Wyługowane, stare, resztki żółciaka siarkowego?
Marku, na tym samym pniaku rosły dwa małe osobniki. Były zielone od mchu, więc poninąłem je całkowicie w opisie. W najbliższym czasie zrobię im kilka fotek. Jeśli i one są pozostałością jesieni, może sugerowałbyś potraktowanie kawałka tego grzyba chemią (jedyny mikroskop mam w zestawie córki, więc się nie przyda)? Dziękuję i pozdrawiam.
#89
Sugerowałbym zostawić go w spokoju :)
Nie znam żadnych specyficznych reakcji makrochemicznych dla żółciaka. To grzyb na tyle charakterystyczny, że chyba nikt tego specjalnie nie sprawdza.
A w przyszłym roku, w maju, czerwcu przyuważyć, czy wyrośnie w tym miejscu kolejny piękny owocnik żółciaka siarkowego.
To co zostało wygląda dość charakterystycznie jak na poły rozłożony żółciak.
Owocnik w takim stanie ma strukturę jak przesuszony ser biały, albo coś blisko tego.
Jaknajbardziej: żółciak siarkowy, a raczej to, co po nim pozostało. Piękne te bajorka...
#887
O wiele ładniej wygląda, gdy młode.
Najpiękniejszy w życiu okaz widziałam w Czerwonym Klasztorze, ale mam tylko na normalnym zdjęciu.
Ponieważ Marek "ciągnie" poważny i frapujący temat trzeba trochę odreagować i wyluzować.
Jola napisała, że ma żółciaka na normalnym zdjęciu, czyli wszyscy forumowicze robiący "cyfrówkami" robią "nienormalne" zdjęcia :-)
A kto robi "nienormalne" zdjęcia ? Nie będę kończył :-)))
Całe szczęście, że "cyfrówkę" mam tylko pożyczoną, oddam i wrócę do "normalności" :-)
A ja niczego nieświadomy ciągle się przymierzałem się do kupna "cyfraka", teraz jednak stanowczo muszę odpuścić ten zamiar :-)
Prawda Jolciu ? ;-)
Ps. To tak dla odprężenia :-)
Ciekawe, Bogdan, którego Marka miałeś na myśli :). Jeśli mnie, to super! Wywołałeś mnie do odpowiedzi!
Ciągnąc temat bajorka widocznego na pierwszych, oczywiście "nienormalnych" zdjęciach... las wokół nich jest bogaty w akacje. Byłem bardzo ciekaw, czy znajdę na nich ucho bzowe lub zimówkę.
Przyjmuję zakłady. Jak myślicie, jaki był efekt?
#228
Na 250 % nie jest to żółciak siarkowy lecz nieco zniekształcony wrośniak.
Znalezienie żółciaka siarkowego na buku jest raczej bardzo mało prawdopodobne. Wśród gatunków drzew zasiedlanych przez tego grzyba jest przede wszystkim dąb i robinia. Widziałem też żółciaka na wierzbie i gruszy. Z literatury wiem,że może wyrastać także na innych drzewach owocowych, a także klonie, olszy, topoli, lipie, orzechu i kasztanowcu. Na buku chyba nigdy nie był znaleziony.
Bardzo rzadko znajdowany bywał na iglastych - modrzewiu i świerku.
Napisałeś, że gdyby to był żółciak wróciłbyś po niego wiosną. I to przypomniało mi obserwacje zółciaków wyrastających w krakowskich parkach i nie tylko.
Na razie uważam zaobserwowane fakty za czysto przypadkowe zbiegi okolicaności, ale może coś w tym jest... Otóż na odwiedzanych przeze mnie stanowiskach żółciaków grzyb ten daje swoim żywicielom wytchnienie i wytwarza owocniki co drugi rok.
Ciekaw jestem czy ktoś ma jakieś spostrzeżenia w tym temacie. Na przykład obserwuje dąb na którym owocniki żółciaka są co roku.
Co do zimówek to ja je równie często spotykam na topolach.
Fajnie zabrzmiało ...grzyb ten daje swoim żywicielom wytchnienie i wytwarza owocniki co drugi rok... - jak by sobie taki żółciak "wygłówkował", że coroczne owocowanie skróci byt żywiciela a tym samym jego własny :-)
A tak na poważnie.
Zauważyłem tylko (mimochodem), że na drzewach na których występował, na jakiś czas znikał, potem znowu się pojawiał, jednak nigdy nie zwróciłem uwagi czy przerwa trała rok czy dłużej.
Po prostu był, nie było go i znowu był.
Być może jest to jakieś cykliczne uwarunkowanie fizjologiczne na które nikt do tej pory nie zwrócił uwagi.
Z pewnością postaram się teraz zwracać większą uwagę na regularność pojawu żółciaka na danych drzewach - i skrzętnie to notować.
Darku, a czy np. kojarzysz takie drzewa na których raczej na pewno rokrocznie widywałeś owocniki żółciaka ?
Ja np. na to pytanie nie umiem odpowiedzieć - ani na tak, ani na nie.
Przepraszam, umknęła mi Twoja informacja o corocznym owocowaniu na dębie :-)
#229
:-)
To było pytanie. Czy ktoś ma na oku dąb lub inne drzewo, na którym owocniki żółciaka pojawiają się co roku? Ja takiego drzewa nie widziałem.
:-)
Wiele gatunków grzybów owocuje nieregularnie. Na przykład na znanym z Torunia jedynym w Polsce współczesnym stanowisku wieloporka gwiażdzistego (Myriostoma coliforme) owocniki widuje sie raz na pięćdziesiąt lat :-) Może to nie najlepszy przykład bo Myriostoma to chyba saprob, a nie pasożyt, ale dajmy na to Grifola frondosa słynie z tego, że dęby zabija dopiero po kilkudziesięciu latach, a owocniki wytwarza jak jej się zachce - co roku lub co kilka lat - nigdy nie wiadomo.
Nie wspomnę o mikoryzowych prawdziwkach, których niespodziewane pojawy lub wieloletnie zaniki owocowania spędzają sen z powiek wielbicielom grzybojadła...
W żółciakach zaciekawiła mnie właśnie regularność - zawsze co drugi rok. Przynajmniej na pięciu obserwowanych od 2000 roku krakowskich stanowiskach (4 robinie i 1 dąb). Żółciaki owocowały na nich w 2000, 2002 i 2004.
Co do tego,co może sobie "wykombinować" grzyb to polecam ci lekturę "Cieplarni" Briana W. Aldiss'a :-)
Faktycznie napisałeś "...obserwuje dąb..., a nie obserwuję dąb, stanowcza różnica, a ja stanowczo zaa mało uważnie czytam :-)
Cwana bestia z tej żagwicy listkowatej, a jej tok "rozumowania" mógłbym nawet porównać do swojego (ludzkiego) :-)
Jeżeli trafię na bezludną wyspę z workiem nasion np. kukurydzy to nie zjem wszystkich, bo w kolejnym roku padłbym z głodu.
Zjem połowę, a drugą połowę wysieję co pozwoli mi nie zginąć z głodu przez kolejne lata.
W końcu jednak wyjałowię ziemię na tyle, że przestanie ona rodzić.
Ta Grigola po kilkudziesięciu latach "dochodzi do wniosku", że dąb został na tyle wyjałowiony iż nie ma sensu się z nim dalej "cackać"
Powiem więcej "ona jest mądrzejsza" ode mnie bo przez te kilkadziesiąt lat rozsiewała zarodniki, a tym samym podtrzymywała gatunek, ja natomiast na rzeczonej wyspie tylko wegetowałem czekając smutnego końca :-)
Może to wszystko zbyt uprościłem i zbyt żartobliwie przedstawiłem, jednak oczywiste że coś w tym jest, zresztą w całej przyrodzie widzi się tego typu "przemyślane" zachowania różnych żywych organizmów - to jest chyba potęga mądrości natury.
Na pojawy owocników żółciaka trzeba jak najbardziej zwtrócić uwagę, zbieg okoliczności czy też nie - sprawdzić warto :-)
Jak uda mi się gdzieś natrafić na "Cieplarnię" to oczywiście nie omieszkam się z nią zapoznać.
(wiadomość edytowana przez Bogdan 16.Stycznia.2005)
Jeśli już o "odpuszczaniu" przez grzyby to mam pytanie ?
Mój szwagier parę lat temu posadził wzdłóż ogrodzenia z siatki ponad 100 metrowy pas żywopłotu z ligustra.
W tym roku po raz pierwszy na ok. 10 metrowym odcinku tego żywopłotu pojawił sie trzykrotny prawdziwy wysyp opieniek. Mama zebrała 3x po dużym wiadrze owocników.
W poprzednich latach nikt z nas nie widział (przynajmniej nie zauważył) najmniejszego owocnika opieńki.
Same opieńki rosły na ziemi w bezpośrednim sąsiedztwie żywopłotu (tam gdzie powinien znajdować się jego system korzeniowy)
Raczej nie ma możliwości aby owocniki mogły wyrosnąć na czymś innym (brak jakichkolwiek innych drzew czy krzewów, ziemia nie była w tym miejscu przysypywana korą)
Aby ratować resztę żywopłotu poradziłem szwagrowi wykarczowanie tego kawałka żywopłotu plus naddatek po 2 m w jedną i drugą stronę.
Praktycznie nie wiem czy to karczowanie jest potrzebne (przecież znajdujemy opieńkę na jednym drzewie, a dookoła rosną inne zdrowe, przez nią nie opanowane) i raczej moja rada miała raczej formę profilaktyczną względem reszty żywopłotu.
Czy ktoś ma spostrzeżenia odnośnie rozprzestrzeniania się opieńki w podobnych do tej sytuacji (tzn. w jej nienaturalnym środowisku występowania) ???
W tym roku pierwszy raz zauważyłem masowy pojaw opieńki na trawniku w przedszkolu mojej córki (nie wiem jak było w poprzednich latach).
Opieńki były rozrzucone większymi lub mniejszymi kępami na ziemi w pasie trawnika tak ok. 100x30m.
#891
Pod tym trawnikiem musi coś być. Opieńki nie urosną na ziemi.
Nigdy nie obserwowałam cykliczności pojawiania się grzybów, o których mowa. Zaobserwuję w tym roku i w następnych, jak to jest z żółciakiem siarkowym.
Zaledwie napisałam parę głupot na temat ucha bzowego i zimówki i natychmiast dostałam po nosie. Znalazłam dziś ucho bzowe na pniu wierzby i zimówkę aksamitnotrzonową na topoli.
Wypowiedź Darka na temat żółciaka siarkowego uzupełniam: moja Mama miała żółciaka na śliwce na swojej działce. Oczywiście zjadła go.
Ale fajnie. Bogdana szwagier ma kłopot z nadmiarem opieńki, a ja z jej brakiem! Chętnie bym zasadził mały pasek żywopłotu, gdybym miał pewność, że opieńka się nim zajmie :)
Czytałem gdzieś, że znaleziono potężnie rozrośniętą grzybnię opieńki, coś koło 14 hektarów. Ciekawe czy te 2m wystarczą =:0)
#230
Czy krzaki ligustra obumierają w tym miejscu?
Stanowczo odradzałbym szwagrowi Bogdana wycinania żywopłotu w miejscu pojawu opieńki. Szczególnie jesli miało by to się wiązać z pracami ziemnymi - likwidacja karp. To tylko pogorszy sprawę. W miejscu gdzie ryzomorfy opieńki zostaną uszkodzone nastąpi ich rozgałęzienie. Całkowita likwidacja grzybni opieńki w tym miejscu raczej nie jest możliwa mechanicznie bo kto wie jak daleko i w którą stronę zawędrowały ryzomorfy? Trzeba by chyba użyć jakichś silnych fungicydów.
Już lepiej zostawić żywopłot w spokoju - niech opieńka zje co ma zjeść. W razie obumierania dosadzi się nowe krzaki, a zysk w postaci słoiczków pełnych marynowanych opieniek będzie pewnym pocieszeniem...
Niedawno na Allegro była do wylicytowania broszura prof. Kochmana dotycząca sposobów zwalczania opieńki. Niestety nie nabyłem jej, a byłbym teraz mądrzejszy :-)
Myślałem, że pubikacji prof. Kochmana nie odpuścisz :-(
Krzaki ligustra (jak na razie} raczej nie okazują oznak negatywnego wpływu opieniek.
Jak by nie patrzył, żywopłot szwagra, opieńki zbiera mama, a w znacznej części konsumuję je ja :-)
Może to egoistyczne, ale jak ruszy (pobudzi)szwagier ten 10m kawałek grzybni, to się zrobi 3x 2 wiaderka opieniek w sezonie.
Człowiek jednak ma wredną naturę :-)
Darku, blisko mojego domu rosną dwa dęby z żółciakiem. Owocniki pojawiają się jednak bardzo nieregularnie - co 3-4 lata. Mam też niedaleko martwy odziomek dębu z pojawiającym się żółciakiem - też nieregularnie.
Widziałam jeszcze żółciaka na czereśni (to tak ku uzupełnieniu listy żywicieli) i w ubiegłym roku wyrósł w sadzie na starej śliwie (jak u mamy Joli)