Odkad pamietam przed nawleczeniem grzybow na nitki, po oczyszczeniu ich zawsze dokladnie je myje. Unikam w ten sposob piachu w zebach i innych atrakcji typu robaki, mole, muszki itp zamieszkujace suszone grzyby w trakcie przechowywania. Ostatnio moj kolega - grzybiarz wytknal mi ze to powazny blad w sztuce...mowil, ze grzyby traca swoj aromat i wogole to im szkodzi.Ja tak nie uwazam, jedyny minus to to, ze susza sie pare h dluzej. A co Wy myslicie na ten temat???

Stary ale jary post. Nikt nie odpowiedział? Spróbuję. Grzyby są różne. Zbieracze też. Można zebrać grzyba do koszyka i zabrudzić go innymi grzybami. Widziałem już na tym forum fotki z grzybami, zbieranymi razem ze ściółką. Czy wszyscy zbierają do koszyka z klapką? Mamy więc w domu grzyby czyściutkie ( extra koszyk, piekny czysty lasek ... ) i grzyby bardzo zabrudzone ( zbierane do reklamówek wraz ze ściółką, wydobytych spod sterty piachu ... ).
Jedni napiszą - trzeba umyć grzyba - no bo brudny i mają rację. Trudno, będzie się suszył dłużej i dobrze jak w suszarce a nie na sznureczkach.
Druga grupa ludzi nie musi myć grzybka. Wystarczy oddzielić igliwko pojedyncze, pojedynczy listeczek. Takie grzybki można suszyć i na sznureczku.
Wszystkie są bardzo smaczne i te umyte, jeśli się nie zepsują ( zły sposób suszenia ), nie spleśnieją, też będą smaczne.

Grzybów do suszenia nie powinno sie myć,a dokładnie oczyścić ściereczką lub gabką ( moze być troszę wilgotna) wtedy lepiej się suszy. To mój sposób ,a suszone grzybki przecież i tak się myje lub moczy przed gotowanie.

Należy dodać jeszcze, że podczas suszenia, igiełki, piasek i listki oddzielają się. Zawsze po suszeniu na dole suszarki zbiera się materia organiczna i mineralna. Poza tym, grzyby do suszenia trzeba dobrze oczyścić. A jeśli trafi się jakiś listek to przecież nikt się od tego nie otruje.