Te krzaczkowate grzybki urosły we wrześniu w ogrodzie zoologicznym w Chorzowie. W kępie sporych świerków, na takiej ruderalnej górce ktoś wyrzucił parędziesiąt kilo łupin kasztanów. Raczej nie w tym roku, bo łupiny wyglądają na stare. Grzyby rosną ewidentnie na tych łupinach.Pokrój i konsystencja bardzo ramariopodobne, choć szczyty tych gałązek takie trochę podobne do goździeńczyka. Owocniki maksymalnie do 4-5 cm. Spotkał się ktoś z czymś takim?
Dzięki. To rośnie tylko na łupinach kasztanów, czy akurat w tym wypadku grzyb wybrał taki substrat? (drzewo oczywiście Aesculus - kasztanowiec, ale grzyb urósł na łupinach owoców kasztanowca - kasztanach)
Drzewo to kasztanowiec, owoc to torebka, a nasiono to nasiono czyli powszechny "kasztan" (nawet bez cudzysłowia)
W określeniu "...parędziesiąt kilo łupin kasztanów..." chodzi raczej o prostą, powszechnie przyjętą nazwę i zrozumiały przekaz na czym te grzyby wyrosły.
No bo, jeśli już, to: "...parędziesiąt kilo łupin owoców kasztanowca..." a nawet, "...parędziesiąt kilo torebek kasztanowca pozbawionych nasion..." ;-)
ew. "...parędziesiąt kilo łupin z kasztanów (Aesculus hippocastanum)..." lub "...parędziesiąt kilo łupin z "kasztanów" (Aesculus hippocastanum)..."
Bo znowuż określenie "...parędziesiąt kilo łupin kasztanowca..." niejedną osobę zastanowiłoby, o co właściwie chodzi?
;-)))
Edit: post napisany po wypowiedzi Piotra, bez czytania wypowiedzi Tomasza :-)
(wypowiedź edytowana przez bogdan 01.listopada.2013)
Słuchajcie co innego mowa potoczna a o innego naukowa ścisłość. Swego czasu przeglądając strony poświęcone rodzajowi Castanea znalazłem opis dziwnego przedstawiciela tego rodzaju o liściach złożonych z ośmiu listków. Doniesienie było bodajże gdzieś z Półwyspu Iberyjskiego. tak więc to mylenie obu rodzajów w mowie potocznej działa w obie strony.
Piotrze, jak najbardziej Cię popieram (rzekłbym oburącz), jednak z pewnym ale... ;-) "Bio-forum.pl" uważam za portal popularno-naukowy, czyli jak to kiedyś nadmienił Marek Snowarski, ze jego zamysłem/dążeniem jest forum botaniczno-mykologiczne a nie ogrodniczo-grzybowe (lub coś w tym sensie). ... Jednak o tym "uzewnętrznię się" przy okazji, w przypływie wolnego czasu :-D