Otwieram ten wątek po to, żeby zbierać w nim informacje z mediów o zatruciach grzybami.
Po co?
Po to, żebyśmy mieli obraz tego co tak naprawdę ludzie z czym mylą.
Wczoraj w Teleexpresie podano informację o rodzinie, która zjadła muchomory plamiste jako kanie. Wylądowali w szpitalu. Żyją.
#585
od kwietnia 2001
powyżej były dwie wypowiedzi - usunąłem drugą (autorka "sromotnik") na jej prośbę
trzecią (autorka Ania Kujawa) bo tyczyła się usuniętej wypowiedzi "sromotnika"
Po małym zamieszaniu umieszczam poprawiony post :)
Dane niestety sprzed ok. 15 lat, ale raczej niewiele się w tym względzie zmieniło...
Gatunki spożytych grzybów wg. pacjentów zatrutych grzybami - gołąbki42,6%; kanie 28,1%; pieczarka polna 12,4%; opieńki 7.8%; kozaki 5,8%; maślaki 5,8%; podgrzybki 5,8%; kurki 4,5%; gąski 2,9%; prawdziwki 2,9%; rydze 1,2%
Sromotnik jest zwykle spożywany jako kania lub pieczarka.
Dane pochodzą z "Kliniki ostrych zatruć" J.Pach, A.Wiernikowski
Mirku, ale TAK się jakoś dzieje, że ludzie się trują zjadając trujące grzyby w kompletnie dobrej wierze. I mylą muchomora sromotnikowego z kanią.
Sromotniku - dziękuję za te dane :-)
Czy jest w tej książce napisane co trującego zjadali ludzie twierdzący, że jedzą koźlarz? Bo to dla mnie jest totalną zagadką.
(wiadomość edytowana przez Ania 03.września.2006)
Tak, oczywiście chodzi o muchomora sromotnikowego. :) Jutro napiszę więcej o zatruciach i fantazji osób zbierajacych grzybki, dziś już zmykam spać :p
Byś może pechowi amatorzy "koźlarzy" zjedli goryczaka żółciowego. Miewa on wysmukły trzon, a jego rurki są jasne. Trafiają się osoby nieczułe na gorzki smak goryczaka (osobiście spotkałem takich w roku 2000 podczas spływu Pisą; sami pytali się mnie czy zebrane przez nich grzyby są jadalne i twierdzili że wcale nie czują ich gorzyczy). Z tego co piszą w nowszych atlasach goryzak jest lekko trujący a nie tylko niejadalny z powodu goryczy (zawiera nieco muskaryny). Mogło więc dojść do zatrucia w przypadku spożycia większej ilości.
Ja domyślam się jak można pomylić...
i to nie tylko sromotnika z kanią, ale z każdym innym grzybem.
Gdy tylko pojawiają się pierwsze grzyby, pojawiają się też puste butelki. I to nie po oranżadzie czy nawet po piwku. Prawda jest taka, że sporo grzybiarzy łazi po lesie, nawalonych jak stonka po oprysku. Po wódzie ledwo na oczy widzą, a chcą coś na zakąskę. No i zaczynają eksperymenty.
#49
od sierpnia 2006
Niemniej jak otrzeźwieją po wycieczce do lasu, to chyba widzą, co wkładają do garnka??? A co, żony też gotują nawalone jak stonki po oprysku? :-)
Ja uważam, że jeśli chodzi o grzyby to naprawdę można się pomylić nie będąc profesjonalistą. Zwłaszcza jeśli chodzi o młode egzemplarze. Wielokrotnie miałem przypadek taki, że obok rośnie kilka grzybków. Jeden jadalny (starszy), a obok trujaki (młode), bardzo podobne. Amator wszystkie wrzuca do kosza jako jadalne. Nie wiem jak Wy, ale ja na przykład nie zbieram podgrzybka rosnącego tuż przy trujaku, ani kani przy muchomorze. Choroba wie, czy jedna grzybnia od drugiej coś tam nie podbiera. Jak grzybki są obok siebie, to jest to wielce prawdopodobne. A co na to powie mykolog-profesjonalista? Proszę o opinię...
#50
od sierpnia 2006
Zresztą - uzupełniam swój wątek - grzyby należą do potraw łatwo się psujących. Zatrucie koźlarzami jest jak najbardziej możliwe, jeśli trzymało się je w plastikowej torebce, były upały i przypomniano sobie o nich następnego dnia albo po dniach dwóch. W ten sposób można zatruć się nawet grzybkiem Boletus :-)
#6
od sierpnia 2006
Kiedyś w jednym atlasie grzybków przeczytałem, że starych egzemplarzy nie nalezy zbierać, bo mogą wywoływać niedyspozycje żołądkowe (nawet gatunki jadalne). Jednakże skończy się to paradoksem (i często i rzadko... do terminalu kanalizacji miejskiej czyli kibelka :):):):)
#55
od sierpnia 2006
Zależy od gatunku. Nieraz rosnący przez wiele dni dorodny prawdziwek nie jest zaczerwiony i zachowuje wszystkie swoje zalety. Ale na przykład stare opieńki miodowe niewątpliwie są ciężkostrawne. Jedząc stare, rozmiękłe podgrzybki (zwłaszcza złotawe i zajączki) z pewnością można się najeść rozmaitych pleśniaków. No i ważna jest zasada, by nie "zaparzać" grzybów w plastikowych torebkach.
#2110
od grudnia 2003
Niestety "workowiec" to ciągle obecny obraz współczesnego zbieracza grzybów.Ciekawym co gość zrobi z "maślakami" zebranymi w woreczek?
*workowiec-człowiek transportujący zebrane grzyby w reklamówce plastikowej "Bebronki" np.
#7
od sierpnia 2006
Wiem, że to zmiana tematu i na wszelkich forach prowadzi często do zamknięcia wątku, ale ile żyje owocnik grzybni ?? Tzn. ile czasu nad powierzchnią ziemi był obecny taki podgrzybek który ma kapelusz śr. 2cm, a ile taki który ma kilkanaście...
P.S. dzisiaj znalazłem podgrzybka który miał trzon długości 16,5 cm i kapelusz średnicy 4 cm.
#3476
od kwietnia 2004
Jest to temat dość trudny. Ja Ci nie odpowiem na to, bo to cecha indywidualna każdego rodzaju, a pewnie i gatunku. Nie mówiąc o tym, że ogromne maluchy i maleńkie staruszki w stanie schyłkowym to rzecz normalna.
Widać po grzybie, że nie jest już młody: pleśnieje, rozłazi się, jest mokry, czarny... Takich nie należy w ogóle zbierać.
Ile razy widzę, jak moi znajomi odkrawają pół grzyba, bo połowa zapleśniała, a druga taka młodziutka. Nie wolno.
Jak mozna pomylić? Nie wiem, ale kto się nie zna na grzybach wie. Ma jakoś inaczej ustawione to swoje spostrzeganie.
Ja np. do dziś - gdy nie jestem grzyba pewna - nie zjem go - choćby nie wiem jak mi się kojarzył. Zostawiam, obserwuję, badam...
A ludzie często postępują odwrotnie: TO CHYBA TEN, bo przecież cóż mogłoby być innego?
Jeszcze jedno:
Wiele osób znajomych mi myli sromotnika smrodliwego z muchomorem sromotnikowym. Utarło się zatem, że "sromotnik" to ten, co z jaja wychodzi, taki śmierdzący. Na tego prawdziwie niebezpiecznego już nie zwracają uwagi.
cyt: "nie zbieram podgrzybka rosnącego tuż przy trujaku, ani kani przy muchomorze. Choroba wie, czy jedna grzybnia od drugiej coś tam nie podbiera. Jak grzybki są obok siebie, to jest to wielce prawdopodobne. A co na to powie mykolog-profesjonalista? Proszę o opinię..."
Uważam to za przesadną ostrożność :-)) Nie wiemy z grzybnią jakiego gatunku plącze się grzybnia wydająca owocniki jakie zbieramy. Nie mamy szans na sprawdzenie tego.
Na pytanie czy grzybnia jednego gatunku pobiera coś (toksyny?)od grzybni drugiego gatunku nie jestem w stanie odpowiedzieć. To zbyt skomplikowany układ :-)))
#2117
od grudnia 2003
Ja też nie zbieram podgrzybka rosnącego tuż przy trujaku-czy wręcz na trujaku-jakim jest tęgoskór-i nie z obawy przed zatruciem.Z tego co wiem-substancje toksyczne gospodarza nie przechodzą na pasożyta.Xerocomus parasiticus jest grzybkiem jadalnym i podobno smacznym.Pewnie go nigdy nie spróbuje-a poluję na niego już długo,żeby go po prostu zobaczyć w naturze:-)
Moje wczorajsze ogromne kanie rosły razem z muchomorami sromotnikowymi,które przepięknie prezentowały się pod wielką,starą lipą:)
Proszę o pomoc - dostałem od koleżanki trochę podgrzybków , które już namaczała i wyjmując z wody powiedziała mi żeby od razu je podgotować. Leżały całą noc i jak je wyjąłem niektóre były sine-czy to normalne? i jak zacząłem je podgotowywać wytwarza się bardzo dużo piany-czy tak ma być? Nie chciałbym się zatruć więc jeszcze raz bardzo proszę o pomoc dla laika grzybów.
#59
od sierpnia 2006
Że sine to normalne (na przekroju i w miejscach uciśnięć niebieszczeją podgrzybki brunatne, intensywniej sinieją podgrzybki złotopore, nie wiem, jakie dostałeś). Piana to zwykła rzecz. Trochę brudów i zarodniki. Pianę należy zbierać łyżką (odszumowanie grzybów). Ale nie wiadomo, jak długo grzyby leżały i w jakich warunkach. A włożyłeś je chociaż do lodówki? Szczerze mówiąc na twoim miejscu sam bym sobie pozbierał świeżutkie. Zwłaszcza że prawie wszędzie jest wysyp :)
Powracajac do tematu grzybó trujących.... Obiecałam Ani że napiszę nieco więcej, przepraszam że tyle czasu mi to zajęło...ale wreszcie jestem.... :)
Zatrucia grzybami możemy podzielić na kilka grup- zatrucia grzybami zawierającymi substancje drażniace przewód pokarmowy, zawierajacymi orelaninę (np. zasłoniak rudy)- uszkadzajaca nerki), muskarynę, psylocybinę, koprynę, gyromitrynę jednak ze względów praktycznych, w naszym klimacie najniebezpieczniejsze są zatrucia grzybami zawierającymi amatoksyny i falotoksyny - jak np. muchomor sromotnikowy, wiosenny i jadowity. Klinicznie nie można rozróżnić jaki grzyb wywołał zatrucie a jedynie mówi się o zespole objawów składajacym się na tzw. zespół sromotnikowy. Te zatrucia są tak niebezpieczne gdyż poza objawani ze strony przewodu pokarmowego wywołują ostrą niewydolność wątroby. Należą także do zatruć o tzw długim okresie utajenia- objawy takie jak biegunka, wymioty, ból brzucha pojawiają się średnio po ok. 10-12 godzinach a w 2-3 dobie dochodzi do uszkodzenia wątroby. Rozpoznanie gatunku grzyba jest możliwe jedynie w badaniu mikrobiologicznym zarodników jakie można wykonać z pozostałej części potrawy, stolca czy popłuczyn żołądkowych- jednak jak łatwo się domyślić brak znalezienia zarodników nie wyklucza ich obecność a jedynie ich nieuwidocznienie w badaniu.
Co do podobieństwa grzybów... może dla niektórych z was, fascynatów :) lub osób zawodowo zajmujących się grzybami kania podobna jest tylko do kani.... :) ale już nie jeden grzybiarz i nie jedna osoba kupujaca grzyby u przydrożnego handlarza miała zespół sromotnikowy po owej kani, która kanią z pewnością nie była.... Pozdrawiam :)
#647
od września 2004
Rozumiem, że muchomora sromotnikowego można pomylić z jakimś gołąbkiem, jego białą formę z pieczarką, tak samo jak jadowitego, ale z kanią... Wciąż nie mogę w to uwierzyć i nie mieści mi się to w głowie...
Sromotniku, a wiesz może czy jest prowadzony jakiś rejestr zatruć, który jest dostępny dla "ogółu"??
2006.10.02 10:18
Teresa grzybiara
A ja w sprawie borowika ceglastoporego - czytam że niedogotowany bywa trujacy, ale co to znaczy "niedogotowany"? Ile go trzeba gotować, żeby był dobry, pół godziny, godzinę, pół dnia? Ratunku. W moich okolicach pojawił sie ten grzybek, ale boję się go zbierać, bo na tamten świat mi nieśpieszno. A może ktoś zna inne sposoby przyrządzania ceglastoporego?
#3430
od sierpnia 2002
Cześć,
w przypadku tego gatunku TRUJĄCY oznacza po prostu tyle, co CIĘŻKOSTRAWNY więc najwyżej poboli Ciebie brzuch i przegoni do kibalka.
Ja obgotowuję 15 min jeśli jem od razu. Lub 3 min + 20 min pasteryzacji jeśli do słoiczka.
Lub 5min i podsmażyć na patelni w/g uznania.
Niestety nic nie wiem na temat jakiegos rejestru...i obawiam się że taki raczej nie istnieje. Jedyne co jest to raczej opracowania poszczególnych ośrodków ostrych zatruć, czasem opublikowane np. najnowsze "Przegląd Lekarski 2006/63/6" (w poprzednich Przeglądach Lekarskich są wcześniejsze prace i dane) ale są to prace opracowane bardziej pod wzgledem medycznym a nie biologicznym i mykologicznym.
Idź do lekarza i weź trochę wymiocin do badania