bio-forum.pl Zaloguj Wyloguj Edycja Szukaj grzyby.pl atlas-roslin.pl
Nalewka, nalewki - kiedy, jak, z czego?
« » bio-forum.pl « W kuchni «
i

#104
od października 2006

2009.09.06 00:20 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dorota Szwed (dotisz)
Ponieważ jestem wyjątkowo namiętnym smakoszem wszelkiego rodzaju nalewek, odważyłam się otworzyć nowy wątek. Zapraszam wszystkich zainteresowanych do dzielenia się swoimi pomysłami, sukcesami ale również i porażkami. Dzięki nowym informacjom, wszyscy zyskamy.
Pozdrawiam i zapraszam do wpisywania postów.
i

#108
od października 2006

2009.09.06 01:37 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dorota Szwed (dotisz)
Jeśli już otworzyłam nowy wątek to podam pierwszy przepis.
Właśnie dojrzewają pigwowce japońskie i pigwy pospolite, więc czas po temu odpowiedni aby o nalewce z tych szlachetnych owoców słów kilka zamieścić.
Z obu rodzajów owoców nalewki sporządza się jednako, choć na dwa sposoby.
Podaję wedle własnych prób, choć za poduszczeniem i przykładem około 20 książek o nalewkach. Na życzenie podam bibliografię.
Dwa razy dwa na początek.
Różnica w przepisach polega w pierwszym rzędzie na tym czy najpierw dodać cukier czy spirytus. Tym zajmiemy się później.

Teraz kwestia przygotowania produktów.

1. W różnych przepisach spotkałam się z wersją krojenia owoców bez ich wydrążania. Osobiście polecam usunąć gniazda nasienne, a przede wszystkim pestki. Zawierają substancje trujące i jeśli od razu ich nie usuniemy z owoców to trzeba będzie usunąć owoce z nalewu po max 2 tygodniach. Preferuję wersję leniwą i usuwam pestki, bo potem mogę nawet po 3-4 tygodniach wziąć się do dalszej pracy nad nalewką.

2. Przygotowanie spirytusu - generalnie najlepszy do nalewek jest 70% spirytus. Aby go uzyskać wystarczy zmieszać 1 część spirytusu i 1 część wódki 40%. Jedna część może oznaczać pół litra, litr, szklankę.
99+40=139 - na pół daje średnio 69,5
Pamiętajcie, że to nie apteka i przepis ma wam dać pomysł, pogląd i podstawę, ale nie musicie trzymać się go "pazurami".

Owoce umyć, wydrążyć i pokroić w dowolne cząstki- im mniejsze tym lepiej. Zalać spirytusem w słoju / potem łatwiej wyjąć niż z butelki lub gąsiora/.
Proporcje ok. 0,5 litra na 1kg obranych owoców. Jeśli dasz mniej owoców na większą ilość alkoholu, nalewka będzie mniej aromatyczna. Wystarczy wtedy dłużej potrzymać owoce w pierwszym etapie.
Kilka razy potrząśnij słojem. Musi stać co najmniej 1 tydzień. Potem trzeba zestawić nalew z dodatkami.
Odcedzić owoce. Przygotuj syrop z 0,3 kg cukru rozpuszczonego w 150 ml wody, ostudź go, połącz z nalewem. Można użyć większej ilości cukru,dodać miodu,soku z cytryny-odrobinę, soku z pomarańczy, brandy, rumu. Dodatki trzeba stosować według własnego smaku i upodobania.

Drugi sposób to przygotować owoce jak poprzednio, zasypać 0,5 kg cukru. Codziennie potrząsać słojem, aby cukier dobrze się rozpuścił. Po tygodniu dodaj spirytus i dodatki i zostaw na następny tydzień, potrząsając czasem.

Potem w obu przypadkach zlej nalew do butelek, przy drugim sposobie dodaj pól części spirytusu 99%. Najlepiej trzymać to pół roku w ciemnym miejscu, ale można zarówno dłużej jak i krócej trzymać.

Smak jest zależny od tego w jakim stopniu dojrzałe są owoce, ile damy cukru i jakie dodatki zastosujemy. Warto eksperymentować aby uzyskać niepowtarzalny własny smak.

Bardzo przepraszam, że tak "łopatologicznie" wszystko tłumaczę, ale z natury swojej zakładam, że nikt nie rodzi się z umiejętnościami jakimikolwiek. Po za ssaniem. Reszty niestety musimy się nauczyć.

#19
od stycznia 2007

2009.09.06 10:40 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Nalewka
A z owoców wyjętych z nalewu można zrobić:
- suszone owocki z % do pogryzania przy lekturze albo tv (w suszarce do warzyw albo w piekarniku)
- dżem albo konfiturę (powolutku podgrzewać w nowym syropie po godzince przez kilka dni, co nam wyjdzie zależy od tego, czy owocki przed zagotowywaniem zostawimy w połówkach, ćwiartkach, czy np. zmielemy w maszynce do mięsa.
- nalewka na szybko (zalać wódką 40& i po tygodniu - dwóch można już zlać i pić)

Pigwowiec jednak jest bardziej aromatyczny, niż pigwa :) A nalewkę z pigwowca można też dodawać jako kwaśny smaczek do innych nalewek np. z głogu, który sam w sobie jest nieco mdły.

Właśnie zlewam do butelek nalewkę z malin, a gruszki czekają w misce :)
Przepisy podam później...

#20
od stycznia 2007

2009.09.06 11:20 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Nalewka
Nalewka z mirabelki (dwa sposoby)

1 kg mirabelek bez pestek
0,5 l wódki 40%
0,5 l spirytusu 70-80%
1 kg cukru (potem można dosłodzić)
1 goździk
ew. szklanka wody źródlanej

I. Mirabelki umyte i wypestkowane zasypać cukrem, Kiedy puszczą sok, dodać alkohol i zamknąć na trzy tygodnie. Czasem wstrząsać, po trzech tygodniach odfiltrować. Kolor ma lekko cytrynowy, zapach mocno owocowy (mirabelkowy), smak też, po pierwszym filtrowaniu i odstawieniu w butelce do dojrzewania, należy ponownie przefiltrować.

II. Mirabelki umyte i wypestkowane zalać alkoholem, zamknąć na trzy tygodnie, wstrząsać czasem. Zlać nalew, owoce zasypać cukrem, wstrząsać słojem, kiedy puszczą sok odczekać jeszcze tydzień i zlać syrop. Połączyć oba płyny, przefiltrować, odstawić do dojrzewania. Przed podaniem prawdopodobnie trzeba będzie znowu odfiltrować.

III. Pozostałe owoce zasypać dodatkowym cukrem, kiedy puszczą sok, zagotować dwa, trzy razy dzień po dniu i włożyć do słoiczków - do herbaty na zimowe wieczory.

#4674
od kwietnia 2004

2009.09.06 11:35 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jolanta Kozak (jolka)
Już się cieszę, co to nie będę popijała na zlocie.

#21
od stycznia 2007

2009.09.06 11:43 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Nalewka
Nalewka z owoców czarnego bzu

1 kg owoców czarnego bzu (tylko dojrzałe = czarne, inne odrzucamy)
1 l spirytusu 95%
1 szklanka koniaku (niekoniecznie)
syrop cukrowy (0,5 kg cukru + 0,5 l wody)
ew. otarta skórka z 1 cytryny (ja nie dodaję)

Owoce czarnego bzu dojrzewają nierównomiernie, a niedojrzałe zawierają trujący alkaloid sambunigrynę, która rozkłada się w wysokich temperaturach (powyżej 70 st.C). Należy poczekać, aż owocki dojrzeją całkowicie, a nawet lekko przywiędną, a zielonkawe czy czerwono-granatowe odrzucić. Gotowania soku nie polecam, bo robi się kompot, a nie nalewka :)

Kiście owoców oczyścić, przemyć na sicie i osączyć. Owocki odszypułkować. Zalać spirytusem, dodać ew. koniak, odstawić na dwa tygodnie co kilka dni wstrząsając słojem. Następnie dodać ostudzony syrop i ew. cytrynę.

Po tygodniu przefiltrować przez watę albo chusteczkę higieniczną w lejku i rozlać do butelek. Nalewka powinna dojrzewać w ciemnym i chłodnym pomieszczeniu, najlepiej rok, albo dłużej :)

#22
od stycznia 2007

2009.09.06 13:41 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Nalewka
Nalewka z kwiatów bzu czarnego

50 baldachów kwiatów
4 duże cytryny, albo 2 cytryny i 2 limetki (ew. kwasek cytrynowy do smaku)
ew. 1 grapefruit czerwony
70 dag cukru
1 litr spirytusu 95%
1 litr wody źródlanej albo przegotowanej

Do naprawdę dużego słoja, albo dwóch mniejszych wkładamy całe baldachy dobrze rozkwitniętych kwiatów czarnego bzu, usuwając nożyczkami albo grzebieniem jak najwięcej zielonego, warstwę kwiatów przekładamy warstwą cienko skrojonych plasterków cytryny, plasterki pozbawiamy pestek, ale skórkę (po wczesniejszym porządnym wyszorowaniu) zostawiamy, i tak kilka razy po warstwie kwiatów i cytryny, wszystko lekko ugniatając.

Wszystko zalewamy przestudzonym syropem cukrowym, żeby przykryło kwiaty i cytrynę. Zakrywamy czystą szmatką lnianą lub zakręcamy pokrywką, stawiamy na ok. 5-10 dni w nasłonecznionym oknie i od czasu do czasu mieszamy.

Zlewamy przez sito wytworzony syrop, dodajemy do niego spirytus w takiej ilości żeby osiągnąć oczekiwaną moc nalewki, np. 35 %, sok z 2 limonek i ew. grapefruita, i według uznania miodu do smaku, zostawiamy wszystko na dwa tygodnie od czasu do czasu mieszając.

Po tym czasie zlewamy alkohol, ewentualnie odstawiamy do sklarowania i na koniec filtrujemy.

Powinno leżakować przynajmniej pół roku, ale lepiej jest gdy wytrzyma dłużej...

(przepis z netu, ale sprawdzony osobiście :) - dla wielbicieli specyficznego zapachu kwiatów bzu czarnego)
i

#1057
od lutego 2007

Dorotko rozpisałaś się pięknie o nalewkach, aż mi ślinka leci. Które z nich znajdą się w Twoim bagażniku na zlocie ?

#36
od sierpnia 2009

2009.09.07 17:09 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sylvia Kudrycka (luna)
Aż ślinka cieknie, jak się czyta wasze przepisy o nalewkach. Co do mnie to zawsze trzymałam się podziału między nalewkę a wyciąg, a w waszych przepisach wygląda to trochę inaczej. Podaję przepis na moją nalewkę (najprostszą jak tylko możliwe i najbardziej znaną chyba): nalewka z melisy - 200 gram świeżych liści zalać 1 litrem koniaku lub winiaku 60 procentowego, odstawić do naciągnięcia przez półtora miesiąca, przefiltrować i gotowe.

#4682
od kwietnia 2004

2009.09.09 13:41 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jolanta Kozak (jolka)
Ja już zrobiłam właśnie porterówkę i przymierzam się do cytrynówki.
i

#117
od października 2006

2009.09.12 23:20 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dorota Szwed (dotisz)
Ja tam leniwa jestem i jak już zleję nastaw to potem owocki najczęściej wrzucam do gara, zagotowuję porządnie, jakiś żelfix do tego, albo cukier żelujący i w słoiki. Strasznie szybko mi te dżemy znikają.Trzymają się bez problemu bo alkohol i tak zabił co zjadliwsze bakcyle.
i

#118
od października 2006

2009.09.12 23:23 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dorota Szwed (dotisz)
Właśnie nastawiłam nowy wynalazek, tym razem żarciowy- kapusta kiszona. Niby nic nowego ale całe liście kiszę razem z kalafiorem, selerem naciowym, kalarepką, papryką. Jutro przerzucam do słoików i sprawdzę co z wyszło.
i

#119
od października 2006

2009.09.12 23:36 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dorota Szwed (dotisz)
Mam również małą podpowiedź.
Czasem zostają jakieś owoce, które nie są już pierwszej świeżości i nie bardzo mamy ochotę pchać je do otworu gębowego. Na takie wypadki mam zawsze spory słój, do którego wrzucam takie "odpadki", żeby pomoczyły się w spirytusie 70%. Pilnuję, żeby warstwa owoców nie wystawała z płynu, który w razie potrzeby uzupełniam. Kiedy taki słój jest pełny w 3/4, odstawiam go i biorę następny. Po jakimś czasie- zwykle po 1-2 miesiącach zlewam to i zestawiam z syropem. Nadają się wszystkie owoce pestkowe i jagodowe- cytrusy wrzucam osobno, ale można też dodać je do słoja- byle pod koniec.
Zwykle taka Ratafia Tutti-Frutti składa się u mnie z malin, śliwek, jabłek, gruszek, porzeczek, jeżyn, winogron, brzoskwiń.
Jak to zwykle z nalewkami bywa - im starsza tym lepsza.
i

#120
od października 2006

2009.09.12 23:42 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dorota Szwed (dotisz)
Czeremchówka

Dojrzałe owoce czeremchy- zaczynają osypywać się, wrzucić do słoja lub gąsiora, do 3/4 pojemności. Zalać do pełna 70 % spirytusem i odstawić na dwa tygodnie. Po tym okresie zlać do butelek a owoce ponownie zalać, ale już wódką. Znów dwa tygodnie i zlewamy. Tu już owoce niestety trzeba wyrzucić. Zlana nalewkę trzymać ile się da, ale po miesiącu jest już gotowa. Najlepsze w niej jest to, że nie trzeba jej dosładzać. Będzie lekko wytrawna ale nie kwaśna. Owoce muszą być jednak dojrzałe.
i

#121
od października 2006

2009.09.12 23:49 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dorota Szwed (dotisz)
Gruszkowa francuska

Znalazłam ostatnio stary przepis. Nie próbowałam go jeszcze wykonać, bo pora już nieodpowiednia. Przytoczę go jednak bo raz, że prosty a dwa, że do wykorzystania przez wiele lat.

Na wiosnę włożyć gałązkę z zawiązującą się gruszką(na drzewie!)do butelki, w której owoc będzie się rozwijał przez całe lato.Gdy będzie dojrzały, zalać gruszkę dowolnym alkoholem, najlepiej koloryzowanym. Po wypróżnieniu butelki, zalewać gruszkę kolejną porcją alkoholu. Owoc nie może zostawać bez płynu. W taki sposób butelka z uwięzioną gruszką może służyć przez wiele lat, nawet do trzydziestu!!!
i

#122
od października 2006

2009.09.12 23:52 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dorota Szwed (dotisz)
Ostatni przepis przytoczyłam w oryginale. Nie jestem pewna w jaki sposób przetrzymać rozwijającą się gruszkę. Na sucho czy w wodzie? Z pewnością na wiosnę spróbuję tego przepisu. Piszcie jak wam się podobał. Mam kilka bardzo starych książek kucharskich w kilku językach i może jeszcze jakiś taki cymesik wygrzebię.
i

#123
od października 2006

2009.09.13 00:00 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dorota Szwed (dotisz)
Na sezon zimowy warto przygotować

Malinówkę z rumem

Maliny zalać wódką czystą. Odstawić na 2 tygodnie. Zlać, zestawić z syropem /niezbyt dużo/ dodać rum. Zwykle stosuję proporcje na każde 0,5 litra użytej wódki, daję 200 gram rumu. Może być najtańszy. Łyżeczka takiej nalewki dodana do herbaty, stawia na nogi po najgorszym przemarznięciu.Można oczywiście dać kilka łyżeczek lub pić z kieliszka.
Polecam grzybiarzom i wędkarzom w sezonie jesienno-zimowym. ;)

#24
od stycznia 2007

2009.09.13 13:39 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Nalewka
Niedawno zlałam do butelek malinowy likier, słodki i gęsty :)
Podjadanie owoców, a właściwie wytłoków, bo maliny nieco wygniotłam, zakończyło się porannym kacem :D

W zeszłym roku zrobiłam zaś z żurawin z nalewki - coś w rodzaju konfitury. Niestety, konfitura była tak mocna, jak spirytus, którymi były zalane owoce :D Chyba za krótko gotowałam owocki i % nie zdążyły się ulotnić :D

Natomiast wiśnie zalane brandy (jakaś taka nieznanej mi marki, ale pachniała ładnie i miała odpowiednią ilość % i cenę :)), a potem dla wyssania % zasypane cukrem, po wyjęciu ze słoi i odsączeniu, podsuszyłam dzień na powietrzu i upakowałam znowu do słoi jako wiśnie prawie kandyzowane do ciast i do podjadania. Bardzo polecam, są pyszne!!! I ładne!!!

Edit:
Literówki :/

(wypowiedź edytowana przez Nalewka 13.września.2009)

#2
od września 2009

2009.09.14 10:34 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Elena Lebedeva (elena)
nie powinno się zalewać czystym spirytusem owoców na nalewki. Często spotykam w przepisach taki sposób, ale to jest błąd. Powinno się odpowiednio rozcieńczyć spirytus w zależności od tego, jak mocny alkohol chcemy uzyskać. Zalewamy owoce alkoholem nie mocniejszym jak 70proc., inaczej nasza nalewka będzie zawierać szkodliwe dla organizmu substancje.

#3
od września 2009

2009.09.14 10:35 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Elena Lebedeva (elena)
nie powinno się zalewać czystym spirytusem owoców na nalewki. Często spotykam w przepisach taki sposób, ale to jest błąd. Powinno się odpowiednio rozcieńczyć spirytus w zależności od tego, jak mocny alkohol chcemy uzyskać. Zalewamy owoce alkoholem nie mocniejszym jak 70proc., inaczej nasza nalewka będzie zawierać szkodliwe dla organizmu substancje.
i

#361
od lipca 2007

Aaaa, u mnie produkcja nalewek też idzie cały czas. Pigwówkę dobrze jest doprawić miodem i odrobinką wanilii.

Coś tam przywiozę na zlot ...

#25
od stycznia 2007

2009.09.14 11:28 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Nalewka
Eleno, to był skrót myślowy :)
Zalałam spirytusem rozcieńczonym, ale i tak alkohol był za mocny i stąd % w żurawinie... W zeszłym roku miałam sporo mocnego alkoholu i szastałam nim na prawo i na lewo, w tym roku, pewnie za karę, nie mam ani kropli z tamtego źródła i muszę każdy % kupić w sklepie :(

Buuu, skąd wziąć dobry, niedrogi alkohol na nalewki? Wiem, wiem, ze sklepu, buuu, wiem, wiem, akcyza, wiem, wiem, i właśnie dlatego płaczę....

#8
od września 2009

2009.09.16 17:40 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Elena Lebedeva (elena)
trzeba założyć własną gorzelnie. Słyszałam, że można legalnie produkować , tylko nazwać trzeba "wyrób regionalny". Na Allegro pełno kolumn rektyfikacyjnych. Niestety o pewne źródło spirytusu trudno - strach kupować niewiadomego pochodzenia, nigdy nie wiesz skąd tak naprawdę jest.
A do pigwówki w ostatniej fazie dodaję sok z cytryny. Niezwykle wyostrza smak pigwy.

#9
od września 2009

2009.09.16 17:58 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Elena Lebedeva (elena)
A czy zna ktoś dobry przepis na nalewkę z derenia Cornus mas. Na moim drzewku po pięciu latach pierwszy raz dojrzały owoce, jest ich około 1kg - koniecznie chcę zrobić z nich coś dobrego. Wiem jak nalewka powinna smakować, ale nie znam proporcji. Czy wszystkie pestki powinno się usuwać, czy tylko część, czy zostawić ?

#27
od stycznia 2007

2009.09.17 00:26 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Nalewka
Sama dereniówki jeszcze nie robiłam, ale bardzo mi się spodobał przepis, więc go sobie zapisałam na czas, kiedy mój dereń będzie już miał odpowiednią ilość owoców. Na razie drugi raz owocuje, ale w zeszłym roku był tylko jeden owocek, a teraz zjadłam owocków już kilkanaście, ale to i tak za mało na nalewkę :) Za rok może już starczy?

Przy okazji - szukam rosyjskich / białoruskich / ukraińskich / albo innych owocowych odmian Cornus mas, ale znalazłam tylko sprzedaż hurtową, albo odpowiedź, że sadzonki się właśnie skończyły i "proszę się zgłosić za rok". Kto wie gdzie można kupić:
Dereń jadalny odm. Ekzoticznyj
Dereń jadalny odm. Elegantnyj
Dereń jadalny odm. Golden Glory
Dereń jadalny odm. Jantarnyj
Dereń jadalny odm. Jolico
Dereń jadalny odm. Korałłowyj Marka
Dereń jadalny odm. Macrocarpa
Dereń jadalny odm. P5
Dereń jadalny odm. Wydubieckij
Dereń jadalny odm. żółtoowocowa
dereń jadalny odm. 'Schönbrunner Gourmet-Dirndl'
dereń jadalny odm. 'Svetłaczok'
dereń jadalny odm. 'Variegata'
dereń jadalny odm. 'Vladimirskij'
albo jakieś inne, ale koniecznie owocowe i przystosowane do ostrego klimatu Warmii.

Tzn. chciałabym zdobyć jakies cztery, pięć różnych dereni, niekoniecznie wszystkie naraz :)



Dereniówka

1 kg owoców derenia jadalnego
5 łyżek suszonych czarnych jagód
0,5-1 kg cukru
1 l. spirytus 70%
0,5 l żytniówki albo jałowcówki

Umyte owoce zalać w słoju spirytusem i postawić w cieple na 4-6 tygodni, co 2-3 dni wstrząsając. Zlać spirytus i odstawić nalew w chłodne, ciemne miejsce. Owoce w słoju zasypać cukrem, co kilka dni wstrząsając, aż cały cukier się rozpuści.

Ilość cukru można regulować w zależności od upodobań. Zlać syrop i dolać do niego uzyskany wcześniej nalewem. Zostawić na tydzień do sklarowania. Przefiltrować, rozlać do butelek i postawić na pół roku w piwnicy. Im dłużej stoi, tym jest aromatyczniejsza i smaczniejsza.

Owoce można ponownie zalać wódką (nie dodając już cukru), tak aby były całkowicie przykryte. Po ok. 6-8 tygodniach zlewamy, uzyskując dodatkową porcję, nieco gorszej jakościowo i słabiej wybarwionej nalewki.

Nalewka dereniowa ma piękny czerwony kolor, lekko kwaskowy smak i ciekawy, niepowtarzalny aromat.

Znam jeszcze jedną recepturę, bardzo prostą:
1 kg owoców derenia
1 kg cukru
1 litr spirytusu 95%
i litr wody źródlanej
Owoce nakłuć, zalać alkoholem i trzymać w cieple przez miesiąc. Zlać.
Owoce zalać syropem z wody i cukru i znowu trzymać w cieple przez miesiąc. Zlać.
Oba płyny wymieszać, przefiltrować i odstawić na min. 6 miesięcy. Potem albo odczekać następne miesiące, albo pić :)

#10
od września 2009

2009.09.17 16:38 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Elena Lebedeva (elena)
Dzięki!!! Szkoda, że mam jeszcze zbyt mało owoców. Nie spotkałam w sprzedaży, znajomi mówili, że można poszukać w opuszczonych sadach.
Ja w Rosji nigdy nie spotkałam sadzonek derenia jadalnego w sklepach ogrodniczych. Rośnie dziko, ludzie w lasach zbierają, a w ogrodach nie jest popularny. Może to są odmiany produkcyjne - dla plantacji ? Bardzo popularne są konfitury z derenia, można kupić w sklepachю
Zobaczę na rosyjskim internecie i dam znać.

#53
od sierpnia 2009

2009.09.17 18:52 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sylvia Kudrycka (luna)
A szukaliście na targach gdzie organizowane są konkursy na najlepszą nalewkę, przybywają tam ludzie którzy zajmują się tzw. "małą sprzedażą". Dalej, to targi zielarskie, gdzie sprzedawane są preparaty i zioła. Myślę,że warto by było wejść w kontakt ze sprzedającymi i zapytać ich o taką możliwość, gdyż mają oni swoje małe kawałki ziemi na których uprawiają zarówno rośliny jaki i krzewy.

#28
od stycznia 2007

2009.09.17 20:41 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Nalewka
Rok temu, w październiku robiłam coś takiego:

Nalewka głogowo-miodowa

2 kg owoców głogu
1 litr spirytusu 80-95%
0,3 l miodu akacjowego(ok. 0,5 kg)
0,5 kg cukru
0,5 l wody
1 cytryna

Dojrzały głóg odszypułkować, przebrać, wypłukać, wsypać do słoja. Zalać miodem, spirytusem, zasypać cukrem i dolać letnią wodę. Postawić w cieple na miesiąc. Po tygodniu dodać jedną cytrynę w plasterkach (bez skórki i pestek) i pokrojoną drobno i nieco podsuszoną skórkę z cytryny. Po trzech tyg. dodać ok. 2 gr kwasku cytrynowego (sprawdzić wg własnego smaku). Zamieszać, zlać i odstawić do sklarowania na 3 miesiące.

Kolor mocno bursztynowy, smak nieco przymglony, głóg nie jest bardzo aromatyczny czy charakterystyczny, więc i nalewka niespecjalnie się wyróżnia.
Ale czego się nie robi dla zdrowia :)

#11
od września 2009

2009.09.17 21:29 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Elena Lebedeva (elena)
przeglądałam strony na internecie - odm. Egzotichny, Svitlyachok, Vladimirskij (zarejestrowane z nieco inna pisownią) wielkoowocowe odmiany wyhodowane w Narodowym Ogrodzie Botanicznym Ukrainy. Piszą, że są mrozoodporne i odporne na suszę. Jest sklep przy Ogrodzie Botanicznym w Kijowie ul. Timirjazewskaja 1, tel. +38 044 285 01 11. Te trzy odmiany są w stałej sprzedaży sklepu, są tez inne (razem 14) Ale trzeba będzie przemycać - potrzebny jest paszport fitosanitarny.
Jantarnyj, Wydubieсkij, Elegantnyj są też z ukraińskie selekcji, występują tam jako odmiany kolekcjonerskie, ale nie ma danych sprzedającego.
Nie mam na razie pomysłu, jak by to przywieźć. Trzeba pomyśleć.
Na razie będę też próbować znaleźć sadzonki w Polsce. Są w ofercie Plantmaru. www.plantmar.pl, www.plantmar.com.pl

#29
od stycznia 2007

2009.09.18 10:42 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Nalewka
Dziękuję za pomoc w poszukiwaniach :)

Derenie jadalne są też (teoretycznie) tu:
- http://www.szewczyk.transfer.pl/oferta_lisciaste.html
- CARYA - Pojemnikowa Szkółka Nietypowych Roślin Owocowych 05-822 Milanówek
Było kilka róznych odmian u jednej pani sprzedawczyni, ale już dawno się skończyły:
Cornus mas Golden Glory
Cornus mas Jolico
Cornus mas Devin
Cornus mas Pyramidalis
Cornus mas Spring Glow
Cornus mas Sunshine
Cornus mas Titus
Cornus mas Tricolor
Cornus mas Aurea
Cornus mas Elegantissima (to pewnie Elegantnyj :))

I chyba w Polsce to tyle :(

Niestety, z Ukrainy przywieźć wiązki krzaków się nie da tak łatwo, może nasiona prościej, bo małe, ale to też nie jest takie proste. jechać setki km tylko po nasiona? Aż taką pasjonatką nie jestem, żeby za wszelką cenę wygospodarować czas i wydawać spore pieniądze (których nie mam w nadmiarze, niestety), na taką wycieczkę.
A paczka pocztowa zanim przejdzie wszystkie kontrole, kwarantanny itd. to jej zawartość dawno już przestanie przedstawiać jakąkolwiek wartość. Sprawdzałam przepisy, dowiadywałam się co i jak, i ... zrezygnowałam, zanim zamówiłam wysyłkę. Znam kolekcjonera, który kupuje różne nasiona w sklepach www na całym niemal świecie, powiedział mi, że ze Wschodu jest najtrudniej (najdłużej i z komplikacjami), a i to nie ma gwarancji, że w ogóle paczka (koperta) dojdzie :(

#13
od września 2009

2009.09.18 16:13 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Elena Lebedeva (elena)
Na Allegro widziałam nasiona odmian wielkoowocowych. A może założymy nowy rozdział na Forum - o dereniach, miedzy innymi wielkoowocowych ? Na pewno jeszcze ktoś dołączy się. Trochę zboczyłyśmy z tematu o nalewkach.
Pozdrawiam

#18
od września 2009

2009.09.18 17:26 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Elena Lebedeva (elena)
proponuje dział "Ogrody. Wszystko o..." Tam już jest wątek o uprawie derenia jadalnego.

#30
od stycznia 2007

2009.09.19 10:53 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Nalewka
Ok :)

#31
od stycznia 2007

2009.09.21 23:55 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Nalewka
Czy już była nalewka Nalewka z rodzynek i cytryn?

0,5 kg rodzynek
dwie piękne cytryny
laska wanilii
0,5 l spirytusu 80%
0,5 l wody źródlanej

Rodzynki opłukać, przelać wrzątkiem, osączyć, rozłożyć do dwóch słoi (po ogórkach :)), dodać po pół laski wanilii. Cytryny wyszorować i sparzyć wrzątkiem, pokroić na ósemki, dodać do słoi po jednej. Zalać spirytusem na trzy tygodnie, codziennie wstrząsać. Nalew zlać, owoce zalać wodą , trzymać w cieple 3 dni, wstrząsać. Zlać płyn, owoce lekko odcisnąć, wszystkie płyny połączyć, i zostawić w spokoju na trzy miesiące. Przefiltrować do karafki i pić.

Dlaczego dwa słoje? Oto jest zagadka :)

#32
od stycznia 2007

2009.09.21 23:56 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Nalewka
I od razu Miodówka z cytryn

2 - 3 piękne cytryny
1 szklanka cukru
1 szklanka miodu
0,5 l spirytusu 70-80%
2 szklanki wody źródlanej
ew. szczypta kurkumy (dla koloru)

Cytryny wyszorować szczoteczką, sparzyć wrzątkiem, osuszyć. Jedną pokroić w cienkie półplasterki, drugą i ew. trzecią cieniutko obrać, skórkę bez albedo (tj. samo żółte) pokroić w długie paseczki, sok wycisnąć. W słoju ułożyć pokrojoną cytrynę, skórki, wlać sok, dosypać cukier lub miód, szczyptę kurkumy, zamieszać. Następnego dnia wlać alkohol, zamknąć na 30 dni wstrząsając raz dziennie. Nalew zlać przez filtr, do słoika dodać wodę, zamknąć i potrząsać codziennie przez trzy dni. Zlać przez filtr, domieszać do poprzedniego nalewu, przefiltrować i przelać do butelki, zostawić do dojrzewania na trzy miesiące. Podawać zimną.

#49
od września 2009

2009.10.05 08:44 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Ryszard Taran (taranrig)
Czy ktoś może mi napisać jakie substancje trujące zawierają pestki pigwy. Rozgryziona ma ciekawy smak i zapach. Rozważałem przez moment wykorzystać je jako tincturę.
i

#397
od lipca 2007

Podejrzewam, że jak w każdych pestkach jakieś glikozydy cyjanogenne. Dają zapach migdałowy lub zbliżony. W duzej ilosci trujące, bo gdy się rozkładają uwalnia się cyjanek. Zdarzały się zatrucia dzieciaków w Słowacji świeżymi pestkami z moreli.
i

#6788
od grudnia 2003

Boczniakówka
75 g pieprzników trąbkowych
150 g boczniaków
0,5 łyżeczki kminku
1 cytryna
1 czerwona papryczka chilli (bez pestek)
0,5 litra czystej wódki 50%

Sposób przyrządzenia
Czyste grzyby i pozostałe składniki włożyć do słoja, zalać alkoholem , zostawić w pokojowej temperaturze, aż grzyby opadną na dno. Boczniaki i pieprzniki trąbkowe doskonale łączą się z kminkiem, cytryną i chilli. Nalewka jest niezwykła w smaku i mocno rozgrzewająca, nie należy przesadzić z chilli.

#398
od lipca 2007

A jak brak pieprzników trąbkowych, to co można dodać ? U mnie ich nie ma .....
i

#6792
od grudnia 2003

Może zwykłe?Teraz jest dobra pora na zbiór składników do nalewki-są boczniaki i pieprzniki trąbkowe.Może słabo szukasz?One są pospolite.Rośnie ich sporo w buczynach albo wokół świerków.Zauważyłem też taką zależność-zawsze jak znajde kolczaki obłączaste,których nie zbieram w pobliżu są pieprzniki trabkowe...

#399
od lipca 2007

Jutro idę do lasu Łagiewnickiego, może co znajdę .....

#444
od października 2007

2009.10.09 18:52 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jan Smyczek (emeryt)
Świetne przepisy . Dorota jak zwykle rewelacyjny styl. To czwarty ZLOT musi się odbyć! Nalewka też chyba będzie ze swymi nalewkami .Trzeba wszystkie pokosztować. Ja tam jestem wygodny. Żubrówki i innych fajnych wódeczek w osiedlowym sklepie dostatek.

#1
od sierpnia 2007

2009.10.14 22:57 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Adam P (akp)
Mam pytani odnośnie czeremchówki. Jaki to gatunek czeremchy: zwyczajna czy amerykańska.

#2
od sierpnia 2007

2009.10.14 23:07 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Adam P (akp)
NAm kolejne pytanie do: Nalewka głogowo-miodowa

Czy to jest rzeczywiscie głog, czy róza?

#33
od stycznia 2007

2009.10.14 23:45 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Nalewka
Czeremcha może być dowolna, amerykańska też.

Głóg wygląda nieco inaczej, niż róża, a już smakuje całkowicie różnie, nie sposób pomylić. Tylko czerwony kolor mają wspólny, ale krzewy mają zupełnie inny pokrój i liście, róża ma kolczaste kolce, głóg prawie wcale, owoce róży mają wiele pestek, głóg jedną, albo dwie, róża jest nieco kwaskowata, a głóg mdły i trochę mączysty. Tak więc głóg to głóg, a owoce róży, to owoce róży :)
i

#242
od września 2008

tak tak
z grzybami to słabo wtej jesieni
chyba sie trzeba na nalewki przerzucić

Margo
umnie było sporo pieprznika trabkowatego rok temu
moge ci wysłac jak mi sie trafi bo powinien sie niebawem pojawić
a boczniaka to slepie też sie kupi

A pieprznika trabkowatego widziałem w zeszłym tygodniu ...
w Paryżu na targu - caaaaałe skrzynki mieli
i kurek
i kolczaka obłączstego
aż sie zdziwłem,
ale żabojady to nie tylko żaby wtryniają.
i

#171
od października 2006

2009.10.24 21:38 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dorota Szwed (dotisz)
Zebrałam pigwy z drzewka! Troszkę tego urosło. Będzie co przerobić. Największe mają po 15 cm "wzrostu"

#172
od października 2006

2009.10.24 21:44 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dorota Szwed (dotisz)
Czy ktoś wie gdzie zdobyć dereń? Bo dawno nigdzie nie trafiłam na dziki.

#35
od stycznia 2007

2009.10.25 09:57 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Nalewka
Mam nadzieję, że zostanie mi wybaczone, że podaję link do innego forum:
- http://swimp.home.pl/forum/viewthread.php?tid=22090
Teraz świeżego derenia chyba już nie znajdziesz, bo szybko opada, a dojrzewał we wrześniu, ale suszony to i owszem, można kupić i świetnie nadaje się na wino albo nalewki. Można go kupić właśnie pod tym linkiem :)

#1773
od lipca 2004

2009.10.26 04:31 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Bogusław Mazurek (bogdan)
Jakoś bardzo rzadko zaglądam do działu "W kuchni" bo ciągle brakuje czasu.
Jednak dzisiaj coś mnie tknęło i trafiłem na Wasze nalewki :-)))

W sierpniu tego roku byliśmy na wakacjach na Wyspie Sobieszewskiej w Świbnie. Ja oczywiście "łapałem" w skórę liczne kleszcze raczkując i leżakując za grzybkami po wspaniałym mokradełku w okolicach rez. Mewia Łacha.
Pomimo pięknej pogody, trafił się dzień gorszy i żona widząc zatrzęsienie pięknych owoców dzikiej róży, przypomniała sobie o pitej kiedyś nalewce z tych owoców.
Odpuściła więc plażę, zabrała córy i trochę tego dobra nazbierały.

Nie wiem czy jej odeszła ochota, czy szkoda pieniążków na "spirt" czy też nie ma przepisu?
Fakt faktem, że od sierpnia w zamrażarce leży ze 2-3 kilo "wydrylowanych" z nasion owców róży.

Czy zaproponujecie jakiś nalewkowy przepis?
Owoce oczywiście są zamrożone na kośc i nie wiem czy, tym samym nie straciły swoich nalewkodajnych właściwości?

#36
od stycznia 2007

2009.10.26 13:34 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Nalewka
Ależ nie utraciły, skądże znowu, one nawet zyskały :)
Tyle tylko, że DR (dzika róża) dojrzewa dopiero we wrześniu, w sierpniu może ciut za wcześnie na zbieranie, może być nie dość dojrzała. Ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi co się ma :)


Nalewka z dzikiej róży

1 kg owoców dzikiej róży (rosa rugosa, albo rosa canina)
1 litr wódki 40%
0,25 kg cukru
0,25 l miodu (albo syropu klonowego)
0,25 litra wody źródlanej

Owoce dzikiej róży zebrać w październiku, kiedy są dojrzałe, ale jeszcze twarde i zdrowe (i SĄ!). Przemrozić min trzy dni w zamrażalniku, zalać w słoju wódką, zamknąć, odstawić na miesiąc w ciemne miejsce. Nalew zlać do butelek. Po zlaniu nalewu owoce w słoju są nadal twarde jak kamień, nawet twardsze niż na krzaku. Owoce zasypać cukrem, dodać miód, odstawić na tydzień - dwa, często wstrząsając zawartością. Syrop zlać i połączyć z pierwszym nalewem, a potem mieszaninę przefiltrować przez lejek z watą. Owoce w słoju zalać wodą na trzy dni, wstrząsać kilka razy, płyn odfiltrować, zmieszać z nalewem.
Niemal gotową nalewkę ew. jeszcze raz przefiltrować i odstawić na min pół roku do dojrzewania. Filtrowanie może być trudne i długotrwałe, żeby sobie ułatwić zadanie, można zdekantować, albo dodać łyk wrzątku, wtedy pektyny się zwarzą i łatwiej filtrować. Można też pozostawić do dojrzewania bez tego ostatniego filtrowania całości, bo i tak pojawią się na dnie butelek fuzle, tak więc przed przelaniem dojrzałej nalewki do karafki i tak trzeba ją zlać znad osadu, a osad odfiltrować., albo dodać do innego nalewu, albo wywalić, albo wylizać :)

Kolor nalewki jest taki, jak użytych owoców róży, zapach delikatny, smak leciuteńko owocowy. Mnie nie powaliło na kolana, więc w tym roku robię nalewkę tarninowo-różaną. Nie trzeba drylować, ciąć, czyścić, wystarczy owoce opłukać i lekko zgnieść. Przepis j.w. tylko owoce pół na pół tarniny i DR. jaki wynik - dowiem się za pół roku... Można też zrobić:


Nalewka z czarnego bzu, dzikiej róży i liści malin

ok. 1,0 kg dojrzałego bzu czarnego (zrywać najlepiej w kiściach, to przy płukaniu nie wycieka sok z owoców)
ok. 1,0 kg owoców dzikiej róży z pestkami, ale oczyszczone i pogniecione
30 wymytych liści maliny (ja wzięłam mniej)

Owoce i liście zasypujemy w słoju ok. 0,75 kg cukru. Zostawiamy na dobę. Po tym czasie zalewamy owoce spirytusem tak, aby były przykryte. Zostawiamy na 6-8 tygodni. Po tym czasie płyn zlewamy, a owoce zalewamy wódką, lub mieszanką spirytusu z wodą 1:1. Zostawiamy na dalsze 4 tygodnie.
Po tym czasie skrupulatnie osączamy owoce na sicie, można je nieco odcisnąć. Mieszamy z uprzednio zlanym nalewem. Filtrujemy i butelkujemy.

Na razie zlałam pierwszy nalew, jest czarno-fioletowy, kwaskowato-słodki, gęsty i pyszny, ale filtrowanie tego, to mordęga!!! Zapowiada się dobrze, nie wiem, czy doczeka dojrzałości :)
i

#142
od kwietnia 2004

2009.11.09 15:58 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Adriana Bogdanowska (adi)
Hmm... ja mam za sobą jedynie dwie udane próby z przepyszną wiśnióweczką, która głównie na liściach wiśni powstaje, ale nie dalej jak wczoraj koleżanka rzuciła hasło: "gruszkówka", no i postanowiłam spróbować. Tyle że nie mogę znaleźć żadnego przyzwoitego przepisu - nie przepadam za zbyt mocnymi alkoholami, dlatego zalewanie owoców spirytusem nie bardzo do mnie przemawia :-( Znacie może jakiś prosty, bardziej "rozcieńczony" sposób? ;-)

#37
od stycznia 2007

2009.11.09 22:26 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Nalewka
Jasne :)

Nalewka na gruszkach
Bardzo aromatyczne i soczyste gruszki, ilość zależy od wielkości gąsiora albo słoja;
spirytus 80 % do zalania owoców;
30 - 35 dkg cukru na każdy kilogram owoców.

Z umytych i osuszonych gruszek usunąć szypułki i ogonki. Nieobrane gruszki pokroić nierdzewnym nożem w kostkę, nie wyrzucać pestek i włożyć do słoja lub gąsiora - powinny zająć 3/4 jego objętości. Zalać do pełna spirytusem, naczynie szczelnie zakorkować i pozostawić na 6 - 8 miesięcy w miejscu o pokojowej temperaturze, niech owoce macerują się w alkoholu. Następnie zlać płyn do innego naczynia, szczelnie zamknąć, a owoce zasypać cukrem. Co jakiś czas potrząsać naczyniem. Gdy cukier całkowicie się rozpuści, przelać syrop do słoja z wcześniej zlanym alkoholem, a owoce lekko wygnieść przez płótno i uzyskany w ten sposób sok dolać do wcześniejszego 'urobku'. Naczynie szczelnie zamknąć i odstawić na 2 - 3 dni w zaciemnione, chłodne miejsce, by płyny dokładnie się wymieszały. W tym czasie często potrząsać naczyniem. Następnie przefiltrować nalewkę do butelek przez bawełnianą watę umieszczoną w szyjce lejka. Starannie zakręcone butelki przechowywać przynajmniej rok w ciemnym i chłodnym miejscu, by nalewka dojrzała.

źródło: www.wino.org

Robiłam podobną z dojrzałych ale nadal twardych dzikich gruszek (ulęgałek), jest delikatnie gruszkowa, dość jasna i chyba dodam do niej parę kropel żurawinówki albo pigwowcówki, żeby nabrała wyrazu :) Nie kroiłam w kostkę, tylko na pół albo na cztery, no i nie trzymałam gruszek w spirytusie kilka miesięcy, tylko kilka tygodni, zanim je zasypałam cukrem. Można też użyć miodu (100% słodyczy albo jako dodatek smakowy).

Owoce mają na tyle dużo soku, że nalewka na spirytusie nie jest wcale taka mocna, ale jeśli wolisz mieć słabszą, dodaj zamiast cukru syrop czyli wodę zagotowaną z cukrem, albo rozcieńcz niemal gotową nalewkę wodą źródlaną, albo chociaż przegotowaną (chłodną) i sprawdzaj % alkoholomierzem. Zresztą spirytus wcale nie musi mieć 96%, można użyć spirytusu nawet i 50%, ale wtedy uzyskasz bardzo słabiutką nalewkę.
i

#143
od kwietnia 2004

2009.11.10 14:57 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Adriana Bogdanowska (adi)
Bardzo dziękuję. Wypróbuję i zobaczymy, co wyjdzie :-) Najwyżej będę się specjalizować w wiśniówce i winach tylko ;-)

#57
od sierpnia 2007

2009.11.10 18:45 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Adam P (akp)
A co sie robi z tymi gruszkami po maceracji. Pozdrawiam - Adam

#38
od stycznia 2007

2009.11.10 21:39 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Nalewka
Można je zjeść po troszku przy dzienniku tv, coby z większym luzem wiadomości oglądać :D
Można otoczyć w cukrze i podsuszyć, a dopiero potem zjeść po troszku :)
Można pokroić i upiec w pierniku czy cieście czekoladowym (czyli jak z rodzynkami czy daktylami).
Można zalać zwykłą wódką, po tygodniu dwóch owoce wycisnąć i wyrzucić na kompost, a nalew odfiltrować - i mieć słabą wódkę gruszkową.
Można oddać zaradnej sąsiadce.

Coś jeszcze? jakieś pomysły?
i

#200
od maja 2007

2009.11.30 18:27 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Michał Smoczyk (michau)
Doroto: nasz rodzimy dereń Corns sanguinea jest trujący (owoce) i nie nadaje się na nalewki!! Mam nadzieję że nie zrobiłaś lub jeszcze nie piłaś. Za to z owoców derenia jadalnego (nie jest dziki u nas, ale powszechnie hodowany) wychodzi jedna z najlepszych nalewek jakie udało mi się kiedykolwiek zrobić. Piękny kolor i kwaskowaty rześki smak. Po doprawieniu przyprawami i skórką z limonki jest boska.
i

#412
od lipca 2007

Cornus sanguinea to dereń świdwa. Nie do pomylenia z jadalnym - Cornus mas. Dereń świdwa ma małe owocy (mniej więcej jak jagody) w duzych baldachach. Barwa początkowa biała przechodzi przez niebieski w prawie czarną

#1
od stycznia 2010

2010.01.15 22:50 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

marek lisiak (elem)
Nalewka z pigwy jest super, jej bursztynowy kolor i smak nagradza poniesione trudy. Cynamon nie mielony urozmaica smak. Lecz są również nalewki z aronii lub z jagody kamczackiej. Porzeczki czarne są wyśmienite.Dereń jeszcze mi nie owocuje więc cierpliwie czekam.
i

#194
od października 2006

2010.07.14 22:10 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dorota Szwed (dotisz)
No to zaczynamy od nowa. Wiśnie są, czarne porzeczki, orzechy włoskie obecne. Ja już zalałam nowe słoiczki z zawartością roślinną przezroczystym płynem.
Jeżdżąc na rowerze zlokalizowałam czeremchę na tegoroczną nalewkę.
Podawałam wcześniej przepis na nalewkę "Gruszkowa francuska". Eksperyment niestety nie udał się - gruszka uschła, ale w przyszłym roku spróbuję na nowo.
A jak u was postępują prace nad przygotowaniem nalewek?

#7405
od grudnia 2003

Malinówka się robi...

#43
od stycznia 2007

2010.07.15 09:00 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Nalewka
Kawowa stoi i dojrzewa, z kwiatów czarnego bzu dojrzewa, miętówka i melisówka stoją w słoikach, po wiśnie, czarne porzeczki i czerwony agrest właśnie jadę za chwilę (Warm-Maz a więc owoce są później niż na południu PL), z czeluści zamrażalnika wyjęłam tarninę 2009 i też nastawiłam, to samo z żurawiną 2009, czekam niecierpliwie na mirabelki, morele, w tym roku spróbuję też zrobić nalewkę farmaceutów...

Plany mam szerokie, byle % starczyło :)

P.S.
Nastawiłam pierwsze w życiu wino!!! Kwiatowe, z bzu czarnego :) I to pewnie nie koniec winnych pomysłów :)

(wypowiedź edytowana przez nalewka 15.lipca.2010)

#1
od września 2010

Witam!
Pierwszy raz na tym forum :-) Jesteśmy z mężem grzybiarzami amatorami (tzn. kiedy czas pozwala to idziemy zbierac) i przetwarzaczami amatorami też (przetwarzamy kiedy nam się chce ;)). Mam pytanie nalewkowe - nastawiliśmy nalewke na gruszkach ulęgałkach, ale Z PESTAKMI, nie wycinaliśmy gniazd nasiennych. legenda miejska mówi ze po takiej nalewce można już nie wstac z łoża boleści. Czy ktos moze poradzic czy nie otrujemy się nalewem z pestkami? Dodaję że gruszki w spirytusie leżały 4 tyg.

#47
od stycznia 2007

2010.09.26 23:34 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Nalewka
Robiłam tak samo, oderwałam tylko ogonki, nalewkę wypiliśmy już dwa lata temu i jak widać nadal żyję, na oczy widzę, piszę, rozmawiam, ogólnie rzecz biorąc nioc mi nie jest :)

Tak sobie myślę, że ulęgałki mają tak kamiennie twarde pestki, ze nawet jeśli jest w nich kwas pruski, to nie ma szans się stamtąd wydostać w tak krótkim czasie :) No i znane są także nalewki - pestkówki, ludzie to piją w postaci czystej, albo domieszanej do cz. porzeczki (smorodinówka) i też żyją :)

#2
od września 2010

Wielkie dzięki! no to idę tęsknie wpatrywać się w słój ;-)

#1
od grudnia 2011

2011.12.12 07:14 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Norbert Postek (norbi321)
Hej,

Jestem na forum pierwszy raz, ale licze ze dobrze trafilem:)
Chce sie zabrac za stworzenie pierwszej wlasnej kompozycji alkoholowej w postaci nalewki :) No i juz pierwsza decyzja mnie przerosla, a mianowicie, chodzi mi o to czy wybrac Spirytus nalewkowy Soplicy czy Spirytus 95%, mozecie mi pomoc? Wskazac roznice ? Zona optuje za Soplica, ale to raczej jej upodobania do wodek smakowych tej marki daja znac o sobie a nie realna wiedza ;)
dzieki za pomoc ;)

#1
od grudnia 2013

WITAM PROSZĘ O PORADĘ ZROBIŁEM NALEWKĘ Z GRUSZEK PO 4 TYGODNIACH ZLAŁEM NALEWKĘ. JEST JAKAŚ GALARETOWATA CZY TO BŁĄD PODCZAS PRODUKCJI I CZY TOTO NADAJE SIĘ DO SPOŻYCIA
« » bio-forum.pl « W kuchni «
Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Kontakt Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji