Nie ma obawy, jeśli nie on. :-))) Nie zamierzam na razie zbierać. Mam kilka "zaprzyjaźnionych" pieńków z tym grzybem i postanowiłam na razie pytać was, za każdym razem gdy myślę, że to on. Czy on?
Poznaj Stachu po zapachu..:-) Ja zauważyłam ten zapach dawno temu. Ponieważ, jednak, póki ktoś, kto jadł sam nie potwierdzi mi naocznie i nasmakowo, że to on, wolę nie ryzykować. Nie zjem łuszczaka, póki nie będę miała 100% pewności, że to on. A taką pewność zdobywa się tylko po rozpoznaniu z grzybowym znawcą zbierającym z tobą razem. W każdym razie ja potrzebuję takiej diagnozy. Ja wiem, że to co spotykam, to łuszczak. Tak jak rozróżniam doskonale muchomora czerwieniejącego, ale jeszcze poczekam. Oby wszyscy byli tak ostrożni :-) Może nie, może wtedy nie byłoby postępu? Mam to gdzieś :-))) Ja mam swoje pryncypia i się ich trzymam. Grzyby to niebezpieczne stwory, prawda? :-)))
A na którym kampusie byłaś ? Bo są dwa główne. Jeden za halą Sportową, a drugi przy żwirki po obu stronach Stefanowskiego. Ten za halą ładniejszy. A na muchomory czerwieniejace zapraszam w przyszłym roku ! Rysio w Czernicy dopytywał sie o moje smazone panierowane w occie, ale latoś przez cały sezon znalazłam chyba z osiem nie robaczywych.
Byłam w obydwu. Koło "twojej" budy (czyli szkoły ;-) tylko przechodziłam, ale tam w tej adaptowanej pofabrycznej części, to mają wypas, trzeba przyznać. Dzięki za zaproszenie. To ja zapraszam. U mnie czerwieniejących od groma. Tylko kopią, nikt nie zbiera.