Tu moge śmiało powiedzieć, że ten "wynalazek" jest wytworem mojego uporu:-)
Postanowiłem w tym roku sprawdzać wszystkie Peziza podobne do P. arvernensis a mam ich ostatnio dość sporo. Juz w tym roku sprawdziłem coś około 20 stanowisk z których większość to właśnie ten wymieniony gatunek a kilka z gatunków gładkozarodnikowych.
Procedura jak zwykle ta sama: igłą nieco hymenoforu na szkiełko i zazwyczaj do kosza ... ale nie tym razem:-)
Zarodniki które ujrzałem całkowicie odbiegały od dotychczas oglądanych. Chropowate, szersze jakby u P. arvernensis, bez kropel oleju wewnątrz.
W takim razie należało sprawdzić resztę. Okazało się, że parafizy mocno rozdęte co w zestawieniu z zarodnikami zupełnie nie pasowało do jakiejkolwiek znanej.
W sumie do tej pod uwage wziąłem dwa gatunki;
P. pseudovesiculosa - ale ta powinna mieć w wewnątrz zarodników oleiste krople
P. pseudosylvestris - ta chociaż takson jakiś bardzo mało znany to wydaje się byc najbardziej prawdopodobna.
Problem stanowią parafizy bo chociaż starsze źródła podają właśnie takie jak w moim przypadku to nowsze już nie koniecznie? Cecha ta uważana przez niektórych jako zależna od wilgotnej aury, co w moim przypadku wyklucza się raczej bo ostatnio dość sucho, można zdecydowanie nawet stwierdzić, że zbyt sucho.
"Pomęczę" ją jeszcze, ale mam nadzieję, że może Błażeja zainteresuje... chociaż za takimi raczej nie przepada?