Poczekam jeszcze parę dni, jak nie ruszy jakoś z kopyta to faktycznie przepikuję do innej ziemi. Choć ziemia wydawałoby się ok - na tej samej zasadziłam jakąś taką fajną wariację na temat fiołka i rozrosła się, że hej. No ale to może fiołkom służy, a petunii już nie.
Witam serdecznie. chcialam zapytac czy udalo sie moze komus
rozwiazac problem z nasturcja? Mam dokladnie taki sam!
Kilka skrzynek nasturcji za oknami i problem z liscmi :(
Nie wiem jak pomoc moim roslinkom...
Niestety, stan mojej nasturcji się nie poprawił :( Liście, na których wyskakują te żółte plamki odcinam. Jakbym nie odcięła, to by po 1 lub 2 dniach zżółkły i się "zwinęły" do środka, więc i tak by nie przetrwały. I jeszcze jedna rzecz wyszła: nowe liście, które dopiero się próbują rozwijać, zanim na dobre się rozwiną to już na początku się zwijają do środka i jakby "karłowacieją". I tak zostają! Więc moja nasturcja wygląda jak UFO :( Nie wiem, wciąż mam nadzieję, że jej przejdzie... Ale wygląda na to, że to chyba jakaś wada, no bo rozumiem, że coś może atakować liście jak się rozwiną, ale te moje wogóle zanim urosną to już kaput :(