Mąż mi przyniósł. Rosły na miedzy pomiędzy polem a starym sadem. Na polu wcześniej rosło zboże, potem było zaorane, a teraz rośnie zboże ozime. W sadzie: lubaszka, jabłoń, śliwa, ewentualnie orzech, dookoła nawłoć.
Na szczęście zrobił zdjęcie na miejscu, bo taki miał prikaz. Wcześniej jak mi przyniósł pieczarki, to nie nadawały się do jakiejkolwiek prezentacji, zdarty pierścień, wymiędlony kapelusz i takie tam :D Wobec tego stwierdziłam, że lepiej będzie jak mu je jakoś przyrządzę, malizna ale zjadł, dobre były, na wszelki wypadek jedną zostawiłam, jakbyś chciał.
Wracając do tytułowych pieczarek, dziwna sprawa, ale one nie pachną, od razu po przekrojeniu wąchałam, potrzymałam w zamkniętej dłoni i nic. Na przekroju nic się nie zmienia, bielutkie.
Reszta zdjęć z domu, niestety z lampą.