22.04.2016. Ekstensywny sad gruszowy. Pod gruszą. Pokręcone to jakieś, ale chyba coś podobnego już gdzieś widziałem? Podpowiecie co to za "dziwo"? ;-) :D
Pozwoliłem sobie na odrobinę żartów. :D Powiem Wam moi drodzy, że cieszę się przeogromnie. Nie sądziłem, że kiedykolwiek je spotkam. A tu proszę niespodzianka 150 m od domu. :-) Informacja dla Ani: w promieniu 50 m - nic oprócz grusz. Było ich więcej. Oto one:
Ponieważ to moje pierwsze spotkanie ze smardzami dopytam jeszcze, czy rzeczywiście stożkowaty? Największy owocnik 15 cm długości, (bywają tak dorodne?).
Dzięki za gratulacje. :D Ten dziwoląg na początku wątku, to rodzeństwo syjamskie, (grzybki zrośnięte główkami). Naczytałem się właśnie o smardzach i wreszcie zacząłem dostrzegać pomiędzy nimi różnice. ;-) Ponieważ rosły blisko siebie, a ich cechy, (nie wszystkie są uwidocznione na zdjęciach) - odpowiadają opisowi Morchella conica - tak też zgłoszę do Grej.
Nie cierpię (w sensie kulinarnym) grzybów:D AK może poświadczyć, że podczas wyjazdów mikologicznych okazy koszykowe oddaję na rzecz rodziny Kujawów:D Poważnie - do badań molekularnych.
...Nie cierpię (w sensie kulinarnym) grzybów:D..." To poważnie zaskoczyłeś ;-) Osobiście wolę chyba śledzie, ale świeżo i ledwo obgotowane opieńki prosto z gara lub smardzowate, to dla mnie jednak przysmak :-)
Błażej, co do Twojej niechęci, (w sensie kulinarnym), do grzybów - nie miałem żadnych wątpliwości. Była już o tym kiedyś mowa na bio-forum. Chyba w jakimś wątku "czubajkowym" sprzed lat. :D Ja jakoś też smardzów nie postrzegam przez pryzmat garnka, czy patelni. ;-) Kiedyś przyniosło się z terenu jakieś pieczarki, czubajki, czy boczniaki. Niestety odkąd trafiłem tu do Was - zupełnie je odstawiłem. ;-) Jednak Boletus i Xerocomus nigdy mi nie spowszednieją. :D