Mam pytanko do znawców tematu. Wczoraj w moim domu rozgorzała dyskusja czy z maślaków należy ściągać skórkę z kapelusza czy nie. A jeśli tak to czy zależy to do czego będą grzybki użyte? Proszę o komentarz i poradę ;-)

Ja zdejmuję z tych, z których da się łatwo zdjąć. Jeśli się nie da - nie zdejmuję. Nieważne do czego mają potem służyć. Do marynaty, zupy, sosu... Do suszenia ściagam, bo i tak najczęściej suszy się maslaki podsuszone i duże, zdrowiutkie, z których skórka łatwo schodzi. Przekrawam maślaka od strony hymenoforu na pół. Nie do samego końca - nie przecinam skórki. Potem umiejętnie odrywam, tak od środka. Dwa zdecydowane pociągnięcia połówek kapelusza w przeciwstawne strony i skórka zostaje usunięta.

ja przeważnie nie obieram, przez lenistwo ;) różnic w smaku nie zauważyłem, ale te ze skórką są chyba nieco bardziej zwarte...

Dzięki Jolu za wyczerpującą odpowiedź i wskazówki.
Ja tak jak Piotr nigdy nie obierałem, ale wczoraj starszyzna chciała mnie za to zlinczować więc się poradziłem znawców tematu. Odzew mile mnie zaskoczył ;-) Pozdro from Wałcz

Starszyzna zazwyczaj linczuje. Postęp rodzi się z lenistwa... Górą my.
Nie obieram, jak nie muszę, nie gotuję do mrożenia, jak nie muszę, nie wstaję w środku nocy na grzybobranie... Nie robię sobie z grzybobrania pokuty, bo znienawidziłabym je chyba. A tak mogę je tylko kochać...I takie tam różne udogodnienia i słabostki...