Ależ nie utraciły, skądże znowu, one nawet zyskały :)
Tyle tylko, że DR (dzika róża) dojrzewa dopiero we wrześniu, w sierpniu może ciut za wcześnie na zbieranie, może być nie dość dojrzała. Ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi co się ma :)
Nalewka z dzikiej róży
1 kg owoców dzikiej róży (rosa rugosa, albo rosa canina)
1 litr wódki 40%
0,25 kg cukru
0,25 l miodu (albo syropu klonowego)
0,25 litra wody źródlanej
Owoce dzikiej róży zebrać w październiku, kiedy są dojrzałe, ale jeszcze twarde i zdrowe (i SĄ!). Przemrozić min trzy dni w zamrażalniku, zalać w słoju wódką, zamknąć, odstawić na miesiąc w ciemne miejsce. Nalew zlać do butelek. Po zlaniu nalewu owoce w słoju są nadal twarde jak kamień, nawet twardsze niż na krzaku. Owoce zasypać cukrem, dodać miód, odstawić na tydzień - dwa, często wstrząsając zawartością. Syrop zlać i połączyć z pierwszym nalewem, a potem mieszaninę przefiltrować przez lejek z watą. Owoce w słoju zalać wodą na trzy dni, wstrząsać kilka razy, płyn odfiltrować, zmieszać z nalewem.
Niemal gotową nalewkę ew. jeszcze raz przefiltrować i odstawić na min pół roku do dojrzewania. Filtrowanie może być trudne i długotrwałe, żeby sobie ułatwić zadanie, można zdekantować, albo dodać łyk wrzątku, wtedy pektyny się zwarzą i łatwiej filtrować. Można też pozostawić do dojrzewania bez tego ostatniego filtrowania całości, bo i tak pojawią się na dnie butelek fuzle, tak więc przed przelaniem dojrzałej nalewki do karafki i tak trzeba ją zlać znad osadu, a osad odfiltrować., albo dodać do innego nalewu, albo wywalić, albo wylizać :)
Kolor nalewki jest taki, jak użytych owoców róży, zapach delikatny, smak leciuteńko owocowy. Mnie nie powaliło na kolana, więc w tym roku robię nalewkę tarninowo-różaną. Nie trzeba drylować, ciąć, czyścić, wystarczy owoce opłukać i lekko zgnieść. Przepis j.w. tylko owoce pół na pół tarniny i DR. jaki wynik - dowiem się za pół roku... Można też zrobić:
Nalewka z czarnego bzu, dzikiej róży i liści malin
ok. 1,0 kg dojrzałego bzu czarnego (zrywać najlepiej w kiściach, to przy płukaniu nie wycieka sok z owoców)
ok. 1,0 kg owoców dzikiej róży z pestkami, ale oczyszczone i pogniecione
30 wymytych liści maliny (ja wzięłam mniej)
Owoce i liście zasypujemy w słoju ok. 0,75 kg cukru. Zostawiamy na dobę. Po tym czasie zalewamy owoce spirytusem tak, aby były przykryte. Zostawiamy na 6-8 tygodni. Po tym czasie płyn zlewamy, a owoce zalewamy wódką, lub mieszanką spirytusu z wodą 1:1. Zostawiamy na dalsze 4 tygodnie.
Po tym czasie skrupulatnie osączamy owoce na sicie, można je nieco odcisnąć. Mieszamy z uprzednio zlanym nalewem. Filtrujemy i butelkujemy.
Na razie zlałam pierwszy nalew, jest czarno-fioletowy, kwaskowato-słodki, gęsty i pyszny, ale filtrowanie tego, to mordęga!!! Zapowiada się dobrze, nie wiem, czy doczeka dojrzałości :)