#3841
od kwietnia 2004
Wydawało mi się, że gdzieś już tu jest ten mój przepis, ale nie znalazłam go.
Z kwaśnego mleka, jogurtu, czy śmietany (obojętne), jajka, mąki ( żeby było mocno gęste), soli i proszku do pieczenia zrobić ciasto. Takie mieszne łyżką.
Kawałki wymoczonego, pokrojonego w plastry zółciaka nasolić i obsypać na przykład pieprzem (czym kto chce). Maczać żółciaka w cieście i smażyć na gorącym oleju. Zdecydowanie lepsze są na zimno.
To się tak robi, jak jabłka albo rabarbar w cieście.
Podobnie pyszne są pieczarki, kanie. Lejkówki wonne - obrzydliwe, rhodocybe gemina i gąsówki nagie - nie. Spróbuje jeszcze twardzioszki przydrożne ale na razie nie ma ich u nas.
#3846
od kwietnia 2004
A ja zrobiłam wczoraj na obiad jajecznicę z dużą ilością podduszonego wcześniej pora i pokrojonego w kostkę nasolonego żółciaka. Mówię Wam - najlepsze z moich dotychczasowych przygód z żółciakiem. Korci mnie jeszcze ten Mirkowy wariant: por, żółciak, kiełbasa. Spróbuję następnym razem.