12.09.2015, zdziczały sad jabłoniowy. Na dzisiejszym kilkuminutowym spacerze moją uwagę zwróciły rdzawe kubeczniki, które pierwszy raz zobaczyłem na roślinach zielnych (barszcz). Schylając się po nie zupełnie przypadkowo zauważyłem małe, jasne blaszkowce na martwych źdźbłach trawy. (3 dojrzałe owocniki, trzon do 1cm, dołem nieco łuseczkowaty; kapelusz do 5mm/średnicy, z dyskowatym garbkiem, matowy, aksamitno-zamszowaty, białokremowy do jasnoochrowego). Trochę się "zafiksowałem" w kierunku Hemimycena mairei, ale im dłużej je obserwuję, tym bardziej widzę same minusy tego "typowania". Może Wam - moi drodzy, zbierze się na jakąś refleksję - co by to mogło być?

A oto rzeczone Crucibulum laeve:


(wypowiedź edytowana przez przemochle 13.września.2015)

Rany, jakie ładne te blaszkowce! kubeczniki zresztą też niczego sobie, ale ja mam do nich sentyment :)

Gołąbki są zdecydowanie atrakcyjniejsze! I pocztą się zajmą, i rosołek z nich podobno palce lizać. :-) ;-)

I gruchają słodko nad ranem, i guano można zbierać do doniczek :-) ;-)

:-)

Och jak dobrze, że przestaną mnie budzić o świcie, już nie ta pora. Ale na przyszły rok będzie 5 wiatraczków i jeszcze coś wymyślę co mnie zabezpieczy. Przykra sprawa, ale nie cierpię gołębi, gołąbki owszem :)
No i widzisz Przemek, już wszystko wiesz o swoich grzybkach. Pogadały, pogadały i nic nie powiedziały :D