masz może foto od spodu ?
Elma, ratunku, blaszek nie widać trzonka praktycznie też nie :-)) Dla mnie to kruchaweczka zaroślowa - że tak sobie wodzy fantazji popuszczę
:-)))
Kris, mój książę małżonek, tak się wściekał, że marudzę z aparatem, żę wręcz siłą mnie odgonił od tych grzybków i nie zrobiłam spodu...twierdzi, że ON zbiera grzyby a ja....fotografie...Hahaha! Tylko z jakiegoś powodu ja mam zawsze pełniejsze wiadro i jeszcze masę zdjęć....
Grzybki rosły obok pieńka, nie wiem jakiego, w pobliżu modrzewi, dębów, grabów i jednej brzozy...
To pewnie pieniążek pozrastany (Collybia confluens) obecnie chyba Gymnopus confluens.
Jak to???
Zmieniło się nazewnictwo?
Przeniesiono go do innego rodzaju?
A co z resztą pieniążków?
Pieniążka pozrastanego to ja widziałem, był wyższy, miał mniejsze kapelusze i widać było, że owocniki były wyraźnie pozrastane. Przede wszystkim grzybki są smuklejsze. Dużo większy stosunek długości trzonu do średnicy kapelusza.
Fantazja Ani jest wielka!
Oj, wydawało mi się, że pofantazjowałam jeszcze dzisiaj rano trochę i zniknęło???? Pisałam o tym, że ciemne blaszki i higrofaniczny kapelusz skłaniają mnie ku podtrzymaniu mniemania, że to kruchaweczka ;-))) I na dokładkę ranną porą nieco ziewająca jeszcze wysnułam przypuszczenie, że nawet może to kruchaweczka zaroślowa.
Co też w południe prawie - podtrzymuję :-)))
Aniu - wielkie dzięki!! Jesteś niesamowita! A ja doszlam do wniosku, że:
po pierwsze - muszę się jeszcze dużo uczyć
po drugie - muszę sobie kupić jeszcze jeden atlas! (chociaż uważałam, że ten co mam jest niezły, myliłam się) :-(
:-)) Nie dam głowy za to, że to właśnie ta kruchaweczka :-)))
Elma z tymi atlasami to bywa tak, że nawet jak się ma ich już kilkanaście i każdy następny nie wnosi zbyt wiele nowego to nadal się je kupuje
;-)))
A z pierwszym wnioskiem jeszcze gorzej - im bardziej się człowiek uczy tym lepiej widzi jak wiele się jeszcze musi nauczyć ;-)) Okropność
:-)))
W każdym razie - powodzenia :-))
Aniu - sądzę, że każdy atlas jednak coś wnosi. Na przykład mój atlas ma o wiele lepsze i dokładniejsze (zbliżone do rzeczywistości) zdjęcia niż atlas, który widziałam u mojej koleżanki. Wolę swój. Ale wiem, że są jeszcze lepsze (nawet nie ma porównania) tylko pieniążki trzeba mieć...I marzy mi się taki atlas, gdzie omówionych grzybów będzie znacznie więcej niż w moim. Denerwuje mnie, że widzę w lesie grzyba i nie wiem co to jest nawet w przybliżeniu. Pewnym pocieszeniem dla mnie jest to, że i tak w swoim środowisku jestem niezła....ale do Was mi daleko...!!!
No i rzeczywiśie faktem jest to co mówisz, że im więcej się człowiek uczy tym bardziej zdaje sobie sprawę jak niewiele potrafi, zauważyłam to już dawno na sobie...Ech! Takie jest życie!
W tym fragmencie nie biorę pod uwagę aspektów prawnych - po prostu "marzę"
Elma - i właśnie z tego powodu (dostępność literatury) uważam, że kilka osób powinno przysiąść przez kilka zimowych weekendów i przetworzyć tysiące stron posiadanej przez siebie literatury na PDF, nagrać na płytki CD jako elektoniczną książkę i powymieniać się nawzajem. Przeciez tak ciężko jest zdobyć starsze tomy Flory Polskiej: Grzyby, mało komu chce się za nie płacić po 50 Euro w niemieckich antykwariatach a niektórzy mają pierwsze tomy... Przecież niektórzy nie muszą kupować nowszych tomów jeśli nie mją, bo mają je inni itd.....
To może się tyczyć nie tylko literatury fachowej, ale i atlasów. Format PDF umożliwia przeszukiwanie tych atlasów po słowach kluczowych, czego brakuje nawet w wersjach internetowych atlasów!
etc... etc....
Jestem ZA !! Ponadto puszczając dalej wodze fantazji dobrze by było stworzyć taką stronę, gdzie istniałaby możliwość wpisywania w odpowiednie okienka pewnych cech znalezionego grzyba (dot. kapelusza, trzonu, blaszek, zapachu, miejsca znalezienia, podłoża, barwy zarodników - plus innych szczegółów) i na tej podstawie otrzymalibyśmy, przynajmniej jakąś ogólną informację o grzybie. Tylko kto to zrobi...??? Widziałam taką stronę, ale niestety nie polską.
Zrobienie takiej wyszukiwarki to pikuś, jeśli właściciel informacji (np. atlasu) posiada te informacje w odpowiedniej bazie danych.
Elma! Poszukaj w głowie... przypomnij sobie i podaj linkę do tej strony!
Poszukam raczej w komputerze, może ją gdzieś zapisałam....Ale myślę, że trzeba rzucić temat na forum. Zdaje mi się, że z kimś o tym rozmawiałam, ale nie na tym forum tylko na jakimś innym. Ten ktoś mi ja polecił, ale ja wtedy miałam problemy z komputerem i chyba jej nawet do końca nie wypróbowałam, ale wchodziłam na nią - faktycznie jest. Może Ty zacznij taki wątek, bo ja (jak stwierdził admin) mam...problemy z nazywaniem wątków....
:o)
Poszukam jutro w swoim kompie, teraz zmykam pod prysznic :)
Elma - oczywiście, że każdy atlas coś wnosi - tak argumentuję kolejny zakup kolejnego - ..nastego już atlasu i ciągle buszuję po księgarniach w poszukiwaniu nowych :-) A najgorsze jest to, że im więcej atlasów się tym więcej grzybów się zaczyna widzieć ;-))) Jakoś tak "sam" się wzrok przestawia :-)
Piotr i Elma i marzenia :-) Czy Wy przypadkiem nie marzycie, żeby zapewnić koszmarną robotę Markowi, Darkowi i mnie (chyba, że ktoś jeszcze kolekcjonuje tomy "Flory Polskiej" i inne takie...
:-))) To ja dziękuję - to chyba nie jest moje marzenie :-))))
Aniu, ja nie chciałabym nikogo do niczego zmuszać. Chciałabym po prostu, żeby się kiedyś znalazł taki zapaleniec, który by (dysponując czasem) z własnej i nieprzymuszonej woli sam cos takiego zrobił....
A propos - nie słyszałaś o tej obcojęzycznej "stronie - wyszukiwarce", o której wspomniałam wyżej? Przeszukuję właśnie swoje zapiski w poszukiwaniu jej adresu, ale nie wiem czy znajdę. Pimpek jest zainteresowany, myślę, że innych by też zainteresowała. Muszę chyba rzucić hasło na innych "forumach" dyskusyjnych.
Nie znam tej strony :-(( Nie kojarzę jej zupełnie :-(
Wiem chyba co czujecie z tym niedoborem literatury - bo miałam kilka lat temu to samo :-(
Chyba jeszcze dość dużym problemem jest zorientowanie się co tak własciwie się przyda a co nie danej osobie. Np. tomy "Flory polskiej" odpadają dla tych, którzy nie używają mikroskopu".
I właściwie wszystkie klucze wtedy odpadają. Pozostają atlasy i ..."konsultacje" :-)
Cyt.
"Chyba jeszcze dość dużym problemem jest zorientowanie się co tak własciwie się przyda a co nie danej osobie. Np. tomy "Flory polskiej" odpadają dla tych, którzy nie używają mikroskopu".
I właściwie wszystkie klucze wtedy odpadają. Pozostają atlasy i ..."konsultacje" :-0"
Dodałabym ... i wycieczki poglądowe z osobami naprawdę doświadczonymi.
(Miałam okazję miesiąc temu poznać Panią Mykolog, która miała problemy z rozpoznaniem Lejkowca dętego - nie wiem - może rzeczywiście to jest jakiś problem...)
:-) Jeśli trafiłaś na P. Mykolog np. od workowców, to mogła mieć problemy z lejkowcem, jeśli sama nie zbiera grzybów do jedzenia :-)
Pewnym problemem wśród mykologów jest ich specjalizacja w wąskich grupach - zauważ, że ja bardzo rzadko zabieram głos na wątkach "hubowych". Mamy w Polsce kilku (dosłownie) mykologów, którzy mają doświadczenie i opatrzenie w całej gamie grup grzybów tzw. wielkoowocnikowych (w workowcach, podstawczakach tych galaretowatych, i tych błoniasto porastających gałęzie, i tych "hubowatych" i z blaszkami, i z kolcami i z "gąbeczką" i w "purchawach"). A niektórzy są mykologami bo np. badają zawartość czegoś tam (enzymów np.) w danych gatunkach, a nie interesuje ich różnorodność gatunkowa itd...
A wycieczki - jak najbardziej. Są po prostu nieocenione. Bardzo dużo można się na nich nauczyć - jeśli tylko ktoś wie ciut więcej od nas to już zysk dla nas :-))
Aniu.....wspomniana Pani Mykolog zajmuje się....kwalifikowaniem (nie wiem jak to powiedzić), ocenianiem (???) czy dany grzyb jest jadalny i pracuje w sanepidzie gdzie przychodzą ludzie z tego typu problemem....Dla mnie to jest horror..(???)
Ups... to chyba nie P. Mykolog. Pewnie jest po kursie grzyboznawczym, ale tak naprawdę nie interesuje się grzybami :-((( Mam nadzieję, że potrafi odróżnić muchomora sromotnikowego od reszty grzybów :-(((
Horror :-(((
Aniu - Pani, o której mowa ma przy nazwisku na drzwiach napisane..."Mykolog"....nie jestem ślepa...Szok! Nie będę komentować...
no to głupio :-((( Może chociaż dobrze identyfikuje materiał od chorych - zatrutych - po zarodnikach.... że tak się sama jeszcze jakoś sprobuję pocieszyć.
Może...ale tego to ja juz nie wiem...
:-(
<rofl>, fajnie wyszło.
Elma - wszyscy tu obecni na pewno Ci życzymy, abyś TEGO akurat sie nigdy z doświadczenia własnego nie dowiedziała!!
raczej......nie powinnam....liczę przecież na WAS!!
:oD
hahaha!
..........i wylądowało w ulubionych:) dzięki!
Nie mogę znaleźć linku do strony, o której wspomniałam wcześniej, ale było to coś na kształt tego co podał Olaras.
Spróbuję jednak jeszcze jakoś do niej dotrzeć, skonsultuję się z kimś.