Marek, masz może fotkę przekroju?
Sebastian. Niestety, ale to są tylko te dwa ujęcia które mam w zasobach. To z okresu kiedy oszczędzanie miejsca na kartcie pamięci, było koniecznością.
To i ja się dorzucę do kwestii dziwnych muchomorów na mszystym dnie lasów szpilkowych.
Wszystkie znaleziska sprzed kilku lat, początek sierpnia, las liczne świerki, nieliczne sosny, na Pomorzu.
Trzy (a może cztery) egzemplarze, rosły w odległości kilku metrów od siebie w grubej warstwie mchu.
fot. 25
Stosunkowo najpodobniejsze do tego co prezentuje wyżej Vito.
Liczne mięsnoróżowe przebarwienia trzonu i kapelusza. Pierścień prążkowany. Podstawa trzonu rozszerzona z resztkami osłony w postaci kłączków, brak wyraźnej pochwy.
Roboczo przypuszczam, że to drobna, zabiedzona (z racji ubogiego siedliska) forma muchomora czerwieniejącego (Amanita rubescens).
fot. 20
To w połączeniu z następnym postem trochę już będzie niepokoić.
Są mięsnoróżowe przebarwienia trzonu i kapelusza. Pierścień prążkowany.
Podstawa trzonu bardziej rozszerzona z resztkami osłony w postaci kłączków-łuseczek, pochwa lepiej zachowana.
Barwa kapelusza bardziej ochrowożółtawa.
Roboczo przypuszczam, że to drobna, zabiedzona (z racji ubogiego siedliska) forma muchomora czerwieniejącego (Amanita rubescens) podobnie jak w poście powyżej.
fot. 23
Zwraca uwagę inny charakter podstawy trzonu i pochwy (rozwinięta, nie rozpada się na kłaczki przylegające do podstawy trzonu.
Brak mięsnoróżowych przebarwienia trzonu, są jakieś fioletowe przebarwienia na brzegu kapelusza.
O prążkowaniu pierścienia trudno coś powiedzieć, wygląda też, że jest bardziej nietrwały niż u wcześniejszych znalezisk.
Barwa kapelusza najbardziej w stronę żółtego, żółtowoskowa.
Bardzo roboczo nadalem temu miano Amanita junquillea - tyle że to gatunek ciepłolubny, śródziemnomorski.
Przychodzi mi też innych kilka pomysłów do głowy.
Ekstykaty z tego nie były jeszcze przeglądane pod mikroskopem - są w kiepskim stanie bo eksperymentowałem wtedy z uszeniem w warunkach polowych przy pomocy desykantów a opornie i długo schły.
Mam nadzieję któregoś lata znowu je trafić. Może w tym roku? bo będę w tej okolicy o tej samej porze co wtedy.
Teraz pora na moje wywody mykologiczne z lekką domieszką filozofii...
W przypadku muchomora czerwonawego i twardawego zaobserwowałem bardzo dużą zmienność fenotypową, która może utrudniać rozpoznanie tych gatunków, bo w mózgu grzybiarza rodzi się dylemat - przecież ten grzyb nie przypomina tego z książki/atlasu/klucza, albo po prostu coś jest z tym grzybem "nie tak":-)
Najpierw o czerwonawym.
Obserwowałem owocniki bardzo słabo wybarwione, żółtokremowe, często białawe z lekko kremowym odcieniem, białawopomarańczowe, różowawe - takie jak na zdjęciach Marka.
W tym samym lesie, praktycznie obok tamtych, rosną muchomory czerwonawe, znacznie różniące się zabarwieniem - są brunatnoróżowe, kolor przechodzi nawet w lekko oliwkowy.
Podobnie jest w przypadku łatek na kapeluszu - nie tylko różnią się rozmiarami i rozmieszczeniem, ale też kolorem - od białego do silnie różowego. Czasem łatek nie ma wcale! (jak na fot. 21)
Kształt owocników też bywa różny - mogą być niskie, krępe i masywne, a zdarzają się smukłe i wysokie.
Cechą niezmienną jest chyba tylko czerwieniejący miąższ i prążkowany kołnierz - to widziałem u wszystkich muchomorów czerwonawych (pomijam już zaczerwienie;-))
Pytałem Marka K. o przekrój, bo muchomor wydał mi się podobny do spotykanych przeze mnie czerwonawych.
Te ze zdjęć Marka S. (19, 20, 21, 24, 25) uznałbym za muchomory czerwonawe.
Teraz trochę o twardawym (i "zabiedzeniu").
Podobnie jak w przypadku czerwonawego tak i w przypadku twardawego zmienność kolorystyczna skórki kapelusza jest ogromna - od brunatnego przez szarobrunatny, szary do białego.
Na trzonie można zaobserwować kłaczki - czasem mają kolor szary, czasem szarawofioletowy, innym razem są białawe i prawie niewidoczne.
Takie same kłaczki obecne są na brzegu pierścienia.
Pierścień zawsze jest prążkowany - cecha niezmienna (jak u czerwonawego).
Łatki na kapeluszu też mogą mieć różne formy - mogą być płatowate, ale mogą być też bardzo drobne. Bywa, że są ułożone regularnie, innym razem są rozmieszczone nieregularnie.
Teraz trochę o tym zabiedzeniu. Jak wiadomo z innych wątków, w mojej okolicy ostatnio było dosyć sucho. 28 czerwca znalazłem gromadkę muchomorów - nie wiedziałem początkowo, jaki to gatunek. Nieduże, średnica kapelusza ok. 6 cm (większy) i 3 cm (mniejszy) wysokość większego ok. 10 cm, mniejszego ok. 5 cm. Wymiary zbliżone do cytrynowego, którego znalazłem zeszłego lata. Myślę sobie - pewnie porfirowy. Nie zgadzał mi się jednak pierścień - był prążkowany.
Długo myślałem nad tym grzybkiem i wreszcie mi zaświtało... to muchomor twardawy. Grzyby miały wszystkie cechy twardawego - łącznie z charakterystycznym ziemistym zapachem - miały tylko nietypowe "zabiedzone" kształty i rozmiary. Brakowało też łatek na kapeluszach - zapewne osłona wyschła, pękła i odpadła w całości (tylko na starszym kapeluszu zostało kilka szarych łatek).
Poniżej zamieszczam skan (wiem, że kiepski...) eksykatów z mojego zielnika (nie licząc 1-groszówki) pierwszy od lewej - starszy kapelusz z tych "zabiedzonych", drugi - młodszy z "zabiedzonych", trzeci - twardawy sprzed pięciu dni - już lepiej wyrośnięty, masywny, o typowym wg. mnie dla tego gatunku pokroju (w lesie było wtedy więcej wilgoci).
Na wszelki wypadek wyślę te dwa pierwsze do Ani, aby zmierzyła zarodniki - ja tego nie zrobię, bo nie dysponuję zapleczem technicznym:-) a może to dać więcej pewności.
Wprowadziłem chyba trochę zamętu;-)
Marku - ostatni grzybek to na 100% nie jest muchomor czerwonawy - z trzonu i bruzdek na brzegu kapelusza przypomina mi plamistego, łatki mógł zmyć deszcz. Koniecznie dogrzeb się do eksykatów i napisz, co widać pod mikroskopem:-)
Uff... pisałem to chyba z godzinę;-))
Przynajmniej temat interesujący...
(wiadomość edytowana przez spinczer 09. Lipca. 2005)
Dzięki za ciekawy post.
Ten Vito i moje robocze A. rubescens to w mojej ocenie na 97% rubescens.
Taka refleksja mnie naszła :)
Ludzie odruchowo traktują barwę jako najistotniejszą cechę - oczywiście w 97% przypadków jest to zwodnicze i prowadzi na manowce.
Tak naprawdę, zwykle barwa jest pomocną cechą ale tylko obocznie; czasem nie ma większego znaczenia (Galerina, Psathyrella itp.).
Żeby wiedzieć na co patrzeć (na co zwrócić uwagę) trzeba mieć już pewną wiedzę o danym przedmiocie. Podobnie z fotografią. Robię lepsze gdy wiem co fotografować :)
To co jest istotne w diagnozie gatunku zależy od rodzaju grzybów i czasem w obrębie jednego rodzaju jest z tym różnie pomiędzy gatunkami.
Np. muchomor czerwony (Amanita muscaria) forma typowa - barwa tu jest ważną cechą diagnostyczną (pozwala łatwo odróżnić go od każego innego muchomora którego można spotkać na terenie Polski).
Choć jak sie trafi na formę A. muscaria nieczerwoną (a są takie) to się gatunku na podstawie tej cechy nie określi.
Amanita rubescens i Amanita spissa to typowe przykłady gdzie cecha jaką jest barwa kapelusza nie ma większego znaczenia - owszem nie jest ona dowolna - ale jest zmienna w szerokim przedziale i zapamietanie typowego odcienia nic nie daje.
W przypadku tych muchomorów cechy makroskopowe związane z resztkami osłony na trzonie, jego podstawą, przebarwieniami miąższu, prążkowaniem pierścienia są decydujące.
Twoja sugestia co do Amanita pantherina jest bardzo dobra :)
Mój problem z tym gatunkiem jest taki, że mimo iż jest to pospolity gatunek, to w miejscach gdzie chodzę nie jest spotykany - praktycznie nie mam opatrzenia :)
Z takim muchomorem porfirowym to z kolei u mnie są miejsca gdzie rośnie on łanami, ma on dość stabilny fenotyp, coś jak Amanita muscaria.
Z wyglądu najlepiej go skojarzyć z Amanita citrina z tym, że jest w brudnobrązowych barwach z purpurowo-fioletowym odcieniem.
Te miejsca to sosna z grubym mszystym podlożem na piaszczystych pagórkach morenowych.
Oczywiście pokazywane tu egzemplarze są na liście do przepatrzenia - ale lista jest długa :) a one nie są na jej początku - liczę, że będę mógl w ciągu najbliższych lat jeszcze raz natrafić na nie w tym samym miejscu, więc się nie spieszę.
Do fotek Vito z dzisiejszego postu wyżej.
A jak to pachniało?
Sądząc po obrazku to na 97% albinotyczna forma Amanita citrina, czyli muchomora cytrynowego. Charakterystyczna dla niego jest wyraźnie bulwiasta, kanciasta podstawa trzonu i wyraźny zapach surowych ziemniaków.
Faktura powierzchni kapelusza to zasługa pozostałych resztek osłony całkowitej - łatki. To raczej młody owocnik - kapelusz nie jest jeszcze rozpostarty. Łatki miały szczęście nie zetrzeć się przy wychodzeniu z podłoża (mogły mocniej przywrzeć jak nie było zbyt wilgotno) i uniknęły zmycia przez opady.
Marku. Zapachu nie pamiętam, bo zdjęcie i czas jego wykonania, to inny rozdział mojego życia.
Ja zdefiniowałem, że to muchomor cytrynowy. Tak miałem zapisane pliki.
Przedstawię jeszcze jedno zdjęcie.
Przedstawia ono muchomora czerwonawego. Zobaczcie jaką ciekawą przyjął postać.
E tam ciekawą, po prostu młody :)
Śmieszny kapelusz:-)
Jakaś nowa moda...
Pewnie, że młody. Dla tych co pozyskują je w celach konsumcyjnych ponoć najlepszy do marynowania.
One najczęściej już jak bardzo młode są zaczerwione.
W przytaczanej już książce Galli - Le Amanite jest fotka słoika z Amanita cesarea w oliwie. Wszystkie są w fazie "jaja" tj. z jeszcze zamkniętą osłoną całkowitą, przed "wykluciem" z jaja.
To w sumie też pomysł na wiecznie zaczerwione A. rubescens. Tylko trzeba by zdobyć pewność ich identyfikacji w takiej fazie, no i nauczyć się wyszukiwania takich jaj.
Rzeczywiście ten z fotki powyżej by się nadał do tego rodzaju marynaty.
a co wiadomo o chromowo-żółtej warstwie pod skórką kapelusza, która jest zawsze (!) u m. czerwonego.
Nigdy zaś u m. czerwonawego (???).
A u innych Amanita..?
Jak wyżej zostało już napisane nic nie wiadomo :)
Sorry, załapałem to chodzi o sposób odróżniania "jaj" A. rubescens.
Problem, że nadaje się to do odróżnianiania A. cesarea od A. phalloides (A. cesarea ma a A. phalloides nie)
natomiast jeśli chodzi o iteresujące nas najistotniejsze różnicowanie A. rubescens a A. phalloides to się nie nadaje - obie maja +-biały miąższ pod skórką, w każdym bądź razie bez wyraźnego barwnego paska
tak sobie jeszcze myśle o mniej istotnych pomyłkach typu A. rubescens - A. citrina
w sezonie trzeba by pooglądać jak wyglądają "jaja" różnych gatunków muchomorów
Albo dokładnie obfotografować po kilka - kilkanaście "jaj" poszczególnych gatunków i wrzucić na forum.
Zamysł dobry, tylko aby został zrealizowany trzeba mieć trochę szczęścia, aby się zanleźć w odpowiednim miejscu i czasie.
Potwierdziły się moje przypuszczenia co do dwóch "zabiedzonych" muchomorków - w tym samym miejscu wyrósł okazały muchomor twardawy. Mikroskop nie będzie zatem konieczny:-)
Za jakąś godzinkę napiszę kolejny post, tylko przeskanuję grzybki i wyprowadzę psa na spacer...
Jak widać skórka kapelusza biała, tylko w centrum nieco ciemniejsza. Trzon biały, smukły, rozszerzony u podstawy, z wyraźnym bruzdkowanym pierścieniem (niestety pierścień uległ uszkodzeniu u młodszego owocnika widocznego na skanie), pokryty jasnoszarymi kosmkami. Blaszki również białe.
Brak jakichkolwiek różowych/czerwonych przebarwień - wyklucza to muchomora czerwonawego.
Rosły na grubej warstwie igliwia, były częściowo w nim zakopane (stąd długie, wiotkie trzony).
W pobliżu jodły, dalej świerki, małe dęby i młody jarząb.
Wszystko wskazuje na to, że jest to nietypowy muchomor twardawy;-)
Ma ktoś inny pomysł?
(wiadomość edytowana przez spinczer 11. Lipca. 2005)
Zapomniłem dodać, że grzyby miały silnie wyczuwalny, ziemisty zapach - typowy dla muchomora twardawego.