A w czym rzecz może powiem bo widzę, że nikt ze mną nie chce "bawić się" w tę grę:-)
Przeglądałem w tym roku stanowiska wiosennych Peziza i ciągle tylko cos na wzór P. arvernensis, rosnącyche na szczątkach drewna (ta poniżej na trocinach po ściętej topoli, obok jej pozostałego pniaka)
.
Bądź też na podobieństwo P. badioconfusa rosnących w tym roku u mnie setkami (wcale nie przesadzam), również na miejscach użyźnionych przez naszych gospodarzy lasu z ALP.
.
No to mając ich już dość w niedzielę "polazłem" w nieco inne siedlisko czyli las liściasty, teren niski, dość jeszcze wilgotny (bo znów sucho cholernie robi się). Dreptałem wśród zielska do kolan, aż kleszczy nałapałem ale ich nie mam zamiaru identyfikować. Znalazłem właśnie tam Peziza która wydawała mi się nieco inna niż P. arvernensis. Sprawdziłem również dokładnie substrat, i w zasadzie trudno stwierdzić, że rosła na jakimś drewnie. Podłoże jak w lesie, z resztkami drewna ale splot korzeni tworzy piękną bryłkę z wilgotnej ziemi. Miałem nadzieję że coś innego ale zarodniki wypisz-wymaluj jak P.arvernensis, wymiarowo też pokrywają się. Ponoć ma mieć więcej warstw niż trzy ... a ja przy swoim doświadczeniu z nimi, nijak nie moge poradzić:-(
A oto główny bohater zamieszania: