No to się uczę ;-) Całe życie, kurna, się uczę, a ostatnio najbardziej się uczę, że od kruchaweczek to się należy z daleka trzymać ;-)
Pierwszy raz od paru tygodni miałam dziś czas na posiedzenie przy mikroskopie i mogłam się wziąć za jakiegoś Pluteuska, albo za Scleroderma to nie, kruchaweczki mi się zachciało. Myślałam, Błażej pisze, że łatwa w potwierdzeniu, zrobię dwa preparaty i będę miała z głowy. Acha! Uwaga!
Dobra, dość narzekania :-D
NIE potwierdziłam kruchaweczki zaroślowej. Nie zgadza mi się wiele rzeczy. Po kolei, co zobaczyłam pod mikroskopem. Podstawki, owszem, 4 sterygmowe.
Ale już wielkość zarodników oraz brak pory rostkowej dały mi do myślenia. Zarodników bardzo dużo nie zmierzyłam, coś koło 10 i wymiary mają od 7,5-8,8 na 4,6-5,2 mikro. Za duże wg. klucza FN.
Potwierdziwszy na 3 preparatach, że grzybek nie ma pleurocystyd, pooglądałam cheilo, które są najczęściej główkowate, ale trafiają się lekko inne, widać na zdjęciach.
Potem obejrzałam kaulocystydy, które są kształtów dość zróżnicowanych, też na zdjęciach.
Na koniec obejrzałam osłonę częściową spod kapelusza. I tu wymiary strzępek nie pozostawiły śladu wątpliwości, że to nie k. zaroślowa, bo niektóre miały szerokość do 15 mikro. Długość bardzo zróżnicowana.
Oglądając osłonę zauważyłam też, że na sporej ilości sept są sprzążki, a potem zauważyłam, że podstawki też je mają, co mam nadzieję, widać na słabych zdjęciach.
Gdyby nie grubość zarodników, która poniżej tego co w kluczu, to wg. FN wychodzi, że to Psathyrella leucotephra, ale ponieważ do dziś nie wiedziałam, że taki grzybek istnieje, to co ja mogę? Pogdybać sobie. :-D
To może jednak, Błażeju, sprawdzisz? I tak będę robiła, jak wspominałam, post scriptum do głównej wysyłki? :-D
Zdjęcia: