Słuchajcie, wpadłem jakiś czas temu na pomysła, który zrealizowałem a dzisiaj skonsumowałem i nie posiadam się z zachwytu!
Koźlarze pomarańczowożółte (ja takich używałem) jak są młode a jest mokro to mają częso nóżki grubości dłoni (!!) a mimo to ta nóżka jest mięciutka i chrupiąca.
Bierzemy takie nóżki i kroimy w plasterki jak ogórka, ale p. 2x grubiej.
Kroimy na plasterki też cebulkę i sparzamy ją oczywiście.
Nóżki pokrojone w plasterki obgotowujemy a następnie mieszamy z cebulką i pakujemy do słoiczka.
Zalewamy to taką samą zaprawą jak do marynaty ale mniej kwaśną i z większą ilością cukru. Następnie zagotowujemy słoiczki.
Powstaje słoiczek z czymś, co pokazane komuś robi niezłe wrażenie. Niby sałatka ogórkowa ale całkiem inna. Pociemnałe niekóre plasterki robią niesamowite wrażenie.
Po wyciągnięciu tego przy gościach na talerzyk jest totalna konsternacja :)
Plasterki niektóre są jak 2 zł, a niektóre jak.... do czego porównac.... jak dno od filiżanki do kawy. Chrupią niesamowicie super i są przepyszne. Nikt nie wie co to jest i to też jest fajne.
Reasumując: pyszne, ciekawie wyglądające i coś innego.
ps. mogą być też koźlarze szarozielone lub sosnowe (te z ciemną główką i białą nóżką z czarnymi frędzelkami). Nie polecam koźlarzy babek i wogóle wszystkich koźlarzy "starych". Czy nóżka się nadaje sam poznasz podczas krojenia. Jeśli część nóżki od łepka kroi się "jak masełko" to jest OK. Nóżka nie może być sucha. Nie może być łykowata i rozpadać i kruszyć się podczas krojenia. Zresztą każdy ma intuicję i wie o co chodzi.
Acha!! To się nazywa "Pimpusiowe Plasterki" :D
I jedząc takie pyszności Pimpuś na pewno nie będzie Pimpuś Sadełko. Skorzystam.
Pimpuś i tak jest już Sadełko <rotfl>
pozdrawiam wszystkimi studziesięcioma kilogramami :)
chm... po kilku godzinach zastanowienia i po wyjściu z wrażenia, jakie robi na mnie pół tysiąca kozaczków chciałbym przedstawić moje stanowisko n/t nazwy.
Otóż uważam, że dodanie papryki, choć zmienia wygląd - nie zmienia istoty sałatki na tyle, aby zmieniac jej nazwę. W ramach rozsądnego chyba kompromisu proponuję "Pimpusiowe plasterki a'la Mirki" dla mojej sałaki z dodatkiem papryczki.
Gotów jestem zaproponować wręcz Ci zgodę na "a'la Mirki" dla innych dodatków jak platerki marchewki, może nawet groszek, fasolkę czy kukurydzę.... ale "Pimpusiowe plasterki" musza zostać z oczyistych względów. Wiesz.... Unia Europejska, prawa autorski itd... :)
Może być?
Ja też nie mogłem wyjść z zachwytu i z brzezin mojego wzrostu, po trzech godzinach chodzenia na czworaka.Jeśli chodzi o nazwę ,OK!W końcu to tak jak z pizzą - nazwa główna , a reszta zależy od dodatków.A propos.Próbowałeś pizzę z plasterkami kożlaka?