Dziękuję, Sebastian.
Pierwszego murszaka pokazała mi Ania, drugiego dziwolaga znalazłam sama. Trzeciego - piękny, podręcznikowy okaz - znalazłam już wiedząc na pewno, co to. Teraz ten czwarty... Już wiem, w czym rzecz
Ania to z tego samego stanowiska, co ten pierwszy suchy, kopnięty z donosów. Podmienić, czy zostawić? To samo miejsce - nawet kawałki tamtego jeszcze zostały. Nie był cały, okrągły, tylko śmiesznie polistkowany i ułożone te listki były tak nierówno nad sobą po okręgu. Góra obsychała i odpadała (albo ktoś jej pomagał, kopiąc niechcący). Zdjęcie z boku nie wyszło.