Drobniutko pokrojony, usmażony na patelni z cebulą, na kromce chleba, nie jest taki zły.
Ja mam ze cztery czy pięć zamarynowanych razem z innymi grzybami. Fajnie wyglądają.
To spróbuj i napisz, czy warto marynować.
Z wyglądu super, ale one są tak cienkie i flaczkowate... Otworzę jak zjem aktualnie zaczęty słoik gąsówek. Swoją drogą to były moje ostatnie w tym roku grzyby... Może nie warto ich tak od razu konsumować. Trzeba się jeszcze nimi nacieszyć, póki są w słoiku.
Zobaczę.
Pieniążki jeszcze rosna i to w dużych ilościach
No tak, ale ja nie mam kiedy się wybrać na grzybki :-(
#57
od 11-2002
W ubiegłym roku zrobiłem sobie 2 słoiki marynowanych Pieniążków wraz z Wodnichą późną i oliwkowobiałą. Dla mnie OK jako przekąska, ale ja generalnie nie jestem wybredny, nie toleruję w zasadzie tylko Gąsówki mglistej.
Ja nawet jadłem marynowanego... jakiegoś workowca, coś podobne do dzieżki, tylko ciemniejsze i większe. Smak normalny. Pieniążków na razie nie otworzyłem.
#410
od 09-2004
Więc parę dni temu w końcu otworzyłem słoik, w którym gdzieniegdzie pływały pieniążki maślane. Jedzenia z nich jak wiadomo niedużo, smak słaby, tzn. słabo wyczuwalny z powodu rozmiarów i konsystencji, ale ogólnie niczego sobie, może być. Napewno lepsze od gąsówki mglistej :-)))
Dobrze, że przypomniałes, własnie sobie po nocy wcinam kolejny sloik :-)
Tylko tego pieniążka trzeba zjeść malutko - na przykład na grzaneczce. W większej ilości jest niesmaczny.