No więc dzisiaj już na zimno poanalizujmy tego jeleniaka. Najpier kilka fotek kolejnych owocników, faktura kory, ogólny pokrój no i przekrój przez perydium - tu widać zasadniczą róznicę w stosunku do E.muricatus, oraz E.granulatus
Kiedy zmikroskopowałem pierwszy owocnik i trafiłem na DWA typy zarodników w różnych wielkościach coś mi zaświtało, że o takim zjawisku czytałem. Dobrze mi świtało, tylko że rzecz dotyczy E.muricatus - tu gatunek całkowicie wykluczony. Przemierzyłem drugi owocnik - to samo. Zarodniki obydwu grup miały następującą wielkość:
Zarodniki duże (28,0) 28,6-31,5 (31,8) mq śred. 31,5 mq
Zarodniki małe (15,9) 16,2-18,8 (19,1) mq śred. 18,8 mq
Zarodniki mają bardzo ładną fakturę. Urzeźbienie przypomina... pola lawy, Marsa? W każdym razie jest ładne i pasuje doskonale do ... Elaphomyces asperulus - jeleniaka szorstkiego. Nawet wielkość tych dużych zarodników też pasowałaby do tego gatunku, tylko że skąd te dwa sorty?
Postanowiłem więc pooglądać kolejnego i tu szok całkowity. Urzeźbienie zarodników takie samo, sorty jak najbardziej, tylko że wielkość zdecydowanie większa. Pomiar z 3 owocnika:
zarodniki duże (35,0) 36,6 - 41,7 (46,1) mq śred. 39,3 mq
zarodniki małe (16,5) 17,2 - 20,7 (21,9) mq śred. 19,1 mq
Tak więc tu moja wiedza się skończyła:-))) Wiedza zawarta w tomie flory też - bo jedyna wzmianka o podwójnych zarodnikach dotyczy E.muricatus. Zresztą nawet gdyby przyjąć hipotezę E.asperulus to duże zarodniki trzeciego owocnika są zdecydowanie za duże.
Na stanowisku znalazłem dziewięć owocników - wszystkie w pełni dojrzałe. Tak więc o workach możemy zapomnieć. Chyba że znajdę tam młode...
Acha. A skąd mam kolejne jeleniaki skoro Tajga jest wyłączona? Ano pojechałem w niedzielę w miejsce które jakiś czas temu Tajga wystawiała, a ja tam nic nie znalazłem. Tajga to miejsce pokazywała z takim zapałem i taką pewnością, że i ja byłem pewien że tam coś będzie. Albo za tym pierwszym razem źle szukałem, albo za szybko skończyłem. Wczoraj dosłownie 40 cm od miejsca w którym zacząłem kopać na podstawie wskazań Tajgi trafiłem na pierwszy grzyb. Łacznie było ich - sarnich i tych powyżej ponad 100... Rodzinka - kiedy zaobaczyli poniższą fotkę - zaproponowała mi intensywne leczenie w zakładzie. Pimpek też wspominał coś o doktorach. Spisek jakiś czy co?
Miejsce ładnie posprzątałem,poukładałem mech na swoje miejsce tak że prawie nie ma śladow :-))) Prócz zapisu w moim GPS-e.
Zdjęcie pokazuje też siedlisko obydwu gatunków - sosnowy las z bardzo pojedynczymi dębami i olchami. Liście dębu które widać na zdjęciu to zmyła spowodowana silnym wiatrem - w promieniu co najmniej 15 metrów były tylko sosny.