Ponieważ zostałam sprowadzona do parteru przez Witusia, czyli spędzam czas na kocu w ogrodzie :-) dojrzałam takiego malucha. Ciężko się zdjęcia robi z raczkującym dzieckiem obok, więc słabe, przepraszam. Żadnego soku nie zauważyłam po przełamaniu trzonu. Intensywnie pomarańczowy kolor pozostał po wysuszeniu grzyba, a właściwie grzybeczka :-)