Na pniu chyba sosny, bo las był wysoki, sosnowy, na wierzchu tego pnia znalazłam kilka kulistych tworów grzybowych. Były wielkości pingponga, obok siebie kilka sztuk. Na jasnym, prawie białym tle miały brązowe,niekłujące "kolce". Było ich dużo, rozmieszczonych równomiernie na całym grzybie. Zerwałam jedną sztukę. Ściśnięta, zachowała się, jak gąbka nasączona wodą. Pociekł z niej płyn. Wróciła sprężyście do swej poprzedniej postaci. Miąższu w tym czymś nie było. Proszę mi napisać, co to w ogóle mogło być. Ja wiem tylko, że tak, jak gąbka zachowuje się murszak rdzawy...Ale on inaczej wygląda i rośnie chyba na modrzewiach.
Jolu. Aż boję się zapytać.
Ale czy nie mogła to być purchawka?
Po opisie pasuje mi na purchawkę jeżowatą nasączoną wodą, ale co to znaczy, że nie było wtym miąższu? Puste w środku???
Jola, sprawdź gdzieś jak wygląda Postia ptyhogaster (=Oligoporus ptychogaster)
:-)
Nie, Marek, nie purchawka.:-)))
Może źle to opisałam. Aniu. Podobne, tyle, że te "kolce" są rzadsze, większe, szersze i brązowawe. No i ta czerwona ciecz...:-)))
Znalazłam piękne zdjęcie tego Oligoporus ptychogaster, ale nie umiem go przywołać.
Ciągle mnie męczą te rzadsze, brązowawe kolce.
Ponieważ bardzo niedawno zacząłem ćwiczyć z czeskim, to rozumiem "piąte przez dziesiąte", ale tu jakby coś o tym było :-)
"Plodnice je 4-10 cm v průměru a výška až 3 cm, většinou tvořena chlamydosporickým stadiem Ptychogaster albus, které tvoří polokulovité, nebo kulovité polštářky, které jsou měkké, křehké, později suché a práškovité, na povrchu ostnitě chlupaté, barvy nejdříve bílé, pak světle hnědé.
Dužnina ve stáří je korkovitá, pravidelně soustředně pásovaná, proděravělá malými dutinami, barvy bělavé, později hnědé.
Výskyt: září až listopad jehličnaté lesy, staré smrkové a borovicové pařezy, nebo jejích kořeny.
Nejedlý, u plodnic, které odstávají se na spodní straně tvoří vzácně rourkovitý hymenofor, jehož rourky jsou kulaté a zoubkované.
Bogdan. No co ja Ci mam teraz powiedzieć? No nie bój się mnie. Ja jestem miła i grzeczna, i nic Ci nie zrobię. Naprawdę. Obiecuję.:)
Ten grzyb, który przywołałeś to jest właśnie to, co zasugerowała mi Ania.:-)) To nie jest dokładnie ten grzyb. Natomiast to opisane po słowacku (czesku) mogłoby MOŻE być. Tyle, że ja też nie znam aż tak dobrze tego języka, żeby zrozumieć KAZDE SŁOWO.
Jolu :-)
Tak naprawdę, to tylko przez chwilkę pomyślałem o purchawce.
A nie odezwałem się nie, ze strachu przed Tobą :-),
ale dlatego, że "za cienki jestem " w grzybach, a mogło by się okazać, że istnieje kilka lub kilkanaście gatunków podbiegających pod Twój opis o których nie mam pojęcia :-(
Rozwijający się wątek oczywiście obserwowałem, już wczoraj wieczór latałem po necie za O. ptychogaster lub czymś co by troszkę podchodziło pod opis.
A strach przed Tobą ubarwiłem narracją - co by było ciekawiej :-)))
:)
Dlaczego twierdzisz, że jesteś za cienki? Raz się uda, raz nie. Nikt Ci tego nie liczy... A nuż byś trafił? Potem byłoby: ten genialny Bogdan, on wszystko wie!:-)!
A w tym np. przypadku były to czysty fuks, poklask odebrany bez pokrycia :-(
Parę takich trafień i (nie daj Boże) sam bym zaczął w to wierzyć :-(
A tak poznałem troszkę Oligoporus, dowiedziałem się jak olbrzymie !!! ilości grzybów w Hong-Kongu, Meksyku czy Rosji są uważane za jadalne lub lecznicze na stronce FAO, wpadłem na hasło "Ceska vedecka splecnost pro mykologii" :-)))
Straciłem przy tym sporo czasu (tak to jest jak serfując, człowiek nie trzyma się wytyczonego hasła - ale weź się casami oprzyj) :-(
A mogłem w tym czasie:
- pozmywać naczynia
- przynieść ziemniaki
- obrać ziemniaki
- wynieść śmiecie
- itd., itp.
Ponieważ żona tu nie zagląda to stanowcze
:-)))))))))))
Bogdan oprócz wiedzy pewną rolę odgrywa też intuicja, opatrzenie - ostatnio chyba zdobywasz całkiem niezłe opatrzenie - dłubiąc ciągle po różnych stronach grzybowych. I Twoje skojarzenia mogą być cenne, bo nieskażone rutyną, schematyzmem myślenia, w który z czasem, chcąc niechcąc, się popada :-) A pomyłki? Każdemu się zdarzają :-)) To normalne :-)
Z tego wynika, że różne osoby w różny sposób starają się zdobyć swoją ulubioną wiedzę. Każda metoda jest dobra, jeżeli sprawia frajdę i przynosi wymarzone efekty :). Blokuje mnie to, że nie znam angielskiego, a we francuskim i rosyjskim nie spotkałam nic na ten temat.
Mnie też coś dzisiaj się zacina. Niektórych swoich wiadomości nawet nie puściłam, żeby nie było 2 razy.:-)))
Wielce prawdopodobne, że grzybek o który się tutaj rozchodzi to młode owocniki kolczakówki kroplistej (Hydnellum peckii) syn.: Hydnellum diabolus.
Tak Wam ładnie odpisałam i mi "zjadło".
Darek. Nie. Kolczakówka ma zawsze kapelusz i trzon. Ten był jednorodny,półkulisty i nie dał się rozerwać. Trzeba było użyć dużej siły.
Bogdan. Nie. Najbardziej jednak pasuje ten zasugerowany przez Anię Oligoporus ptychogaster. Tyle, że te "kolce" są rzadsze, grubsze i brązowe na wierczchu.
Czasami zła jestem na siebie, że nie biorę takich okazów do domu. Ale,w sumie, co by to dało? Skończyłoby się na śmietniku. Niech zostanie w lesie.
Może być jeszcze coś innego :-)
Jola kup aparat :-))))Albo skaner (skaner tańszy) o niebo :-)