No brunatny 100% nie, prędzej podgrzybek złotawy, ale zbyt mało widzę na foto :-)
Ok. Dziękuję. Myślę, że mi to wystarczy. Ważne, że jadalny. Jakoś zawsze złotawe kojarzyłem z mocno popękaną siateczką na kapeluszu, ale widać zdarzają się różne egzemplarze:)
Na pewno złotawy! To czerwienienie pod skórką (po nagryzieniu) jest charakterystyczne.
Aha! Nie jest tak smaczny jak brunatny. Ma kwaskowy posmak, ale niektórzy go sobie cenią.
#98
od sierpnia 2006
Złotawy. Że kwaskowaty? Nic takiego nie stwiedzam jeśli się dusi z zielem angielskim (3 ziarnka) i jałowcem (też trzy). Plus normalna sól, pieprz, listek laurowy. A w marynacie to już w ogóle nie ma znaczenia: i tak ocet sam w sobie jest kwaskowaty :-)
W marynacie palce lizać! :-)
W tym sezonie mialem juz okazje po raz pierwszy świadomie testować grzyby w marynacie. W słoiku wymieszane 3 gatunki: podgrzybek brunatny, zlotawy i muchomor czerwieniejacy. Smak wszystkich 3 nierozroznialny - grzybowo octowy. p. brunatny i muchomor zachowuja przyzwoita jędrność, nawet gdy grzybki byly stosunkowo duze. P zlotawy byl jednak wyraźnie bardziej miekki z lekko pociemnialymi rurkami. Zatem moja strategia na przyszlosc - p. zlotawe do natycmiastowej konsumpcji, inne do octu
#107
od sierpnia 2006
Leszek: nieprawda :) Ja marynuję właśnie złotawe. Że miękkawe w marynacie - to taka ich uroda. To są w ogóle delikatne grzybki. Jak rurki pociemniały - to musiałeś zbierać starsze egzemplarze (albo za krótko gotować, w co nie wierzę).
Mieszanie grzybów w jednym słoiku nie jest dobrym rozwiązaniem. Ja na przykład z ochotą marynuję muchomory czerwonawe i z dziką przyjemnością częstuję nimi znajomych. Ale marynuję w całości, bez obierania skórki i kropek, z ogonkiem oraz pierścieniem. Poświęcam na to specjalne, duże słoiki. Z reguły większość poczęstunku (o ile nie cały) pozostaje dla mnie :-)
No proszę, ile się dowiedziałem :)
Może na przyszłość nie będę traktował muchomorów, jako gatunku dającego jedynie wizualne doznania. Jednak zanim odważę się zjeść takowego, wiele wody pewnie w Wiśle upłynie... ;)
Ja też przez 30 lat omijałem muchomory, zanim się przekonałem :-P