acha, no jasne.
PYTANIE TECHNICZNE
Wiem jak Marek podchodzi do elektronicznego ewidencjonowania zbiorów. Jego wypowiedź o dyskietce 5,25" jest trafna, ale.....
Każdy szuka jak ułatwić sobie życie. W związku z moją chroniczną niechęcią do robienia notatek, co niekiedy niestety skutkuje tym, że zapominam tego robić, kupiłem sobie cyfrowy dyktafon. Ponieważ oglądając w lesie grzyba i tak mruczę sobie pod nosem sprawdzając różne jego właściwości - nic nie szkodzi, żebym to nagrywał. Gdzie znaleziony, GPS, środowisko, podłoże i wszystkie cechy, uwagi i wszystko co mi ślina na język przyniesie. W domu podłączę to do komputera przez USB, bo dyktafon działa jak najzwykleszy Pendrive i każde nagranie mam w osobnym pliku dźwiękowym.
Taką dźwiękową notatkę skopiuję do podkatalogu ze zdjęciami a następnie nagram na płytę CD czy DVD.
Nie trzeba pisać ręcznie, nie trzeba przepisywać z dyktafonu na kartkę...... każdy plik i tak jest numerem powiązany z zasuszonym eksykatem a gdy coś, to plik dźwiękowy można bez problemu wysłać mailem komuś razem z foto.
Z definicji więcej, szybciej i bardziej obrazotwórczo się powie niż zapisze. Uważam, że jest to doskonałe rozwiązanie, mamry (teraz) rok 2005. Niestety nie będzie papierowej notatki przy eksykacie, którą można sobie oglądnąć wertując pudełko, ale będą tam i tak szkice, które się i tak wykonuje (i tak niedługo małe tabblety USB potanieją, hi hi, i też szkice będzie można wykonywać w pliku na miejscu).
Czy uważacie, że więcej jest WAD czy jednak ZALET takiego rozwiązania?