Uwaga nowy i stary, ale mało aktywny jak widzę, nie chcę być kapusiem ale w świetle obowiązującej ustawy o ochronie przyrody popełniacie przestępstwo. Proszę popatrzeć tutaj - http://pl.wikipedia.org/wiki/Grzyby_chronione. inny zapis z ustawy - Ze względu na ochronę gatunkową nie wolno zbierać niegdyś jedzonych: smardzy i szmaciaków.
Bolesław zapewne to wie (SVIMS - South Vancouver Island Mycological Society, Fungi of California), a tu po porostu udzielił porady :-) Michałowi trzeba podpowiedzieć, że do południowej granicy Polski nie ma daleko, a tam; i legalnie, i w dużo większych ilościach niż w kraju
Jeśli tak to nie ma sprawy. Nie zagłębiałem się zbytnio w niuanse tej ustawy, ale coś mi świta, że chyba nawet przywiezienie słowackich smardzów do Polski nie do końca jest legalne.
Prawo w polsce jest Juz od dawna chore podebnie jak słuzba zdrowia (gdzie pracuję) dlatego : lekarzu lecz sie sam najlepiej smardzami przemycanymi kubańskimi cygarami amfetamina rodzimej produkcji itp itd
Smardzobranie na Sowacji Bezcenne mozesz znaleźć smardza , w przepięknej dolinie lub przejśc kilnanascie kilometrów i nic albo przy drodze na cmentarz pod Topolą ewentualnie pod Tesco
W Polsce podobnie w chaszczach gdzie nikt nie chodzi i nie podziwia pięknego, i smacznego gzrybka ni stąd ni z owąd pod sklepem, jak dziś gdzie i tak zgnije, bo co to dla niego za stanowisko w centrum hanlowym Lub na działce u sasiada który nawet nie wie co to jest. Na szczęście zadzwonił
Na słowacji znalazłem 6 mikrusów na kompostowniku 9 pieknych u sasiada 12 dorodnych
masełko smardzowe bezcenne nie kupisz tego żadna karta kredytowa w Tesco ale wystarczy sie wokół rozejżeć
Dlatego ja medialnie używam sformułowania - Durna lex sed lex, bo też nie zgadzam się z wieloma zapisami Ustawy o Ochronie Przyrody co rozwinąłem w innych wątkach na tym forum pisząc o ekostaliniźmie.
Ustawy o Ochronie Przyrody mówi o ochronie egzemplarzy dzikich - nie chroni tych które wyrosły w czyimś uprawianym ogródku, na kompoście czy wysypanej korze ... przecież jak byk jest to napisane
no, bo oprócz słowa pisanego w lex, które jak wyżej zauważono, nie zawsze idzie w parze z "myślą" - jest głowa oj, durne to prawo, durne ale nawiązując do tematu, chciałabym kiedyś smardza dziko rosnącego zobaczyć
tylko dzięki Mirkowi widziałem kilka dzikich smardzów w moim rodzinnym Gdańsku - mikrusków - bez wskazania palcem stojąc nad nimi bym ich nie widział - cudne doświadczenie - dzięki Mirki