Tracę nadzieję na smardzówkę czeska i piestrzenicę olbrzymią w tym roku. Szanse coraz mniejsze. Zawsze jednak coś się znajdzie. Coś jednak się dzieje w przyrodzie dziwnego. Są już boczniaki czapeczkowate w każdym razie.
Paru dni nie ma się co czepiać.. Wczoraj miałam iść na miejsce boczniaków czapeczkowatych, ale zmieniłam trasę ze względu na afisz z tanim żółtym serem - po 9,90 kilogram - (a ja jestem serożer i pizzożer). Pódę tam dziś i dam znać. Pamiętam,że w tamtym roku były wcześnie, bo idąc za płot kotłowni obejrzeć te boczniaki natknęłam się na cała kupę majówki wiosennej.