No to zaczynamy - może już nie zimę, ale wiosnę pezizową. To jest moja pierwsza mikroskopowana peziza, więc proszę o wyrozumiałość.
Owocniki rosły na zagrzebanych w ściółce patyczkach, w lesie bukowym. Maja bardzo wydatne trzonki, kruchy miąższ i zero soku tudzież przebarwień na przekroju. Znalezione w maju, średnica największego owocnika 3,5 cm.
Zarodniki owalne, czasem z jedna kroplą, na ogół bez, często z bocznym "szwem" - wgłębieniem. Urzeźbienie w postaci małych, gęsto rozmieszczonych brodawek nie łączacych się ze soba.
Zakres długości: (14,0) 15,9 - 16,5 (17,5) mq średnio 16,0 mq
Zakres szerokości (6,7) 7,0 - 8,9 (9,2) mq średnio 8,4 mq
Q - 1,94 (1,9-1,7-1,6-1,8-2,3-1,8-2,4-1,9-2,2-1,8)
Moje pierwsze świadome fotki pod immersją - trudna sprawa:-))) Urzeźbienie zarodników:
Worki amyloidalne z wieczkiem, ośmiozarodnikowe 140-175 x 9,5-12,5 mq
Parafizy ze zgrubiałym, maczugowatym szczytem. Szczyt urzeźbiony długimi wyrostkami w kształcie włosków/kolców. 150-190 x 5,5-7,0 mq
W zasadzie jak ulał pasuje Peziza arvernensis Boud.
Makro, substrat, zarodniki - wszystko cacy. Jedyna rzecz która różni moją od P.arvernensis ze strony Pimpka to te kolce na szczytach parafiz. Nie wiem co to jest.
Komórki - włoskopodobne na zewnętrznej stronie michy - które na stronie Pimpka są opisane jako charakterystycza cecha tego gatunku też w mojej były. Tylko że też były... kolczaste. Wyglądały jak kaktusy - tak samo zresztą jak parafizy na fotkach:-))) Być może te "kolce" to jakiś artefakt, bakteria czy inne licho - wtedy uznałbym moja kustrzebkę za pewną Peziza arvernensis:-)))
Ale to moja PIERWSZA - więc rzecz jasna mogę się mylić:-))))