#3316
od sierpnia 2002
Czerwonawy.
W tym gatunku zauważ:
- bulwa u podstawy trzonka łagodnie przechodzi w trzonek
- kołnierzyk na trzonku pod kapeluszem nie jest gładki - jest prążkowany, jakby się na niem odbiły gęsto ściśnięte blaszki
- czerwienienie po uszkodzeniu i kolor trzonka
Poza tym to jest tak czy siak hardcore'owy sport. Nie jak paralotniarstwo czy wspinaczka bez zabezpieczenia. Tu jak się pierd....niesz to idziesz do piachu :D
#72
od sierpnia 2006
Piotr: nie zawsze i nie wszędzie! W moich okolicach (łódzkie) to prążkowanie na pierścieniu nie jest wyraźne. Jakaś hybryda, czy co? Ale pozostałe cechy zachowuje, zresztą rozróżniam bezbłędnie, smażyłem, jadłem i jest super :)
Przemysław: to na fotkach to muchomor czerwonawy! Zwróć uwagę na uszkodzenia po robactwie, które lubi tego muchomora atakować. Korytarze ZAWSZE są czerwone. Kolor trzonka, jak zauważył Piotrek jest CHARAKTERYSTYCZNY.
Trafiłem dziś na cudowne siedlisko Amanita Rubescens. Prawie jak dorodne kanie, zdrowiutkie, tłuściutkie...
Tylko że ja już z grzybobrań "wynalazków" praktycznie odpadam :-( Mam full-wypełnioną zamrażarkę, oprócz tego chyba ze sto słoików marynowanych (koniec słoików!), ze dwadzieścia ogromnych słoi suszonych. I to tylko przez ten sezon. Ostatnio grzyby rozdaję, bo nie mam z nimi co robić. Czasem tylko idę "na bieżąco". Ten rok jest wyjątkowy. Nachapałem się tak, że mała głowa...
Mówiąc krótko: Przemysław: na masełko i SMACZNEGO :-) Polecam, tylko trzeba dobrze posolić i doprawić pieprzem. I nie na oleju, tylko na maśle. A zacząć smażyć należy od strony kapelusza. Na złociutko. Potem przewrócić :-)
Dzięki bardzo, jednak atlas kieszonkowy mi się na cos przydał :). Co do robaków te muchomorki są akurat nienaruszone przez robaczki.
Mam jeszcze takie pytanie odnoście muchomora i gołąbka, mam smarzyć same kapelusze?
#73
od sierpnia 2006
Smaż same kapelusze. Muchomor: smaż najpierw od strony wierzchu kapelusza na złoto, potem dopiero od strony blaszek. Gołąbki (russula) to przecież SUROJADKI :-) Wspaniałe są sałatki na surowo z gołąbków. Zresztą z powodzeniem pożywiam się nimi w lesie, zwłaszcza modrożółtym (Russula cyanoxantha) oraz gołąbkiem zielonawym (Russula virescens). Na zagrychę jagody albo maliny. Na popitkę woda mineralna (niestety, najczęściej prowadzę auto)
#3322
od sierpnia 2002
U gołąbków smażę również trzonki, którymi zajadam się jak frytkami :) Ale jak już Przeniknął ten temat wyżej podpisany Doktor - są różne gusta.
Kurcze niestety jak na zlosc wszyskie golabki okazaly sie robaczywe. Z wierzchu wygladaja idealnie, a jak się rozkroi to widać czarne łebki robaczków.