To jeszcze ja coś dodam (będzie to komentarz zarówno do powyższej dyskusji, jak i do problemu poruszonego przez Mirka w wątku o twardziaku).
GREJ od początku był projektem genialnym, ale trochę przerósł twórców. Nikt chyba nie przewidział ilości danych, wynikającej zarówno z liczby i zaangażowania zgłaszających, jak i z dokładności/drobiazgowości tychże. I nie zostały w GREJ-u wprowadzone "zawory bezpieczeństwa". Pytanie podstawowe, z jaką dokładnością należy "próbkować" dane - z jaką rozdzielczością czasową i przestrzenną. Przykład - Sparassis crispa - zbieranie danych o tym gatunku z dokładnością do ATPOL-u (10x10 km) zatka bazę, jeśli zaktywizuje się jednocześnie ktoś z Puszczy Noteckiej, Borów Tucholskich i Dolnośląskich:D O rozdzielczości z dokładnością do oddziału leśnego nie wspomnę. Jest to gatunek pospolity, chyba nie ma sensu zbierać danych tak "gęsto". Dodatkowym problemem jest to, że stanowiska w 2 różnych ATPOL-ach mogą być oddalone o 28,27 jak i o 0,01 km. Nierozwiązany na razie problem metodologiczny... Dlatego, w pewnym momencie, dla tego i innych gatunków zamknęliśmy GREJ, choć Mirek ma rację, czasem prawie wszystkie stanowiska danego gatunku dotyczą 10 czy 20 km2, a danych z Podlasia nie ma. W przypadku takiego szmaciaka wystarczyłby pewnie 1 lub 2 wpisy w bazie z Puszczy Noteckiej/Knyszyńskiej/etc. z adnotacją, że częsty w regionie. Z drugiej strony, mamy gatunki realnie rzadkie, gdzie fakt ich występowania na 3 stanowiskach w promieniu 1 km jest wart odnotowania.
Dodatkowy problem metodologiczny dotyczy gatunków, które nigdy nie były ujęte w GREJ (bo >10 stanowisk w listach krytycznych), a które również mogą być regionalnie rzadkie (i na przykład nigdy nie podawane z Tatr), i należałoby bazę dla takich konkretnych rekordów otworzyć.
Drugie zagadnienie - zgłoszenia powtórne. Tu rozbijemy się najpierw o definicję stanowiska. Czy jeśli Beata zaorze swój trawnik, a gatunek występuje 10 m dalej, pod płotem, to stanowisko trwa, czy nie? Czy jeśli w alei przydrożnej wytną lipę z Gymnopilus, a on wyrośnie na sąsiedniej, to jest to to samo stanowisko? Czy fakt występowania gatunku w oddziale leśnym sąsiednim do tego, z którego zgłaszano go wcześniej, należy odnotować jako nowe zgłoszenie, czy jako powtórne? A jak na stercie gówna wyrośnie Coprinus, stertę uprzątną, a w następnym roku usypia nową - nowe stanowisko? A jak usypią na przeciwległym skraju pola? Jaką przyjąć rozdzielczość czasową - rok? miesiąc? 5 lat? (mamy w bazie zgłoszenia z 2-miesięczną przerwą). Nie da się (sensownie) zastosować tej samej skali czasowej dla gatunków o owocnikach nietrwałych, jednorocznych i wieloletnich, takich, które występują efemerycznie i takich, które jak już zasiedlą substrat, to oglądamy owocniki (te same lub różne) przez 10 lat lub dłużej.
Powtórzę - baza nam się przytyka. W "dla kustosza do przejrzenia" zalega już >3000 zgłoszeń (AK - przejrzałaś te z listy?). Publikacje danych w Przeglądzie mają 3-letnie opóźnienie. Do tego dochodzą zbiory, które u AK, TŚ i u mnie zalegają "do oznaczenia" (często potencjalnie ciekawsze niż znaczna część zgłoszonych i czekających w GREJ). Każde 5 czy 10 min. (zajrzeć do suszka lub na zdjęcie, wprowadzić do bazy, zrobić etykietę, przemrozić, zapakować, wcielić do zielnika, ująć w publikacji, nagłowić się co zrobić z faktem, że pierwotne jeszcze nie zaakceptowane) poświęcone na "zgłoszenie powtórne" to 5 czy 10 min. które można poświęcić "ciekawszemu" i bardziej wartościowemu (bo nowemu) znalezisku. Z mojego punktu widzenia, czasowe (i regionalne) otwarcie GREJ dla gatunków już nieprzyjmowanych - tak, zgłoszenia powtórne (poza jakimiś naprawdę baaaaardzo rzadkimi gatunkami lub ewenementami typu "smardze wyrosły jesienią") - przy takim workflow jaki mamy w bazie, nie.