Po silnych deszczach na trawniku pod blokiem, gdzie chodzę z psami pojawiają się rano srebrne nitki.
Po ósmej jest ich już mało i ciężko rozpoznać, co to, ale czarne kleksy na końcu podpowiadają, ze to czernidlaki.
Dziś poszłam po siódmej, aby je sfotografować, ale też już były to raczej zwłoki. Ogólnie mają bardzo długie trzonki - 10 cm i więcej, a kapelusiki małe. Trzony śnieżno białe, wręcz srebrzyste, od dołu pokryte kosmkami.
To co zbierasz o siódmej rano też powinno-może(?) wystarczyć :-) Jednak z takimi młodziakami, bywa czasami znacznie pewniej przy oznaczaniu. Pewnie Błażej coś jeszcze zasugeruje ;-)
Edit: Przy tego typu delikatnych grzybach zdarzało mi się robić w terenie mały, prowizoryczny namiocik foliowy np. z jakiejś reklamówki :-D Zdarzało mi się trafiać nierozwinięte maleństwa (dzidziusie) i nie zawsze mogłem "upolować" w miarę dojrzałe owocniki, a podhodowywanie w domu czasami nie dawało żadnych efektów (nie rosły i marniały pomimo tworzenia im wilgotnego środowiska - w szczególności przy grzybach kaprofilnych). Pod takim namiocikiem w terenie, pozostawał czasami problem z silną konkurencją nagich ślimaczków, które z lubością korzystały; i z tego wilgotnego środowiska, i "zastawionego stołu" ;-)
(wypowiedź edytowana przez bogdan 06.sierpnia.2014)