Przemku - wielkie dzięki, to chyba strzał w 10!! :D
Rzeczywiście miałam już z nią do czynienia w 2015 r. ale na tamtych okazach nie było pomarańczowych barw i takich wełnistości na trzonach. Pewnie dlatego nie skojarzyłam. Teraz przejrzałam zdjęcia w necie i rzeczywiście - podobieństwo jest uderzające (np. tu:
http://www.hlasek.com/lepiota_boudieri_bv2444.html).
Nie ukrywam, że ogromnie mnie to cieszy:D
Pamiętam, jak żałowałam, że ta oznaczona przez Błażeja L. boudieri rosła kilkaset metrów od granic projektowanego rezerwatu, dla którego przygotowuję (w czynie społecznym) dokumentację - w dolinie tego samego strumienia Ponikwa. Jeśli Błażej potwierdzi oznaczenie, to ten rarytasik będzie kolejnym argumentem dla przyszłego rezerwatu:-)
A swoją drogą - niesamowita jest ta zmienność u niektórych gatunków...