Witam, po ostatnim grzybowym weekendzie wróciłam o parę informacji bogatsza, ale chciałam to wszystko z Wami potwierdzić.
1. Gąski: dostałam całe wiadro, ale niestety - zostały zebrane dokładnie tydzień temu i u darującego stały na balkonie przez ten cały tydzień. Te z wierzchu są zasuszone, niżej wyglądają zdrowo. Mimo wszystko mam obawy, by z nich cokolwiek robić (i w dodatku jeszcze po lekturze na temat toksyczności tego grzyba...).
2. Podpowiedziano mi, że właśnie gąski można pociąć na paseczki, zasypać solą (do smaku) i odstawić na trzy godziny. Następnie przerzucić do słoików (wypełniając je 3/4 tylko grzybami), a następnie pasteryzować przez 1,5h. Podobno tak przygotowane gąski świetnie zachowują aromat i jak świeże można wrzucić np. do zupy. Ktoś z Was to stosował?
3. Zastanawiam się nad zastosowaniem metody nr. 2 do kurek. Skoro mrożenie surowych powoduje, że zrobią się gorzkie, a blanszowanie moim zdaniem już odbiera im aromatu, o może ta medota będzie ok?
Dziękuję i pozdrawiam.
#347
od lipca 2006
Śmiało możesz je dokładnie obrać, umyć, poporcjować we woreczki foliowe i zamrozić.Gaski zamrożone nie robią się gorzkie a w pełni zachowują swój smak i aromat. Ja z powodzeniem robię tak od lat o ile tylko zbiorę co nieco gąsek:))
Nie zapleśniały? Nie wytworzyły się bakterie gnilne? Ja bym się jednak bała.
#348
od lipca 2006
Nie, jeszcze się to nie zdarzyło:) Inna sprawa, że w przeciągu roku wszystkie zostają zjedzone.Jak by było dłużej to nie wiem.
Jolu, pytanie skierowałaś do mnie odnośnie pasteryzowania surowych gąsek czy do Dandy w sprawie mrożenia surowych gąsek?
#5164
od kwietnia 2004
Pytałam Ciebie, czy te grzyby, które stały tydzień na balkonie nie zepsuły się. Bałabym się jeść je po tygodniu.