• Czarka.
Mało ich w tym roku ale coś tam zawsze można znaleźć.
Ta jedna z kilku wyglądała na dojrzałą więć pobrałem.
Nie bardzo wiem na co zwracać uwage pod mikroskopem ale zarodniki wydaja mi sie nieco inne w porównaniu do dotychczas oglądanych.
Znaczna część ma "rozdęte" końcówki???
A nie są to resztki cytoplazmy z worka, co to się poprzyklejały i jeszcze nie odpadły??
A to ja sie na tym nie znam, dlatego Was pytam :-))
- nie ma zlituj sie, trzeba podhodować?
Może nie hodować (choć bez tego suma sumarum się nie obędzie), ale zrobić porządne makro włosków.
U mnie w 100% się sprawdza.
Mam pięć stanowisk na 100-150 km2, ale austriacka wypiera i niszczy szkarłatną :-(
#5340
od maja 2006
Dobrze jest na świeżo zrobić preparat z wodą, potrzymać ok 1 godziny nawilżone pod szkiełkiem i po tym czasie powinny zarodniki kiełkować. S. austriaca kiełkuje z dwóch stron, a S. coccinea z jednej. Różnice są też w wyglądzie zarodników konidialnych. No i włoski na zewnętrznej stronie miseczki (link).
http://www.wbrc.org.uk/WORCRECD/Issue%2018/scarlet_elf_cup.htm
#8132
od stycznia 2007
na liczbę czarek nie narzekam, aczkolwiek ze znanych odwiedziłam jedną, a nową znalazłam jedną miejscówkę, w obu miejscach apotecja w dniu znalezienia były dość liczne i trącone "dymiły"
mój zarodnik z "rogami" po obu stronach (tak, tak, to konidiofory i kiełkujące konidia):
U mnie S. austriaca nazwałbym gatunkiem inwazyjnym (specjalnie nie przesadzając) ;-)
Nie tylko wąwozy Kazimierskiego Parku Krajobrazowego, ale także przenajróżniejsze dołki, śródleśne i śródpolne olszynki (olsy) po obu stronach Wisły.
S. coccinea poza Parkiem nigdzie mi się nie trafiła (na jakieś 20-30 stanowisk austriackiej, tej poza Parkiem)