Dwa owocniki rosnące tuż przy pniu w monokulturze świerkowej.
Cechy tak wyraźne, że postanowiłem go przedstawić. Teraz zastanawiam się wobec tego czy pozostałe które badałem były P. pouzarianus czy tez zwykłym P. cervinus. Gdzie kończy się "granica" jednego, a zaczyna drugiego??? Dobre pytanie jeśli weźmiemy pod uwagę, że w do tej chwili badałem kilka, może kilkanaście owocników o cechach przejściowych. Rosnące załóżmy na substracie iglastym, mającym dość często sprzążki choć do tej pory obserwowałem mniej wyraźne ale z kolei dość liczne a przykładowo o zarodnikach wielkością bardziej odpowiadającym P. cervinus.
Bogaty mój teren w drobnołuszczaki sekcji Pluteus i co ciekawe o cechach czasem które nawzajem wykluczają się próbując dojść do gatunku.
Tego jednak po przeanalizowaniu dokładnie opisu wyceniam na co najmniej 99% pewności.
Dwa jednakowe owocniki, tak jak wspomniałem w lesie iglastym (świerk).
Kapelusz szarobrązowy z wtopionymi promienistymi wyraźnymi pręgami (między innymi taki występuje w opisie bo dopuszcza się dość dużą zmienność).
Trzon jak widać wzdłużnie pokryty ciemniejszymi włókienkami - również jest dopuszczalny.
.
I zaczynając od góry owocnika przechodzimy do skórki. Ta złożona ze strzępek wypełnionych brązowym pigmentem. Sprzążki czy występowały w mniejszej niż 10% ilości sept, czy też nieco więcej tego nawet nie próbowałem określić. W każdym bądź razie na pewno w przybliżonych ... chociaż miejscami wydawało mi się że nawet częściej?
.
Wymiary zarodników zbyt małe jak dla P. cervinus, zdecydowanie lepiej pasują do P. pouzarianus ... oczywiście nie biorąc pod uwagę pojedynczych "wybryków". Powiedzmy tak: jeśli z dziesięciu odwalimy ze dwa skrajnie nietypowe, to wymiary wychodzą w sam raz dla tego gatunku:-)
dwa owocniki więc dwie próbki;
.
Obserwacja chilocystyd u tego gatunku to czysta makabra. Chociaż wielkościa odpowiadają mniej-więcej P. cervinus, to są strasznie hialinowe i posiadające bardzo cienką ściankę. Blaszka gruba na której bez zgniecenia w zasadzie nic nie widać, bo osiadają pęcherzyki powietrza a do tego ostrze pokryte jakąś słabo rozpuszczalną "mazią". Dociśnięcie powoduje z kolei ich pękanie. KOH nie pomaga bo również przeważnie giną. Barwieniu nie poddają się podczas gdy inne elementy z kolei barwią się bardzo intensywnie i w takim razie tym bardziej ich nie widać. Ale jakoś kilka preparatów i dało sie coś tam zobaczyć.
.
Na samym ostrzu występowały tylko cystydy dość krótkie ale moja uwagę zwróciły elementy dłuższe, ale widoczne dopiero po dociśnięciu szkiełka. I to mnie trochę niepokoi bo nie wiem na pewno czy to są końcowe strzępki rozerwanej tramy blaszki czy też jakiegoś rodzaju cystydy. Podejrzewam jednak że to jednak są strzępki blaszki, ponieważ umiejscowione były dalej od ostrza, chociaż ich końce sięgały w zasadzie strefy cheilocystyd??
Prosiłbym o Waszą opinię!
.
Pleurocystydy raczej typowe dla tego rodzaju z dość krótkimi hakami, sporadycznie jakis dłuższy pokazał się. Cystyd przejściowych w zasadzie można uznać że brak. Co prawda wystepowały ale przypadki na prawdę nie godne brania pod uwagę.