Gołąbek ten sam, co we wczorajszym wątku w Grzybobraniu. Smak z początku obojętny, po chwili lekko piekący. Nawet bym go piekącym nie nazwała, tylko takim, po którym zostaje lekka drętwość warg i języka, jak po niedojrzałym jabłku lub gruszce. Zapach słaby, lekko grzybowy. Kolor skórki jak za zdjęciu. Odchodzi łatwo do 1/3 średnicy kapelusza, którego średnica to 6cm. W okolicy głównie świerki, ale też kilka dębów. We mchu. Blaszki bardzo kruche, łamliwe. Trzon jakby lekko podzielony na komory, albo raczej "watowaty". To wszystko, co jestem w stanie powiedzieć o tym gołąbku. Reszta na zdjęciach. Alu?