Główna Zaloguj Wyloguj się Załóż Edycja Szukaj Kontakt grzyby.pl atlas-roslin.pl
zdaje się, że potrzebna reakcja
« Poprzedni Następny » bio-forum.pl « Jaki to grzyb? Mykologia « Archiwum - starsze wątki « Archiwum 2012 « Archiwum 2012 maj «

#251
od maja 2005

to z raportu tekstowego /Śląsk/ - być może przesadzam, ale mam wrażenie, że kolega pomylił piestrzenice ze smardzami :/
i

#534
od września 2008

no tak ,tak
pozytywne jest to ze jednego zrywcza smardzów mniej

zart
;)
i

#2911
od kwietnia 2001

2012.04.21 13:45 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
różnie to można interpretować

lud nazywa gatunki grzybów po swojemu a nie wg nomenklatury naukowej

w systemie pojęciowym informatora "mody" "piestrzenia czerwona" to może być Gyromitra esculenta
a "piestrzenica brązowa" to może być "Morchella sp."

bez wywiadu z tym osobnikiem pewności nie ma

myślę że tego rodzaju wypowiedzi, mimo że niejasne, to są cennym materiałem np. dla entnografa, gdyby ktoś kiedyś chciał badać jak ludzie nazywają grzyby i w jakiej relacji kulturowej z nimi są

#252
od maja 2005

pełna zgoda co do nazewnictwa "po swojemu" czy wg jakiegoś "systemu pojęciowego"

lecz zdanie: "trochę przypomina mózg" wg mnie sugeruje w 99%, że kolega skonsumował lub szykuje się do konsumpcji piestrzenicy kasztanowatej :/, mniej prawdopodobne, że olbrzymiej, ponieważ jak napisał "jest tego pełno"
i

#8974
od grudnia 2003

Jakieś dwa lata temu na trasie Warszawa-Puławy podczas postoju w lesie natkneliśmy się na ludzi wynoszących z lasu wiadra i kosze piestrzenicy kasztanowatej,którą nazywali smardzami.
i

#2912
od kwietnia 2001

2012.04.21 22:49 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
Być może ze istotnie spożywa piestrzenicę kasztanowatą. To nic niezwykłego.
Z nią jest jak z tą dalekowschodnią rybą (nazwy nie pomnę) co to nieodpowiednio spreparowana jest śmiertelnie trująca ale mimo to jest jedzona i uważana za przysmak.

Gyromitra esculetna jak sam epitet gatunkowy wskazuje (esculenta == jadalna), jadana była (m.innymi jako ważny bo dostępny pokarm głodowy na przednówku) i nadal zwyczajowo tu i ówdzie jest jadana. Po wysuszeniu czy ugotowaniu z odlaniem wody raczej się nie zatruje -- choć wg mnie nie warto ryzykować gdy głód nie grozi bo w sklepie można kupić kartofle czy makaron oraz udko kurczaka.
Jeszcze w okresie gdy już nie była dopuszczona do obrotu handlowego w Polsce nadal była zbierana na eksport suszu [atlas Orłosia wyd. 1962r.].
i

#2913
od kwietnia 2001

2012.04.21 22:51 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
co do ludowego nazewnictwa to kilka lat temu, w maju w Juracie też na pokazywane przeze mnie piestrzenice kasztanowate ludzie mówili smordz czy smorszcz - jakoś tak to brzmiało
i

#8975
od grudnia 2003

Na Kaszubach w powiecie kościerskim nazywają je murchle-musiałeś chyba słyszeć.Mało tego w maju kiedyś stały gość sprzedawał je przy drodze na przejeździe kolejowym w Lipuszu ;-)

#253
od maja 2005

Jeśli chodzi o "jadalność piestrzenicy w mojej okolicy" - o tym dowiedziałem się od Darka Karasińskiego w wątku: https://www.bio-forum.pl/cgi-local/board-auth.cgi?file=/33/85094.html
Chociaż 4 dychy na karku, to naprawdę do tamtej pory /2007/ nie słyszałem o tym, że autochtoni je jedzą.
A jako, że człek ciekawy zacząłem podpytywać to tu to tam. Przypadkowo w antykwariacie przeglądając atlasy z grzybami okazało się, że jego właścicielka w domu rodzinnym /okolice Ożarowa/ od lat piestrzenice zajada, nie mając pojęcia o jej toksyczności. W tamtej okolicy mówią na nie "babie uszy".
Poznałem również byłego pracownika rezerwatu archeologicznego Krzemionki, który to jednak będąc w pełni świadomym piestrzenice również konsumuje :)
Osobiście nie mam odwagi na eksperymenty...

a wracając do tematu
Na prawdę mam wrażenie, że kolega "mody" nie ma zielonego pojęcia co zbiera! /mylenie grzybów, i szczególnie ten opis smardza: mózg"/. Być może to wina mini wydawnictw grzybowych czy jakichś dodatków do gazet, w których jak wiadomo coraz częściej pojawiają się błędne /czytaj - niebezpieczne/ informacje...
Obym się mylił...


(wypowiedź edytowana przez ruskie_pierogi 22.kwietnia.2012)
i

#608
od lipca 2007

Powiem, że sama kiedyś zjadłam raz piestrzenice (chyba olbrzymia to była), nabyte wiosną na rynku. Oczywiście najpierw odgotowałam i odlałam wodę. Nawet smaczne były.
Dotąd żyję.
A mylenie smardzy z piestrzenicami jest nagminne, często można to spotkać na rozmaitych stronach dotyczących kulinariów.

#3238
od maja 2009

2012.04.24 10:20 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Mirosław Gryc (mirek63)
Temat stary jak to forum albo i jeszcze starszy:-)

Ja jednak myślę , że "mody" wie co zbiera, a jedynie stosowane przez niego nazewnictwo nie odpowiada naszym kryteriom.
Tak wnioskuję po opisach miejsc w jakich znajduje te rzekome "pietrzenice" (ostatni jego post - takiej użył nazwy).
U mnie nad brzegami stawów w trawach rosną tylko smardze, nigdy zaś piestrzenice. Zdarza się, że w niektórych miejscach rosną oba te rodzaje w bliskim sąsiedztwie ale tylko w przypadku gdy brzeg zbiornika wodnego graniczy z borem sosnowym lub innym podobnym zadrzewieniem.

Kwestia ochrony to już zupełnie inna "działka". Sami wiemy jak u nas z tym jest:-(
- istnieje ale w zasadzie tylko na papierze.
i

#553
od grudnia 2005

mylenie jest nagminne ... sam mam tego przykłady w ostatnich dniach na stronach facebooka ... co do szkodliwości , umiejętnie przygotowane 'babie uszy' nie zabiją spotkałem fascynata obu gatunków, smardzów i piestrzenic, chwali sobie i żyje

#3245
od maja 2009

2012.04.25 10:30 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Mirosław Gryc (mirek63)
A co ma nie chwalić, przynajmniej wie co je:-)))
Ostatnio przecież wszyscy doskonale zdajemy sobie z tego sprawę, że nie zawsze jemy to za co płacimy (w sklepie). Sól, mączka rybna zamiast jajek, najnowsze notowania to kilkadziesiąt ton przeterminowanej, mrożonej ryby w magazynach, której na pewno by nie wyrzucili gdyby sprawa nie wyszła na jaw:-(((
I bądź tu człowieku zdrowy:-)

A nie zapominajmy w tej dyskusji o fakcie, że zbieranie piestrzenic kasztanowatych (i nie ważne jak nazywają je w poszczególnych rejonach kraju) ma u nas swoje dość długie tradycje. Wystarczy porozmawiać z ludźmi którzy pamiętają jeszcze lata okupacji. Niestety jest ich wśród nas coraz mniej ale ja jeszcze miałem przyjemność na temat tego gatunku rozmawiać z takimi osobami. Nie dość że zbierany on był do konsumpcji to również stanowił przedmiot handlu w tamtych ciężkich czasach.
Tak , tak, Polacy sprzedawali te grzyby Niemcom:-)
- może dlatego przegrali wojnę ?
:-)))

#13
od listopada 2009

apropo piestrzenic. Bylem u znajomej w Polsce, pochodzacej z Finlandii. U nich te grzybki sa zbierane masowo, od zawsze i nadal. Podobno bardzo smaczne. Podawane rowniez w restauracjach, sprzedawane w duzych ilosciach w sklepach i targowiskach. Z zastrzezeniem jednak, ze trzeba je dluzej gotowac przy dobrej wentylacji i najlepiej 2x zmeniajac wode..
http://fi.wikipedia.org/wiki/Korvasieni
http://paloquecuisine.blogspot.com/2007/05/gyromitres.html

#4
od maja 2012

2012.05.08 19:34 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jacek (leesior)
Żeby nie zakładać nowego wątku....

Niektóre polskie restauracje oferują różnorakie potrawy ze smardzami. Parę lat temu dałem się na takie coś skusić i okazało się, że rzekome smardze to ucho bzowe...

Tak się zastanawiam jak jest teraz. Czy faktycznie można zjeść potrawę ze smardzami i jeśli tak to skąd one pochodzą, skoro w Polsce są chronione, czy też wciska się klientom kit ?
i

#8986
od grudnia 2003

Można zjeść potrawę ze smardzami zebranymi w Polsce na obszarach,które nie są ich naturalnymi stanowiskami.Chronione są tylko rosnące w stanie dzikim.Podobnie jest ze zwierzętami.Kreta,który ryje na prywatnej działce możesz zabić.Ciekawe jest też "Prawo",które zabrania przywożenia grzybów chronionych z krajów gdzie nie podlegają ochronie-np.ze Słowacji do Polski.Możesz je przywieźć w...żołądku.Niestety prawo jakie jest takie jest i będzie dopóki będą je tworzyć ludzie potrafiący "coś tam,coś tam".W Gdańsku jest prawdziwy wysyp smardzów z Obi,Castoramy itp.z czego się bardzo cieszę.Dwa razy po godzinie zbierania i mamy ok.400 szt.Obmyć,pokroić,usmażyć na maśle klarowanym i poporcjować do zamrażarki.Do następnego smardzobrania starczy.Na przyszły rok widzę potencjale smardzowiska.Niestety na tegorocznych wysypach kory za rok nic nie urośnie.... :-(

#6
od maja 2012

2012.05.09 10:13 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jacek (leesior)
OK. Dzięki. Tak mniej więcej myślałem. Ale jak zamówicie coś w restauracji, to sprawdźcie co Wam dali :)

#8989
od grudnia 2003

Ostatnio jadłem pulpety w sosie kurkowym w którego składzie były...pieczarki :-)
« Poprzedni Następny » bio-forum.pl « Jaki to grzyb? Mykologia « Archiwum - starsze wątki « Archiwum 2012 « Archiwum 2012 maj «
Czy jesteś pewien/pewna, że masz coś (rzeczowego) do dodania?

Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopuj link Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji