Dziś, w otulinie torfowiska wysokiego, pod topolą osiką, obok brzoza i sosny. Już ze 3 lata nie widziałam tych koźlarzy, bo mi miejscówkę wycieli, więc nie jestem pewna. Grzybek mocno nasiąknięty wodą. Na przekroju powoli zróżowiał do łososiowego koloru zwłaszcza w kapeluszu i górze trzonu, potem równie powoli zszarzał/ściemniał, czego nie widać za dobrze na zdjęciach. Mżyło, a potem się całkiem rozpadało.