Chciałbym dowiedzieć się czy któryś z forumowiczów spotkał się z nazwą korklina. Dodam że nazwa ta funkcjonuje na terenie suwalszczyzny i jest to prawdopodobnie lokalna nazwa dla któregoś gatunku wierzby.
Jako botanik i mieszkaniec suwalszczyzny (ale nie znjaący lokalnej gwary), poczułem się zaintrygowany tajemnicą "korkliny", na tyle by przeprowadzić śledztwo w tej materii ;-). Co to jest korklina i czemu służyła, wiedzą tylko starsi mieszkańcy regionu. Młodsi, nawet jeśli nazwę słyszeli, nie kojarzą z konkretną rośliną, mają ogólne pojęcie skąd ją pozyskiwali starsi czyli "z torfownika". Tak czy siak, dziś, dzięki uprzejmości kilku ludzi (którym bardzo dziękuję za pomoc), dostarczono mi gałęzie owej "korkliny". Korkliną okazałą się Salix aurita. Choć jak sądzę może to też być i Salix cinerea - obydwa te gatunki rosną pospolicie w "torfownikach" i raczej nie są od siebie odróżniane.
Co do wykorzystania owej korkliny - tu starsi mieszkańcy idą w zaparte, absolutnie do wyplatania tego nie używali. Z korliny wykuwało się rączkę (tzw. "kulkę") do kosy - czyli niewielką, podwójną rączkę na trzonku kosy. Należało wyciąć grubszą gałąź korkliny, obedrzeć z kory, w połowie długości odpowiednio naciąć, potem "zmiękczyć" nad parą, a następnie zawinąć dookoła trzonka i związać z rozwartego końca rzemieniem. Taka rączka była pono niezniszczalna i prędzej złamał się trzonek, albo pękło ostrze niż zepsuła się owa "korklinowa kulka"... Innego zastosowania korklina nie miała. Do wyplatania koszy używano wyłącznie sosnowych korzeni, ale dziś już niewielu to potrafi.
Jednak żeby było trudniej, na suwalszczyźnie gwary i nazwy są bardzo lokalne (i obecnie raczej już są w stanie agonalnym, tylko starsi jeszcze mówią gwarą). Czasem dana nazwa funkcjonuje w obrębie jednej wsi, a w sąsiedniej jest nieznana lub też znaczy zupełnie coś innego. W ekstremalnych przypadkach dana nazwa używana jest tylko w obrębie jednej rodziny. W czasie swojego "korklinowego śledztwa" spotkałem się też z twierdzeniem że korklina to kruszyna (Frangula alnus), ale informacja ta jest raczej wątpliwa.
Przy okazji dowiedziałem się też o innej gwarowo-botanicznej ciekawostce. Jak się okazuje lokalnie na turzyce mówi się "rzeżucha"... Cóż, bezpieczniej posługiwać się jednak łaciną ;-)