Wygląda mi na jakiegoś kisielca, ale zupełnie nie wiem. Natomiast mam pytanie, czy kontrast zdjęcia został specjalnie zmniejszony?
#553
Maćku. Kontrast jest sprawą drugorzędną, a na Twoje pytanie mogę odpowiedzieć tak, jest to działanie świadome.
Raczej myślę o galaretnicy pucharkowatej- Ascocoryne cylichnium
OK, nie czepiam się. Tak się chciałem tylko zapytać.
#554
Maciek. Coś nie tak zrozumiałeś. Czy myślisz, że odebrałem Twoje zapytanie jako "czepiactwo"?.
Stary to nieporozumienie jakieś.
Admin jest wyczulony na wątki i ich merytorykę. Wątek o foto grzybów jest oddzielnie.
#367
Nie, nie, chodziło mi o to, że już więcej nie będę pytał.
Zastanówmy się lepiej, jaki to gatunek.
#556
Napisałem wyżej, że moje rozważania idą w kierunku galaretnicy pucharkowatej - Ascocoryne cylichnium, ale potrzebuję wypowiedzi, które potwierdzą, albo podsunął inne pomysły.
Bardzo wstępnie (jak zwykle teoretycznie) mogę potwierdzić jako niedojrzałe owocniki (stadium konidialne) galaretnicy pucharkowatej.
Muszę jednak poszperać i sprawdzić wygląd innych niedojrzałych galaretnic :-)
#558
Dostając przyzwolenie Administratora odpowiadam.
Kiedyś zauważyłem już w którymś wątku, że fotografowanie grzybów jest dla mnie wielkim wyzwaniem tak pod względem warsztatowym, technicznym, jak i poznawczym. Staram się aby to robić w sposób w którym obraz będzie nośnikiem treści. Jakoś mi to lepiej wychodzi. Pisanie nie jest moją mocną stroną. Zapominam często zanotować co potrzeba i o co są do mnie pretensje.
Odnośnie techniki. Unikam pełnego słońca i "walczę" z jego mocą. Staram się jednak wykorzystać jego cenność i nieodzowność w plastyce obrazu, przy wielkich ograniczeniach w sprzęcie. Wiadoma sprawa, - kasa. Nie zawsze mi się udaje uzyskać efekt zamierzony. Na to ma wpływ szereg innych czynników i nawet moje lenistwo w tym się mieści. Sprawdziłem, że przy fotografowaniu grzybów jest bardzo dobrym dzień, kiedy zachmurzenie jest równomiernie "mleczne".
Stosując filtr UV (zresztą to reguła)uzyskuję obraz bardziej czysty, ale równomierny. Refleksy i półtony są odpowiednie, a cienie miękkie. Wszelkie przepalenie są wtedy poza mną. Reszta to już sama tak jakoś przychodzi. Jest to osobista ocena pracy nad obrazem. Wiele czynność wykonujemy po latach bez zastanowienia, tak na "czuja".
#69
Dzięki za objaśnienie.
Czy to znaczy, że ta fotka była już z takim "miękkim" kontrastem "u źródła", tak zarejestrowana?
Przypuszczałem, że potem w programie graficznym zmniejszyłeś kontrast obrazu. Czy też może jedno i drugie? Ciekawym techniki.
Masz rację, że unikając dużego kontrastu oświetlenia sceny w kadrze (zwłaszcza większego kontrastu niż zdolność filmu, czy CCD, do zarejestrowania go) można poprawniej oddać obiekt.
#561
Jeżeli uzyskujemy dobry kadr podstawowy to w dalszym postępowaniu (opracowanie w programie graficznym) możemy dokonywać mnogością wariantową.
Korekcja kolorów, kontrastu, jasności itd. Praca jest wtedy bardziej efektywna, ale zawsze z ingerencją.
Fotografowanie jest czynnością złożoną. Do głównych należą: przemyślenie kadru, przygotowanie planu, oraz opracowanie i zastosowanie odpowiedniej techniki fotografowania.
Oczywiście jest to powiązane z możliwościami i trudnościami które musimy pokonać. Moim zdaniem wymaga to własnych doświadczeń i wykonania ogromnej ilości ujęć, aby efekt był zadawalajacy.
Oko widzi inaczej, obiektyw inaczej. Musimy starać się "patrzeć jak obiektyw". Wiele lat posługiwałem się lustrzankami, bo widzenie jest bardziej zbliżone do świata widzianego wzrokiem.
Celewo używam słowa "zbliżone", bo szkło pozostanie zawsze szkłem, jasność zawsze jasnością, głębia ostrości tylko głębią i to bardzo ubogą w konfrontacji z naszym wzrokiem.
Zdjęcie będzie zawsze, mniej lub bardziej obrazem "zakłamanym". Różnorodność odbioru przez każdego człowieka z osobna jest różna i nigdy nie jest taka sama. Może być jedynie prawie zbieżna.
Kto fotografuje niech pamięta o "porządku" w kadrze. Pozbywajmy się zbędnych listków, trawek itp.Dodajmy jak potrzeba coś, co ożywi ten kadr, np. małą kępkę mchu. Sama zieleń wpływa na inną, lepszą kompozycję, a w efekcie na odbiór wzrokowy.
Cóż, całą ta teorię znam z literatury, troszkę z autopsji, ale to mało :-(
Praktyczne, dobre efekty przynoszą - jak pisał Marek - tysiące wykonanych zdjęć - i wyciaganie wniosków z tego co się uzyskało do tego co się chciało uzyskać - to niestety wymaga czasu i samozaparcia.
Co do "kepek mchu" itd. jak najbardziej ale bez przesady. Trzeba się wystrzegać tworzenia "rajskich ogrodów" - wszystko ze smakiem i wyczuciem. Wspomniana "kępka" ma być uzupełnieniem kadru itd.
Fotografia cyfrowa niesie też pewne zagrożenia.
Kiedyś zaczynało się od czarno-białej (co by kolor nie mieszał - a co by wiecej uwagi poświęcić kompozycji, grze światła itp.
Później dopiero przychodził kolor w raz z jego możliwościami i zagrożeniami.
Jednak w obu tych przypadkach fotografi "analogowej" pozostawała jeszcze ciemnia i dosyć żmudny proces dalszej obróbki danej fotografi - żmudny ale dający wiecej czsu na przemyślenia, wyciąganie wniosków.
Traz pstryk cyfrówką, myk do komputera, parę ruchów suwakami w programie graficznym i gotowe. Jeśli nie to za parę chwil mamy nowy efekt i tak w nieskończoność - do tego prawie nic to nie kosztuje (czas i zużyta przez komputer energia)
Jestem bardzo za fotografią cyfrową bo daje olbrzymie możliwości, jednak trzeba uważać co by się nią nie zachłysnąć, no i ta jej szybkość tworzenia może powodować, że może gdzieś się zagubić wyciąganie wniosków.
Ale to tak pod ogólniejszą rozwagę, zwłaszcza dla tych którzy zaczynaj fotografować :-)
A jaki właściwie był kolor grzybka w naturze?? Taki jasno brązowawy czy miał choć trochę fioletu??
Moim zdaniem jest to Tremella foliacea (trzęsak listkowaty). Wydaje mi się też, że na drugim planie jest Stereum hirsutum widoczny jako bardzo nieostry owocnik. A tak się składa, że Tremella foliacea jest pasożytem Stereum hirsutum. Tak więc wszystko by się zgadzało.