Cóż, świat jako cywilizacja, pędząc szaleńczo do przodu wymusza na kolejnych pokoleniach coraz większą specjalizację.
Jak napisałem wcześniej, starałem się zaszczepić w obu swoich dziewczyn takie ogólnobiologiczne zainteresowania. Nie wyszło, trudno, naturalna rzecz :-)
Później, próbowałem już tylko, aby umiały rozpoznać np. trochę
rodzajów drzew czy grzybów. W sumie też poległem :-(
Z ciekawości "podszedłem" dziś młodszą latorośl (15 lat).
Wypunktowaliśmy wspólnymi siłami, że zna (powinna rozpoznać w terenie) coś pomiędzy 10 a 20 rodzajów drzew, o grzybach nie wspomnę, bo to już kompletny "obciach".
Natomiast zna na pamięć ponad 500 Pokemonów. Wie, co który może itd., itp.
http://pokelife.pl/pokedex/index.php?title=Lista_Pokemon%C3%B3w_Kanto Cóż, prowadzi sobie jakieś Pokemonowe forum, prawie dzień w dzień musi obowiązkowo spędzić tam trochę czasu, bo to przecież jakieś "walki", strategie, porady, wymiany poglądów itd. Zasad tego "ni w ząb" nie mogę pojąć, bo wg mnie to czysta abstrakcja.
Teraz najśmieszniejsze, taki "chichot losu".
Dawno temu byliśmy na obozie harcerski (córka miała wtedy ok. 5-6 lat) i podczas jakiejś deszczowej pogody przez przypadek trafiła w nasze ręce jakaś książeczka dla dzieci o ...
Pokemonach.
Z "braku laku" zacząłem to małej czytać. Wakacje się skończyły, a książeczka wróciła z nami do domu i trafiła gdzieś głęboko do szafy. Los chciał, że podczas porządków, dziecko mając ok. 10-11-12 lat ponownie na nią trafiło.
No i co? No i się zaczęło, i trwa do dziś :-D
Mógłbym powiedzieć, że ze starszą też nie lepiej (18 lat), bo bym zgrzeszył.
Potrafi fragmentami cytować oba Testamenty, a jak tak dalej pójdzie, to za parę lat, jej księgozbiór o tematyce religijnej dogoni mój biologiczny, kompletowany przeze mnie od wielu lat :-)
Samo życie ;-)