Kiedy zaczęły krążyć pogłoski o nałożeniu srogich unijnym norm na wędliny postanowiliśmy zbudować sobie własną wędzarnię. Nie będzie Unia pluć nam w twarz i wędlin nam plugawić. Wystarczyły dwa arkusze blachy ocynkowanej, parę nitów i termometr.
Tak wędzę drób, którym także częstowałem na XI zlocie. Przedtem doprawiam jedynie solą peklową oraz setką mocnego alkoholu. Wystarczy kilka godzin, ale zalecam co najmniej dobę przed. Tak moje trzy kurczaki i kaczka wyglądały w porze 0.
Początkowo użyłem mocnego ognia przy otwartej pokrywie, aby ptaki się dosuszyły. Minęły 33 minuty.
Pokrywa zamknięta, trwa zadyma. Temperatura nieco powyżej 100 stopni. Czasem więcej, czasem mniej.
Minęło 55 minut.
Minęło 114 minut.
Po 251 minutach drób znalazł się w domu. W siatce znajduje się kaczka.
Teraz przez około pół godziny będą się piekły w temperaturze 180 stopni.
Kurczaki gotowe.
Kaczka gotowa.
Zasadniczo wielu radzi drób przed wędzeniem sparzyć. Dopiekanie po wędzeniu uważam za lepsze rozwiązanie. Też kasuje salmonellę, która mogła się ukryć pomiędzy mięsiwem.