Dorzucam kilka fotek (teraz już suszącej się na grzejniku) Peziza. Rosła ona na budowie nowego skrzydła ‘mojego’ wydziału, trudno było ją zebrać ze względu na pracujących robotników, ale w końcu się jakoś udało w przerwie obiadowej. Nikt mnie w każdym razie z kijem nie pogonił z budowy.
Peziza osła na ziemi, wykopywałem je łyżeczką do herbaty, nie było pod nią żadnego drewienka, ziemia wyglądała jakby niedawno zjechana przez spychacz. Jak już pewnie wcześniej pisałem, rosła na skraju zagajnika dębowo-bukowego.
Była krucha i łamliwa, nie przebarwiała się raczej i nie wydzielała jakoś obficie soku, co próbowałem pokazać na nowych zdjęciach. I jeszcze orientacyjna wielkość/długość, może coś pomoże. Jak troszkę podeschnie – wyślę do Ani…
Czy Peziza rośnie raczej na ziemi, czy na drewnie, czy jest jej wszystko jedno?