Witam.
W piątek będąc w Niemczech w ogrodzie Japońskim (
https://goo.gl/maps/qjPswHHtYuR2 )
znalazłem takie oto cudo.
Zapach - piękny, oj pieczarka chciałaby mieć taką woń...
Oskubane, nadjedzone, więc chyba jadalne, skoro jakieś ptaszki się do tego dobierały.
Spróbowałem - oj pieczarka chciałaby mieć taki smak...
były 3 bulwy, zabrałem ze sobą.
Wielkość grejpfruta...
Po przęcięciu, piękna kremowa konsystencja, jak ser kozi...
Zapach przepiękny, w domu pachniało całym koszem grzybów :)
Przeleżało do niedzieli, nic nie zczerniało, nawet nie uschło...
Po przesmażeniu na maśle, ugryzłem kawałek...
Mięsisty, zwarty, smakowo jak boczniak, tyle że bardziej smaczny;)
Podczas smażenia, nie puścił żadnych soków, suchy w srodku...
No generalnie poezja smaku :))
Coż to za okaz?? czy jadalny??
Pozdrawiam znawców, Tomasz