Zauważone dzisiaj w Warszawie, pod krzewami liściastymi. Nigdy wcześniej nie widziałam zimówki na żywo, ale po przejrzeniu kilku atlasów (i nie tylko) mam wrażenie, że to jest ta pierwsza randka :) Niestety dostęp jest utrudniony - krzewy są rozrośnięte i trzeba uważać na "psie pamiątki", a grzybki niewielkie - stąd niedoskonałość zdjęć. Najbliższe kolorystycznie jest zdjęcie 3 "na ręce", dwa pozostałe są przeżółcone.
Oczywiście, że tak. Grzyb jadalny, ale konsumować radzi się tylko kapelusze. Oczywiście wskazane było by aby unikać okazów rosnących zbyt blisko dróg, oraz jak to się kiedyś wyraziłem w jaworznickiej prasie poza zasięgiem psów podpisujących listy obecności.
(wypowiedź edytowana przez piotr_grzegorzek 01. grudnia. 2012)
Dziękuję za potwierdzenie. Jeść ich nie zamierzam, bo rosną przy samej ziemi, czyli w zasięgu licznej psiej społeczności.