Znawców tematu bardzo prosze o opinię bo jak wcześniej wspominałem nie mam z nimi doświadczenia.
Owocniki rosły w ciemnym rowie melioracyjnym, na wilgotnym zboczu w pobliżu pniaka po ściętej wierzbie. Zdjęcie pogladowe wrzucę chociaż mi troche wstyd z powodu jakości, ale tak jak wspomniałem pod gęstym zakrzaczeniem liściastym ciemno było prawie jak w nocy.
"Przejechałem" Hohmeyera wzdłuż i wszerz i nic mi nie wychodziło oprócz P. badia i P. baddioconfusa. W obu przypadkach miałem zarodniki poniżej dolnej granicy.
Przed chwilą pomierzyłem zarodniki z innej części owocnika i jest już trochę lepiej. Tym razem wyszło mi; 16,57-18,76 x 7,91-9,58.
Wymiary bardzie przychylne dla P. badia ale zastanawia mnie substrat podany dla P. badiofusca. Ta z kolei lubi Salix- tak jak w moim przypadku bo w zasadzie można uznać że rosły na plataninie korzeni tego gatunku?
Jak zwykle fotki mikro nieudane ale ornamentacja zgadza się chyba co do P. badia? W zasadzie pojedyncze brodawki trudno zaobserwować, ornamentacja skłąda się z nieregularnych linii ciągnących sie nieraz nawet wzdłuz całej długości zarodnika.
Proszę o Waszą opinię:-))