Wracając do tych "pseudo" X. ripariellus, kilka dni temu znalazłem jednego (niestety w bardzo złej kondycji, a innych nie było). Postanowiłem nie zawracać nim głowy Błażejowi :-).
Tak wyglądał zaraz po przecięciu:
A tak po minucie:
Na szczęście dzisiaj (10 m dalej, ale ciągle na dnie mokradła ;-)) znalazłem owocnik w dużo lepszym stanie:
Miąższ kapelusza w obu przypadkach biały. Ten siniał dosłownie w momencie cięcia (nie zdążyłem zrobić zdjęcia). Po 5 sekundach:
I po minucie:
Słabo wyszły kolory, ale miąższ w dolnej części trzonu jest intensywnie winnoczerwony.