Udało mi się dzisiaj ukraść niecałą godzinę, którą spędziłem w (jak ja to nazywam) śmietniku.
Drzewa + krzewy pomiędzy torami kolejowymi a polem uprawnym. Na brzegu pola śmierdzące bagno podeszowe+pośniegowe, na tyle głębokie, że pływają po nim dzikie kaczki. Na granicy drzew - wysypisko śmieci.
Dęby, klony, głogi, olchy, trzy świerki, czereśnie, czarne bzy, jeżyny, dzikie róże, zdziczałe śliwki i co jeszcze sobie można wymyśleć - po prostu śmietnik.
Nie miałem statywu, więc fotki są z ręki. Nie miałem też czasu na ładne foto - są bylejakie, żeby było cokolwiek.
Na dębie:
a ta ostatnia fotka pochodzi z gałęzi czereśni:
Porównując do
http://www.micologia.net/gallery/album1412 oraz do
http://www.rogersmushrooms.com/gallery/DisplayBlock~bid~6916~gid~.asp jestem prawie pewien, że to tytułowy
Vuilleminia comedens (Nees) Maire.
Co Wy o tym sądzicie? Te ciemne owocniki to są młode. Są pięknie mokre, miękkie i pachnące. Te jasne (kremowobiałe) są chyba zeszłoroczne.