Takie oto grzybki wyrosły mi na uschniętym orzechu włoskim na wysokości ok 2m. Przez korę przebiły się przed ostatnimi mrozami. Okres mrozów zahamował ich rozwój a teraz kiedy jest na plusie zaczęły rozwijać kapelusze. Nie wiedziałem że kapeluszowce mogą być mrozoodporne i po ustaniu mrozu kontynuować rozwój.
Ja też zazdraszczam jak diabli. Moim skromnym zdaniem (ulubiony zwrot Pimpka i Ali:-) to najlepsze grzyby. Wolę je od borowików. Z żadnym innym nawet mi się nie chce porównywać :-( Dodam do komentarza Tessy, że na masełko, owszem, ale z bardzo delikatnym dodatkiem cebulki, bardzo delikatnym, a "na wierzch" odrobina (dwie krople) sosu sojowego. Do tego (opcjonalnie) łyżka śmietany lub jugurtu. Do ziemniaczków pure nie znam niczego lepszego, poważnie mówię. :-)
łooooooooooooo jakie piękne )))))))))) Moja, coś powoli rośnie (((( a znalazłam nową, ale wyyysoko i w dodatku przy prezydium ... to jak z drabiną na grzybki )))))))))) Ja podaję na grzance z bułeczki, z kropelką maggi )))
A skoro poruszyliśmy ten temat to muszę podzielić sie pewną refleksją. Otóż wyobraźcie sobie szeroki (od 5 do 10m) przydrożny pas, pewnej drogi biegnącej przez puszczę, oczywiście na którym wycięto dużo wcześniej drzewa, wiadomo, ze względów bezpieczeństwa. Kilka jednak lat i natura dała znać o sobie. Na długości kilku kilometrów na tym przydrożu urosły piękne choinki, niektóre do 2 m wysokości, w sumie to było ich kilka tysięcy. Któregoś pięknego letniego dnia pojechałem w tamte strony i moim oczom ukazał sie żałosny widok powycinanych i leżących w rowie, tak jak wspomniałem, setek a może tysięcy choinek. Nie wiem do kogo należy ten przydrożny pas ale jak by nie było, moim zdaniem to był typowy wandalizm. Rozumiem, że pas należało oczyścić, ale latem? - skoro rosło tam tyle choinek. Dali by komuś zarobić i sami jeszcze z tego mogliby jakąś "działkę skubnąć". Nie wspominając już o tym, że oszczędziło by to świerki w innym miejscu. Od tego czasu inaczej patrzę na ludzi którzy niosą choinki z lasu. Skoro można w majestacie prawa???
Taka u nas gospodarność:-((
(wypowiedź edytowana przez mirek63 18.grudnia.2014)
Mirku... ja to samo widziałam ... późnym latem ............ i nie na PASIE ... setki wyciętych, młodziutkich, zdrowych ... same kije zostały ... wzięłam kilka gałązek, nieopatrznie ,,,, do bukietu .... policja zatrzymała ... kazali wracać... pokazać miejsce pożogi .... zobaczyli, mandatu nie dali, wygonili wręcz!!!!!!!!!!! szkoda, że wcześniej tego forum nie znałam ... możem grzybowo nie do końca obyta, ale KOCHAM ............ i mi się żółci ulewa ......
Dziękuję za oznaczenie :) Zbyt mało tego by cokolwiek pichcić. Może jak wyrosną te które pomalutku przebijają się spod kory to dopiero coś z tego będzie.
W połowie listopada za to miałem wyżerę :) U kolegi robiłem mały remoncik. Pewnego dnia, szwendając się u niego po podwórku zobaczyłem pieniek teżuschniętego orzecha włoskiego który służył jako podpora pod bluszcz. Pieniek oprócz bluszczu porastało coś jeszcze :) Pytam się znajomych czy te boczniaki to oni jedzą? Oni na to ze zdziwieniem o co ja pytam. No to tłumaczę że chodzi mi o te grzyby które wyrosły na orzechu. Na to pani domu odpowiedziała że w zadnym wypadku!!! Że wręcz przeciwnie, bojąc się że grzyb zniszczy jej bluszcz, brała noża i ciachała grzyba na kawałki i wyrzucała. Nie dawał się on jednak tak łatwo wytępić i stale odrastał. Bojąc się zatrucia grzybem dodatkowo zakładała grube gumowe rękawiczki. Ni jak nie dała się przekonać do spożycia tych grzybów. Znajomi jedzą jedynie grzyby rurkowe, prawdziwki i podgrzybki i na żadne inne żadna siła ich nie namówi, co oczywiście jest postawą jak najbardziej słuszną. Więc oberwałem grzybki i obdzieliłem znajomych i samemu tez miałem na kilka dni :) Załączam zdjęcia boczniakowego pieńka.
Na moim suchym orzechu rosną jaszcze inne grzyby ale to już na osobne wątki. Muszę je wpierw obfotografować.
NIESTETY OPRÓCZ TEGO JEDNEGO NIE MOGĘ DODAĆ WIĘCEJ ZDJĘĆ BO MI W OKIENKU DODAWANIA JAKIŚ "INVALID REFERER ERROR" WYSKAKUJE!!!!(?)