Wygląda na boczniaka, szczególnie dobrze widać rodzaj blaszek na 1 zdjęciu. Ale niech eksperci się wypowiedzą :)
Boczniak ostrygowaty, jak najbardziej :-)
Tak, potwierdzam, identyczny jak moje pod blokiem. Nawet ten biały nalot ma taki sam. Smacznego :-)
Chyba słowa Ani :-)))i Maćka wystarczą? Jeżeli nie to ja też głosuję za boczniakiem ostrygowatym.:)
Bardzo wam dziękuję, nie mam już wątpliwości, że mogłam zjeść własnego boczniaka, ale teraz jest już chyba za stary.
Czy mam szansę, że w tym sezonie jeszcze raz wyrośnie na tym pieńku boczniak? Pieniek jest wydrążony i rośnie w nim pelargonia. Czy lepiej jest zostawić wszystko bez zmian, czy wykopać pelargonię na zimę?
Boczniak ostrygowaty rośnie do grudnia i wczesną wiosną. Jest więc szansza na pozysk. Ja bym poświęcił pelargonię, dla boczniaków. :)
Dla mnie też boczniak jest bardziej atrakcyjny tylko może gdyby miał więcej miejsca po wykopaniu pelargonii to chętniej by wyrosły małe boczniaczki.
Jest obawa, że naruszysz strukturę grzybni.
Pelargonie można uciąć i zrobić szczepki.
A ja nie mam szczęścia spotkać w naturze.
To witaj w klubie.
Ja raz spotkalem dużo mniejsze i białe. Nie wiem nawet, czy to boczniaki. Mam zasuszony okaz.
Sebastian. Te małe, białe to boczniak płucny, - chyba o niego chodzi.
Ja różnorakich boczniaków to mam kilkadziesiąt zdjęć. Ostrygowatego, choć pospolity i uprawiany w dodatku, nie spotkałem w naturze.
Widocznie nie byłem jeszcze tam gdzie trzeba :)
To są moje pirwsze boczniaki spotkane w naturze. I to do tego jeszcze w mieście. Lublin obfituje w boczniaki na ściętych topolach. W innym miejscu też widziałem. W "prawdziwej" i "dzikiej" naturze jeszcze nie spotkałem boczniaków.
Faktycznie, podobny do tego płucnego. Dzięki.
Zastanawia mnie jednak, że te znalezione przeze mnie nie rosły tak dachówkowato jeden nad drugim.
Niestety nie sprawdziłem zapachu, więc nie mogę na 100% stwierdzić, że to on.
Rosły na martwym pniu, nie zdążyłem wtedy sprawdzić jakim.
Szczerze powiem, że jak sięgam pamięcią (a boczniaki ostrygowate zbieram od dawna) to też ich nie spotkałem w lesie ???
Przychacia, ruderaliska, parki, przy drogach tak.
W minioną niedzielę na "proszonym" obiedzie, teścio doniósł mi o dużej ilości boczniaków na usychającej topoli.
Następnego dnia jakoś mi się zaponiało :-(
Kolejnego dnia gdy pojechałem było tylko boczniakowe "rżysko" :-(
Zaczynały sie od podstawy pnia do prawie 4 metrów, ten kto je ścinał musiał mieć drabinę, a iletego mógł nazbierać nawet mie umiem sobie wyobrazić.
Jednak uważam to zdarzenie za efekt czuwania nade mną dobrej "anielicy-stróżycy" :-)
Boczniaki rosły przy prawie samym brzegu drogi krajowej Lublin - Radom, o bardzo intensywnym ruchu (sznury samochodów), w dodatku po tej stronie gdzie jadące samochody z mozołem pną się pod długie i bardzo znaczne wzniesienie.
Znaczy się te rosnące boczniaki wprost się wędziły w spalinach !!!
I powiem, że nie wiem co by wzięło górę gdybum zobaczył te owocniki: rozsądek czy łakomstwo ?
Dzięki ci Opatrzności, dzięki ci Anielico ! :-)
Witam wszystkich jestem tu nowa i bardzo często będę wpadać na te forum bo zaczynam interesować się tym tematem .te grzyby powyżej to moje zdjęcia na początku miałam problem z ich wysłaniem ale jakoś się udało pozdrawiam ela